Info

Więcej o mnie. GG: 5934469


Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 0
- 2024, Sierpień6 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec16 - 0
- 2024, Maj18 - 0
- 2024, Kwiecień25 - 0
- 2024, Marzec33 - 0
- 2024, Luty33 - 0
- 2024, Styczeń27 - 0
- 2023, Grudzień25 - 0
- 2023, Listopad25 - 0
- 2023, Październik22 - 0
- 2023, Wrzesień30 - 0
- 2023, Sierpień31 - 0
- 2023, Lipiec32 - 0
- 2023, Czerwiec32 - 0
- 2023, Maj37 - 0
- 2023, Kwiecień31 - 0
- 2023, Marzec30 - 0
- 2023, Luty30 - 0
- 2023, Styczeń29 - 0
- 2022, Grudzień27 - 0
- 2022, Listopad26 - 0
- 2022, Październik33 - 0
- 2022, Wrzesień27 - 0
- 2022, Sierpień33 - 0
- 2022, Lipiec35 - 4
- 2022, Czerwiec38 - 0
- 2022, Maj29 - 0
- 2022, Kwiecień31 - 0
- 2022, Marzec36 - 3
- 2022, Luty27 - 0
- 2022, Styczeń28 - 0
- 2021, Grudzień31 - 0
- 2021, Listopad23 - 0
- 2021, Październik33 - 0
- 2021, Wrzesień29 - 0
- 2021, Sierpień30 - 0
- 2021, Lipiec29 - 0
- 2021, Czerwiec34 - 4
- 2021, Maj35 - 2
- 2021, Kwiecień26 - 3
- 2021, Marzec37 - 0
- 2021, Luty34 - 1
- 2021, Styczeń38 - 0
- 2020, Grudzień32 - 1
- 2020, Listopad27 - 2
- 2020, Październik29 - 0
- 2020, Wrzesień25 - 0
- 2020, Sierpień23 - 4
- 2020, Lipiec35 - 2
- 2020, Czerwiec33 - 2
- 2020, Maj30 - 2
- 2020, Kwiecień32 - 10
- 2020, Marzec27 - 0
- 2020, Luty30 - 0
- 2020, Styczeń20 - 3
- 2019, Grudzień25 - 4
- 2019, Listopad36 - 4
- 2019, Październik32 - 0
- 2019, Wrzesień28 - 0
- 2019, Sierpień23 - 3
- 2019, Lipiec23 - 0
- 2019, Czerwiec24 - 3
- 2019, Maj29 - 2
- 2019, Kwiecień28 - 3
- 2019, Marzec23 - 0
- 2019, Luty34 - 0
- 2019, Styczeń34 - 5
- 2018, Grudzień29 - 2
- 2018, Listopad31 - 0
- 2018, Październik25 - 1
- 2018, Wrzesień24 - 7
- 2018, Sierpień26 - 3
- 2018, Lipiec27 - 0
- 2018, Czerwiec26 - 3
- 2018, Maj29 - 4
- 2018, Kwiecień27 - 0
- 2018, Marzec34 - 4
- 2018, Luty40 - 1
- 2018, Styczeń35 - 1
- 2017, Grudzień33 - 2
- 2017, Listopad35 - 1
- 2017, Październik26 - 0
- 2017, Wrzesień26 - 2
- 2017, Sierpień25 - 6
- 2017, Lipiec31 - 2
- 2017, Czerwiec23 - 0
- 2017, Maj28 - 4
- 2017, Kwiecień26 - 6
- 2017, Marzec30 - 1
- 2017, Luty21 - 9
- 2017, Styczeń24 - 13
- 2016, Grudzień34 - 3
- 2016, Listopad27 - 2
- 2016, Październik33 - 0
- 2016, Wrzesień23 - 11
- 2016, Sierpień25 - 4
- 2016, Lipiec37 - 3
- 2016, Czerwiec24 - 12
- 2016, Maj33 - 2
- 2016, Kwiecień30 - 19
- 2016, Marzec30 - 6
- 2016, Luty30 - 0
- 2016, Styczeń30 - 15
- 2015, Grudzień33 - 4
- 2015, Listopad16 - 0
- 2015, Październik30 - 3
- 2015, Wrzesień31 - 5
