KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189058.27 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.65 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2014

Dystans całkowity:1421.35 km (w terenie 70.00 km; 4.92%)
Czas w ruchu:59:17
Średnia prędkość:23.98 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:45.85 km i 1h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
17.80 km 0.00 km teren
00:48 h 22.25 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Środa, 30 kwietnia 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 0

Dziś już na "plusa" nie było czasu, nad jeziorem i przy torach. Wracałem nad jeziorem, ale chyba zaprzestanę, ludzi tyle że nie można normalnie przejechać.

Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
17.80 km 0.00 km teren
00:50 h 21.36 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Wtorek, 29 kwietnia 2014 · dodano: 30.04.2014 | Komentarze 0

Rano krótko, powrót z Gosią.
Kategoria dom/praca, z Gosią


Dane wyjazdu:
80.70 km 0.00 km teren
02:58 h 27.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

po Garbatych Mazurach

Wtorek, 29 kwietnia 2014 · dodano: 29.04.2014 | Komentarze 2

Na świt się spóźniłem, słońce łapię już nie nad horyzontem i zamiast czerwonego - w pomarańczowym kolorze. Zero wiatru, trochę mgieł na łąkach, a woda paruje, nagrzała się już bardziej niż powietrze. Pomiędzy Rantami a Konopkami drogą jeszcze nie jechałem, to był pierwszy raz, szału nie ma, stoją nawet znaki "uwaga głębokie ubytki w nawierzchni". Zajechałem nad jezioro Zielone, kolejny raz piszę że pięknie tam jest, zawsze jestem tym widokiem oczarowany. Na chwilę do domu zmienić rower, rozebrać się trochę i do roboty...










Dane wyjazdu:
49.50 km 0.00 km teren
02:05 h 23.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0

Wokół jeziora, "autostrada", Szeligi. W lesie sporo ciężkiego sprzętu mocno zniszczyło drogę, poza tym spodziewałem się że będzie bardziej mokro po całym dniu opadów. Super powietrze w lesie po deszczu :)
Powrót a Gosią, w zasadzie w przeciwnym kierunku niż rano, z tym że do Nowej Wsi terenem a nie asfaltem. Na krótko, trochę chłodnawo, pomimo świecącego słońca.
Kategoria dom/praca, <50, z Gosią


Dane wyjazdu:
20.40 km 0.00 km teren
00:54 h 22.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

po Gosię

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 0

Wieczorową porą, po zachodzie słońca (też jest ładnie), nad jeziorem dzikie tłumy, przy torach i przez Konieczki. Powrót z Gosią chodnikiem, pogadaliśmy sobie po całym tygodniu niewidzenia się.

Kategoria <50, z Gosią


Dane wyjazdu:
12.15 km 0.00 km teren
00:30 h 24.30 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 0

Do: krótko, bo późno było
Z: szybko, bo z wiatrem :)
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
02:31 h 27.81 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

kolejne Marchewki z rana

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 2

Tradycyjna już sobotnia pętla, bo akurat tyle czasu mam przed pracą. Kolejny świt, dmucha od samego początku, ale w miarę ciepło, spodziewałem się że zmarznę w stopy ale było w sam raz. Wycieczka bez historii, no może poza tym że w drodze powrotnej gdy miałem pod wiatr załapałem się za ciągnik i jechałem z 10 km więcej hamując niż kręcąc. Tak jeździć pod wiatr to ja zawsze chcę :P




Kategoria >50


Dane wyjazdu:
35.20 km 0.00 km teren
01:27 h 24.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

do/z pracy plus

Piątek, 25 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 0

Wczoraj przy okazji czyszczenia i smarowania zauważyłem że jest zgięty blat, łańcuch ocierał o prowadnicę przerzutki. Wyprostowałem trochę kombinerkami, a dziś specjalnie pojechałem aby sprawdzić jak to wszystko działa. Przełożenie z tyłu nie wchodzi tak jak powinno, więc i przerzutkę z tyłu kilka razy ustawiałem, na małej tarczy z przodu OK, a na blacie jakieś dziwne zachowanie łańcucha. Okazało się że jeden ząb jest ni to wykruszony, ni to z jakimś zadziorem, i na ten ząb łańcuch nie wchodzi. Z Nowej Wsi wróciłem do domu, wytarłem łańcuch i zaczął normalnie pracować, nic więcej nie robiłem. Wyjechałem na drugą rundę, cały czas na blacie obserwując zachowanie napędu i było OK, dziwne... potraktuję pilnikiem trochę tego zęba i zobaczymy, jeśli dalej nie będzie dobrze to tarcza do wymiany...

Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
23.80 km 0.00 km teren
00:52 h 27.46 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Czwartek, 24 kwietnia 2014 · dodano: 24.04.2014 | Komentarze 0

Wokół jeziora i przy torach. Ciepło, full lampa i całkiem spory wiaterek.
Powrót krótki, a że wiało to nie dość że krótki to jeszcze szybki.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
202.80 km 2.00 km teren
07:18 h 27.78 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

prawie ideał

Środa, 23 kwietnia 2014 · dodano: 23.04.2014 | Komentarze 5

Takiej pogody nie mogłem przepuścić. Jeszcze 5 dni zaległego urlopu mam na koncie, a czas zacząć w końcu trenować.

