KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189058.27 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.65 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:1636.20 km (w terenie 60.00 km; 3.67%)
Czas w ruchu:68:41
Średnia prędkość:23.82 km/h
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:45.45 km i 1h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
53.40 km 5.00 km teren
02:09 h 24.84 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Wtorek, 30 czerwca 2015 · dodano: 01.07.2015 | Komentarze 0

Poranek słoneczny, ale rześki, zapomniałem rękawiczek i trochę w łapki szczypało. Dziś spokojnie, odpoczynkowo, po wczorajszych podjazdach nogi na szczęście nie bolą, choć w nocy skurcze za lewą łydkę łapały. Trasa: Wokół Ełckiego, Regiel i Szeligi. Po skończonej szychcie był apetyt na jeszcze dwie godzinki, ale kolor nieba skutecznie ten apetyt studził. Mój kierunek pokrywał się idealnie z tym kolorem - jadę tam gdzie jest najciemniej. Gdy zerwał się mocny wiatr odpuszczam już dalszą jazdę, ostatnie 5-6 km w deszczu, na szczęście ciepłym i fajnie pachnącym. Po drodze odzywają się także plecy, pewnie za sprawą plecaka, niby nic ciężkiego nie wiozę a ten kilogram już na mnie działa. Ćwiczenia i pigułki pomagają, ale na pierścieniu może być problem...


Plaża w Szeligach, jeszcze pusto © dodoelk
73,5 (0+2+2) 72,1
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
58.30 km 45.00 km teren
02:47 h 20.95 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

tysiączek

Poniedziałek, 29 czerwca 2015 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 0

Weekend był obfity. W Sobotę imieniny, w niedzielę pożegnalny obiad, poniedziałek (w pracy) kolejne imieniny...A miałem kilogramy zrzucać...

Zainspirowany treningami Ola przypomniałem sobie że czas temu jakiś robiłem rozeznanie w okolicy odnośnie podjazdów nadających się do everestingu. Wybór padł na leśny terenowy podjazd pomiędzy Szarejkami a Mączami. 

Ruszam w mżawce, zaraz przestaje, ale tylko po to żeby po chwili porządnie się rozpadać. Przecież nie zawrócę...Pada tylko kilka minut, a w Szrejkach jest już sucho. Jadę spokojnie, na początku tak aby wyczuć trasę (jeździłem tędy mnóstwo razy, ale nigdy w kółko). Sztywny początek, dalej spokojnie i parę metrów przed szczytem też dobrze "trzyma", do tego jest po korzeniach (tu postanawiam jechać stojąc). Kryzys nadszedł na 4 lub 5 pętli - chcę jechać tylko 10 razy, po 10-tym jeszcze 5, a potem to już głupio było się wycofywać, zważywszy że szło całkiem nieźle. Żadnych bólów na szczęście, trochę nudno, za to po 3,5 minuty wysiłku w nagrodę świetny zjazd :) No i poziomki na górze, zrywane na szybko bo chmara komarów atakuje :)

Sporo większy wysiłek niż na szosie i szosowym rowerze, waga sprzętu mniej więcej ta sama (porównując do szosówki z pełnymi bidonami i dużą podsiodłówką), dużo większy opór związany z grubymi oporami i szutrowo-korzeniowym podłożem oraz sporo twardsze przełożenie niż w szosówce. Przód 32 vs 34 (w szosówce), tył 21 lub 24 vs 30 (w szosówce). Trening siłowy wykonany, poszło lepiej niż myślałem, pewnie jeszcze kilka razy się skuszę, ale nie mam pojęcia jak możnaby 193 razy atakować tą górę (tyle razy trzeba aby wyszło 8848m przewyższenia)...To dopiero musiałaby być determinacja...

Powrót przez Maleczewo i promenadą.