- 2015, Sierpień27 - 19
- 2015, Lipiec31 - 27
- 2015, Czerwiec36 - 7
- 2015, Maj34 - 10
- 2015, Kwiecień24 - 6
- 2015, Marzec30 - 11
- 2015, Luty25 - 7
- 2015, Styczeń28 - 13
- 2014, Grudzień29 - 10
- 2014, Listopad31 - 10
- 2014, Październik25 - 11
- 2014, Wrzesień29 - 6
- 2014, Sierpień28 - 23
- 2014, Lipiec38 - 21
- 2014, Czerwiec30 - 23
- 2014, Maj35 - 8
- 2014, Kwiecień31 - 16
- 2014, Marzec27 - 18
- 2014, Luty30 - 9
- 2014, Styczeń35 - 16
- 2013, Grudzień26 - 5
- 2013, Listopad34 - 7
- 2013, Październik32 - 11
- 2013, Wrzesień29 - 10
- 2013, Sierpień40 - 5
- 2013, Lipiec18 - 10
- 2013, Czerwiec26 - 12
- 2013, Maj25 - 17
- 2013, Kwiecień25 - 21
- 2013, Marzec24 - 10
- 2013, Luty30 - 4
- 2013, Styczeń38 - 1
- 2012, Grudzień25 - 4
- 2012, Listopad29 - 0
- 2012, Październik31 - 7
- 2012, Wrzesień29 - 7
- 2012, Sierpień31 - 8
- 2012, Lipiec34 - 33
- 2012, Czerwiec35 - 20
- 2012, Maj36 - 10
- 2012, Kwiecień30 - 13
- 2012, Marzec27 - 29
- 2012, Luty42 - 39
- 2012, Styczeń42 - 20
- 2011, Grudzień28 - 5
- 2011, Listopad30 - 3
- 2011, Październik34 - 4
- 2011, Wrzesień57 - 26
- 2011, Sierpień55 - 14
- 2011, Lipiec41 - 24
- 2011, Czerwiec55 - 18
- 2011, Maj57 - 36
- 2011, Kwiecień52 - 21
- 2011, Marzec50 - 3
- 2011, Luty29 - 5
- 2011, Styczeń3 - 0
- 2010, Listopad12 - 1
- 2010, Październik32 - 0
- 2010, Wrzesień43 - 1
- 2010, Sierpień3 - 0
it outsourcing
Wpisy archiwalne w kategorii
z Gosią
Dystans całkowity: | 33009.82 km (w terenie 2079.60 km; 6.30%) |
Czas w ruchu: | 1986:22 |
Średnia prędkość: | 17.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.20 km/h |
Suma podjazdów: | 53110 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (105 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (85 %) |
Suma kalorii: | 315060 kcal |
Liczba aktywności: | 688 |
Średnio na aktywność: | 51.66 km i 2h 53m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
14.00 km
0.00 km teren
02:40 h
11:25 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
spacery dwa
Niedziela, 29 marca 2020 · dodano: 30.03.2020 | Komentarze 0
Gosia niestety w pracy, nie ma opcji na wspólne wyjście do lasu więc idę sam. Początkowo przyjemnie bo jeszcze nie wieje, ale na powrocie jest już zimno na otwartym terenie przy jeziorze. Odwiedzam kolejny stary cmentarz, tym razem w Chruścielach.Po obiedzie wychodzimy już wspólnie, w to samo miejsce. Początkowo tylko mocno wieje, ale po kilku minutach zaczyna padać śnieg i większość trasy robimy w śnieżnej zadymce. Brrrrr.