Wstałem o 4.00, jakoś sporo czasu rano zeszło, wyruszyłem o 4.36. Ciepło, koło 10 stopni i zero wiatru, czyli wszystko zgodnie z planem, no może prócz faktu że asfalty po wczorajszej burzy jeszcze nie doschły. Zaraz za miastem na drodze stoją dwa łosie, zatrzymałem się i nie wiem co robić. Stałem tak może z minutę, gotowy do odwrotu w każdej chwili (cholera wie, a jak zaatakują....?), gdy sięgnąłem po telefon aby cyknąć fotkę, uciekły do lasu. Szkoda trochę, byłby fajny obrazek, choć z drugiej strony trochę strachu się najadłem. Robi się coraz jaśniej, gaszę światło, dookoła w zagłębieniach fajnie unosi się mgła. W końcu jest. Kolejny (pewnie ze dwudziesty) świt w tym roku. Czadowe czerwone słońce na wprost mnie, dla takich obrazków warto wstawać wcześnie. 












W Żarnowie staję na przystanku, rozciągam się i po kilku minutach jadę dalej. W Augustowie na ulicach widać już spory ruch, jest przed siódmą. Kilka fotek po drodze, w tym obowiązkowo z Zygmuntem (tym razem nie jadłem z nim tradycyjnego snickersa). 




Siedem dziewcząt z "albatrosa" tyś jedyna...

Netta

Przewieź. Śluza, a dalej jezioro Studzieniczne...

... i po drugiej stronie jezioro Białe.

Super kawałek przez puszczę augustowską, jechałem nim już kilka razy i zawsze mi się podobało. Staję na chwilę zadzwonić do domu, sprawdzić czy chłopcy do szkoły wstali :) W Macharcach odbijam na Suwałki, jechałem tą drogą podczas ubiegłorocznej sześćsetki, z tym że wtedy była noc i z podziwiania widoków niestety były nici. Schodzę nad Wigry, wstyd się przyznać ale rowerem jestem tutaj pierwszy raz a zjeździłem już wszystko dookoła, trzeba by się wybrać innym rowerem i objechać jezioro dookoła.


Wigry we wsi Bryzgiel.

Wigry.

Wigry.

A tak wygląda dojście na punkt widokowy.

Po drodze kolejne spotkanie z dziką zwierzyną. Jadę przez las, kątem oka zauważam po lewej jakiś ruch między drzewami. Wzdłuż mnie biegną sarny, jadę obserwując je, po jakichś 400-500 metrach nagle skręcają w moją stronę. Udało się wyhamować, stado 7miu sztuk przebiegło z 10 metrów przede mną stukając kopytami o asfalt, uff znowu było ciepło... Dalej już bez przygód mijam Suwałki, kawałek za miastem staję przy drodze bo robi się gorąco. Nie było się gdzie schować, więc kierowcy mieli darmowy striptiz (no nie do końca, tylko klatę miałem gołą), zdejmuję nogawki, długi rękaw i buffa spod kasku. Po drodze do Filipowa spory ruch, wokół same wiatraki i żwirownie, dumnie nazywane "zakładami górniczymi", samą miejscowość mijam bez zatrzymywania bo nie miałem takiej potrzeby.



Czadowa droga do Bakałarzewa, tutaj właśnie czuję, że wszystko jest idealnie. Temperaturowo, widokowo, nawierzchniowo, zero samochodów i wieje w plecy :). Po drodze fajny podjazd, na pewno dwucyfrowy, wjeżdżam do połowy i nagle....sssssssssssssssss....noszkur....flaczor z tyłu. Stąd właśnie to "prawie" w tytule.








W dole jezioro Garbas.


ooo, już nad jeziorem :)

Zmieniam, dmucham, nawet ręce było gdzie umyć :) W Bakałarzewie zaleciałem do sklepu, ale kolejka na pół godziny, więc jadę dalej, parę łyków jeszcze zostało. Tankuję w następnej wiosce, odbijam skrótem do Olecka, tutaj mam ciąg dalszy miłego popychania po gładkim asfalcie i zerowym ruchu samochodów. Olecko bez sensacji, pierwszy raz drogą do Świętajna (fajna, na pewno zostanie uwzględniona w przyszłych planach). Drugi raz nową drogą przez las do Sajz, kawałek po piasku, bo jeszcze trochę drogi brakuje. Fotka jeziora Łaśmiady w pełnej okazałości i lecę dalej.





Zaczynam czuć zmęczenie, odzywa się kark i stopy. Końcówka na autopilocie, nie miałem już siły, ale jako że wjeżdżając do Ełku miałem przejechane 194 km, postanowiłem dokręcić...wszak dwójka z przodu ładniej wygląda :).

Zmęczony jestem strasznie, ale już podaję tego przyczynę. Postanowiłem zrobić 200 km na duuuużym minusie energetycznym. Całkowite paliwo to wafelek (264 kcal), nie licząc miodu do zielonej herbaty którą miałem w bidonie. Wyszło jakieś minus 3.000 kcal :) to i tak mniej niż ilość którą spożyłem w dwa świąteczne dni, jakoś nie mogłem się powstrzymać :) Równowaga musi być, a do optymalnej wagi startowej jeszcze trochę brakuje...

Kategoria >200