Dane wyjazdu:
10.70 km
0.00 km teren
02:04 h
11:35 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Spacerek z synkiem
Niedziela, 22 marca 2020 · dodano: 23.03.2020 | Komentarze 0
Pogoda ładna przez okno. Oragnoleptycznie sporo gorzej, trochę słońca i przeszywający zimny wiatr. Na takie warunki - tylko las :)Synek cały tydzień spędził w domu, trzeba więc się trochę przewietrzyć. Chciałem zajrzeć na stary cmentarz w lesie, ale przeholowałem trochę z dystansem. Zawracamy mając w nogach 5 km.
Dane wyjazdu:
26.90 km
0.00 km teren
01:20 h
20.18 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek
co się odwlecze...
Niedziela, 22 marca 2020 · dodano: 23.03.2020 | Komentarze 0
Przewidywałem wygięty lub pęknięty hak tylnej przerzutki, okazuje się że w rowerze jest on na stałe - stalowy. Super. Szczęśliwie w domu mam 9-rzędową przerzutkę, więc minuta osiem i rower naprawiony. Trochę czasu zeszło na regulacji, bo nowa przerzutka jest w wersji shadow i jest słaby jest dostęp na śruby trzymającej linkę. Dodatkowo muszę przestawić zacisk hamulca, dziwne toto, co miałoby się przesunąć że nie pasuje i dzwoni ?Wracam do domu, mówię że ruszam na godzinę, na co słyszę - a ja ? Ruszamy więc razem. Piękne słonko, wieje jakby lżej, do tego nie ma już tych mocnych porywów jakie były rano. Do Żelazek główną drogą, wbijamy w las i się gubię. Od tej strony nie wjeżdżałem, ale zaraz się odnajduję i jedziemy na cmentarz, który chcieliśmy odwiedzić rano na spacerze. Coś miękko zaczyna się robić pod tyłkiem, mało powietrza, macham pompką i obserwuję co się będzie działo. Nie jest źle, potrzeba było jeszcze raz dopompować i do domu udało się dojechać bez zmiany dętki. Opona niestety mocno przecięta, jeszcze nie zjechana, sporo bieżnika zostało, ale trzeba ją wyrzucić. Nie ma co ryzykować, tym bardziej że mam na zapasie nówkę sztukę.


Dane wyjazdu:
10.80 km
0.00 km teren
02:34 h
14:15 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
rodzinny spacer z mapą po lesie
Niedziela, 15 marca 2020 · dodano: 16.03.2020 | Komentarze 0
Na dłuższy rowerowy wypad za zimno, to tego sporo śniegu i ślizgawek, nie ma co ryzykować. Od Ełckiej Zmarzliny minęły ponad 2 miesiące, a do tej pory nie składało się aby ruszyć do lasu na odnalezienie pozostałych punktów. Jedziemy do Lipińskich i ruszamy na trasę "kawałek za mapą". Punkty stosunkowo łatwe, błądzenia nie było, jedyna trudność to śnieg sypiący się do butów. Super spędzony czas w lesie ze słonkiem, szumiącymi drzewami i stukaniem dzięciołów. Fajnie odnaleźć miejsca do których nigdy wcześniej nie dotarłem, jak stary cmentarz i ruiny zabudowań wchłonięte przez przyrodę.Dane wyjazdu:
66.10 km
0.00 km teren
03:26 h
19.25 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek
Stare leśne cmentarze.
Niedziela, 8 marca 2020 · dodano: 09.03.2020 | Komentarze 0
Zastanawiałem się nad sensem wyjazdu, może lepiej odpocząć, dodatkowo pogoda za oknem optymistycznie nie nastraja. Rano kolano jest OK, Gosia ma chęć jechać, wiec ruszamy. Na schodach nie czuję nic, to dobry znak.Przez okno na kałużach nie było widać opadów, ale w powietrzu czuć mżawko/mgłę zaklejającą momentalnie okulary. Przebijamy się do lasu, odwiedzamy starą plażę wojskową i dalej wzdłuż Selmętu do Szelig. Na drogach rozjeżdżonych przez pojazdy wywożące drewno z lasu straszne błoto. W Przykopce dajemy w las, widzę na mapie znaczek cmentarza zaraz przy drodze, nigdy tam nie zaglądałem, dziś jest okazja. Prawdopodobnie jest to cmentarz mieszkańców pobliskich Sętek, grobów około 30, widać że nikt się tym nie interesuje. Jeśli już wpadliśmy na jeden, to postanawiam odwiedzić jeszcze dwa oznaczone na mapie niedaleko Sypitek. Docieramy tam trochę wydłużoną drogą przez Cyńcze i Kucze, Gosia tutaj nigdy nie była. Pierwszy cmentarz to wojenny z 1914 roku, ogrodzony, czysty, z czytelnymi nagrobkami. Drugi to stare miejsce pochówku ludzi z Makosiej, niestety zapomniany i zaniedbany. Szkoda że nikt nie dba o groby Mazurów tu mieszkających przed wojną. W tym miejscu zaliczam spektakularny lot przez kierownicę, przednie koło zaliczyło uślizg na niepozornie wyglądającej gałęzi leżącej na drodze. Gosia twierdzi że lot był malowniczy :). Dobrze że nic się nie stało, obiłem sobie lekko kość ramieniową, która po kilku minutach już nie bolała. Jeśli już odwiedzamy ciekawe miejsca to i dawną stację wąskotówki w Brodowie mamy po drodze. Pamiętam o psach które tu były podczas mojej ubiegłorocznej wizyty, tak samo dzieje się też teraz, cztery sztuki nas goniły. Ciężko przejechać przez jakąkolwiek wioskę nie mając oczu dookoła głowy i wyczekując zagrożenia mogącego nadejść z każdej strony. Chyba zacznę ze sobą wozić jakieś petardy hukowe.
Odpuszczamy jazdę przez wioski wzdłuż jeziora i jedziemy na chwilę do Ełckiego Boru . W mieście poszukiwanie otwartej myjni, trafiliśmy dopiero za trzecim razem.
Jeśli chodzi o kolano to coś tam czułem, przechodziło, pojawiało się znowu w innym miejscu. Może przewrażliwiony jestem, może jeszcze trzeba poczekać. W domu przy nicnierobieniu ciągle uczucie drapania pod rzepką.







Dane wyjazdu:
62.90 km
0.00 km teren
02:58 h
21.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek
trzy godziny - kolejny etap zaliczony
Niedziela, 16 lutego 2020 · dodano: 17.02.2020 | Komentarze 0
Wczoraj po pracy sauna i przerębel, bo biegać więcej nie zamierzam, robię przerwę do później jesieni. Dziś drastyczna zmiana pogody, ponad 10 stopni cieplej, zamiast -6, jest +6. Budzika nie nastawialiśmy, dawno już nie spałem tak długo - do 9tej. Ruszamy godzinę później, plan mam jak zwykle prosty: byle gdzie, byle jak, aby trzy godziny pokręcić.Mocny wiatr z południa, więc się od niego chowamy w lesie, jadąc "tam" pod, a wracając już zdecydowanie lżej. Widzę że żaba zupełnie bez formy, jeszcze gorzej niż ja, Ona też musi w końcu zacząć kręcić. Wracamy do miasta, rozdzielamy się, została mi godzina samotnej jazdy. Śrubkę sporo dokręcam, na odcinkach pod wiatr robię kilka mocniejszych depnięć, z wiatrem raczej odpoczywam. Czas szybko mija, w sumie mógłbym jeszcze trochę dokręcić, ale trzeba trzymać się planu. Podczas jazdy żadnych nieprzyjemnych odczuć, po zejściu z roweru czuję zmęczenie, no ale w sumie podczas ostatniej godziny nie było lekko.
Dane wyjazdu:
5.00 km
0.00 km teren
00:38 h
7:36 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
No to jeszcze jedno "wreszcie"
Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 10.02.2020 | Komentarze 0
Czas sprawdzić kolano przy bieganiu, no i wreszcie wsadzić tyłek do wody. Rozdzielamy się, każde biegnie w swoją stronę, a czas ustalamy na 40 minut. Poruszam się bardzo wolno, w zasadzie interesuje mnie tylko to aby się porządnie zagrzać. Cztery kółka po górzystym singlu, jest OK, żadnego bólu z kolana, no i żadnej zadyszki. Pojawia się lekki dyskomfort, ale w zasadzie czuję go w obu kolanach, więc zakładam że to wynik długiej przerwy. Bierzemy graty nad wodę, znów niestety mocno dmucha od odkrytej strony, a lód jest całkiem gruby, ma jakieś 2 cm. Trzeba uważać żeby się nie pokaleczyć ostrymi częściami, a zanim żeśmy go połamali idąc na głębszą wodę zdążyłem zmarznąć. Siedzę tylko minutę i spadam.W domu rolowanie, rozciąganie i masaż chińską bańką. Przez cały dzień czuję potem to kolano, nie boli, nie uwiera, nie jest to nawet nieprzyjemnie, po prostu czuję że mam.
Dane wyjazdu:
13.00 km
0.00 km teren
03:00 h
13:50 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
do trzech razy sztuka
Niedziela, 2 lutego 2020 · dodano: 03.02.2020 | Komentarze 0
Pierwszy z Gosią w lesie. Żaba robi rozgrzewkę przed jeziorem, ja jeszcze nie będę próbował. Spacerek po leśnych singlach, szum wiatru i stuk dzięciołów. Tego mi trzeba, tylko w większej dawce.Drugi sam, po mieście z mocno dmuchającym wiatrem. Celem była pobliska apteka, ale przecież nie trzeba tam dotrzeć najkrótszą trasą.
Trzeci to poobiedni spacerek z żoną. Wieje fest, chowamy się od wiatru w lesie za jeziorem.
Dane wyjazdu:
25.20 km
0.00 km teren
04:00 h
9:31 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Ełcka Zmarzlina 2020
Wtorek, 7 stycznia 2020 · dodano: 08.01.2020 | Komentarze 0
Ruszam tak jak każdego dnia ostatnio - pełen obaw. Dobrze nie jest, bieganie po lesie NA PEWNO kolana nie wyleczy, ale chęć mam wielką. Niech się dzieje wola nieba...Ruszamy w sporym tłumie, postanawiam wybrać wariant dłuższy, od południa. Gosia chciała krócej - na azymut, ale jest zaznaczona droga na mapie, której nie kojarzę co prawda, ale zawsze to droga. Kreska na mapie jest, droga kiedyś może i była, ładujemy się w podmokły teren, wskutek czego nie mając jeszcze żadnego PK mam już mokro w obydwu butach. Super. Za to jest okazja posmakować tego, co nas dziś będzie czekało, czyli sporo wody i mocno nieaktualna mapa. Dobrze że chociaż główne szlaki znam na wylot. Dalej już lepiej, gdzie się da to biegniemy, kolejny punkt w bagienku znaleziony w sumie dzięki sporej liczbie innych zawodników. W ten teren pchać się nie chciałem, pamiętam z rowerowej orientacji moment gdy się o mały włos nie utopiłem razem z rowerem. Dwa z punktów powinny być bez problemu dostępne, tak się też dzieje, nawet mokro nie było. Kolejny punkt na trasie to Tatarska, odtąd jesteśmy już sami, choć co jakiś czas natykamy się jeszcze na innych zawodników. Dalej niestety kolejna wtopa, również dzięki mnie, bo Gosia chciała dobrze. Zachodzimy z nieodpowiedniej strony, ładuję się do kolana w wodę, odpuszczamy, za dużo trzeba by obchodzić, zysk niewielki, a czas goni.
Z kolanem jest nieźle, najlepiej gdy biegnę, najgorzej przy schodzeniu i w momencie gdy biec przestaję. Ciekawe co będzie potem? Na razie nie wnikam, bo po co się zamartwiać na zapas, trzeba się cieszyć tym co lubię, tym co jest tu i teraz. Pogoda jest super, sporo słońca, trzy na plusie, a dmuchającego mocno wiatru w lesie tak bardzo nie czuć.
Przeprawiamy się przez tory, obchodzimy kolejny rów melioracyjny i w miarę precyzyjnie trafiamy w punkt. Dalej na azymut, po jakichś torfowiskach, całe ubranie oblepione przyczepionymi doń kującymi nasionami. Zaczynają się fajne górki, pierwszy punkt na ambonie, potem trochę się nakręciliśmy aby znaleźć schowany w wąwozie. Musimy już wracać, kuszą te które są niedaleko, ale czasu zostało niewiele, trochę ponad godzina i nawet w linii prostej przed nami kawał drogi. Na szczęście widać że będzie sporo długich i prostych przelotów. Nie dam rady już biec cały czas, przechodzimy na marszobieg pól na pół, zaliczamy kolejne dwa punkty praktycznie przy drogach. Gdy jesteśmy przy jeziorku Tatarskim zostało pół godziny, "mało casu kruca bomba...". Mnie konkretnie odcina, nic nie jadłem po drodze, bo nie mogłem się zmusić. Wypita niedawno cola powoduje kolkę, co dodatkowo utrudnia przemieszczanie się szybciej niż marszem. Chowam się za żonę i tyle ile mogę podbiegam, ale szału nie ma, oddech płytki, dawno taki wypruty nie byłem. Zaliczmy ostatni punkt już na osiedlu, mówię Gosi żeby cisnęła sama, ja mam dość. Może zdążę, może nie. Cały czas zerkam na zegarek, podbiegam troszkę, w głowę wbijając "tylko do następnej latarni, tylko do końca budynku...". Wyszło całkiem nieźle - 3:59:07, czyli w zapasie prawie minuta :)

Tak jak się obawiałem z kolanem jest słabo. Nie jest to jakiś mocny ból, ot odczuwalny dyskomfort, nasilający się przy prostowaniu i nacisku (schodzenie po schodach). Wiedziałem że lepiej nie będzie, zależy od tego co się z tym kolanem dzieje - czy to fakt stłuczenia i nadal się ciągnie, czy jednak coś padło na amen.
Dane wyjazdu:
41.20 km
0.00 km teren
02:15 h
18.31 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek
Przywitanie nowego roku
Czwartek, 2 stycznia 2020 · dodano: 02.01.2020 | Komentarze 0
Trzy dni przerwy od roweru, z kolanem dobrze w normalnym życiu. Przy schodzeniu ze schodów nie czuć wcale, w tańcu także spokój, choć jakoś specjalnie się nie eksploatowałem.Noworoczną tradycję trzeba podtrzymać, noc krótka, głowa trochę boli, ale mam chęć na rower i spotkanie ze znajomymi. Jest ślisko, jadę z duszą na ramieniu, w pamięci mając ostatnią glebę, po której zaczęły się wszystkie problemy. Ostrożnie udało się dojechać, chwilę po starcie wjeżdżamy w teren i jest już dobrze. Na niebie sporo słońca, więc jest cieplutko, wiatr pomaga, super. Kolano niestety czuję od samego startu, bolące miejsce przemieszcza się, raz tu raz tam. Przy kamieniu granicznym w Prostkach mamy popas, koleżanka zorganizowała punkt z grzanym winem i zagrychą. Inicjatywa super, ale brak ruchu powoduje że oboje z Gosią marzniemy i postanawiamy wrócić wcześniej sami. Wiatr w lesie tak bardzo nie przeszkadza, kolano o dziwo nie dokucza bardziej, a nawet mniej.
Niestety już w domu jest słabo, ewidentnie kręcić nie mogę, inne aktywności nie działają tak źle. W sumie powinienem w ogóle ze wszystkiego zrezygnować, ale jak wtedy żyć?