Jezioro Ełckie © dodoelk
Jezioro Ełckie © dodoelk




Kategoria >50


Dane wyjazdu:
106.40 km 0.00 km teren
04:09 h 25.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Augustów

Niedziela, 28 czerwca 2015 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 0

Weekend szczelnie wypełniony różnymi pracami i atrakcjami i już wydawało się że na rower czasu nie będzie. Udało się jednak wszystko tak poukładać i przede wszystkim zorganizować transport, maksymalny czas powrotu do domu - 11.00.

Ruszamy trochę po 6tej, cieplutko, słońca brak, wiatru niby też - a jednak coś tam w twarz wieje. W tamtą stronę sprawnie, tylko hopki w okolicach Kalinowa jak zwykle Małgosi ciężko wchodzą. W mieście pusto, cały tranzyt przeniósł się na nową ósemkę, więc jedziemy rowerem tam, gdzie wcześniej się nie dało, odbijamy na Sejny i spory kawałek, aż do ul. Turystycznej. Tam dosyć kiepską drogą wzdłuż torów (pierwszy raz mam okazję widzieć dworzec kolejowy) docieramy do Yacht Clubu. Parę minut nad jeziorkiem, fajne miejsce na cypelku, cisza, spokój (choć pewnie z racji młodej godziny). Na przejazd w stronę Raczek nie mamy już czasu, zresztą Gosia chce jeszcze na chwilę do sklepu. Powrót już ciężki, górki wchodzą zdecydowanie ciężej niż rano (piszę o małżonce), to nie był dobry dzień...

P1000J zapowiada się ciężko, formy brak, a w upale Gosia ma zawsze problemy. Czwarty raz w Świękitach i znowu upał i wiatr w ryj - tak z prognoz wynika...

Augustów. Jezioro Białe © dodoelk
Yacht Club oficerski © dodoelk
Pomnik poświęcony JP2 © dodoelk


Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
11.20 km 0.00 km teren
00:36 h 18.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

testy dwa

Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 0

Dzień był imprezowy, strzeliłem tylko jednego browarka, więc wieczorkiem, po zmroku można było wyskoczyć wreszcie na test oświetlenia. To tego założyłem nową skorupę na głowę.

Elektrownia w rowerze chodziła mi po głowie od dwóch lat. Na krótkie wypady, jedno - dwu- nockowe lepszą opcją jest latarka i wiezienie ze sobą "nabojów", ale na GMRDP oraz planowane w przyszłości dłuższe kilkudniowe wyjazdy trzeba mieć prąd ze sobą.
Przed zakupem sporo testów w internecie widziałem i wybrałem sobie B&M LUXOS U oraz SP PV-8. Zamówiłem też do tego lekką obręcz DT, aby choć w minimalnym stopniu zrównoważyć cięższą wagę koła (piasta - 150g vs 390g). Na dostawę czekałem prawie miesiąc, koło przyszło z kompletnie nienaciągniętymi szprychami (więc na MP już nie zabierałem), reklamacja, dalej bije góra/dół, pozostał więc niezawodny Darek :) 

Test.
Lampka świeci super, ma bardzo dobry rozkład światła, oświetla boki a skupia się tam gdzie trzeba, czyli kilka metrów przed kołem. W porównaniu do GREG'owej 800-lumenowej latarki wypada oczywiście słabiej, na cuda nie ma co liczyć, ale do jazdy z prędkością 30 km/h spokojnie wystarczy nawet po dziurawych drogach. 
Opór.
Wg. pomiarów i wykresów w necie opór przy wyłączonym poborze prądu to niecały 1W, natomiast gdy światło się pali opór wzrasta do jakichś 7 W, sprawność SP PV-8 jest bardzo przyzwoita i wynosi 72%.
USB.
Nie testowałem jeszcze.

Na głowę założyłem nowy kask, bo w stary już mocno wyeksploatowany i uszkodzony wewnątrz był. Nowa skorupa duuuuużo lżejsza, lepiej się na głowie trzyma, tylko z tyłu mnie coś uwiera, przy zapięciu. Mam nadzieję że zmniejszona waga wpłynie na gól karku podczas jazdy.

Przy okazji stwierdzam że muszę coś z BBTourowymi spodenkami zrobić. Kawałek drogi - a w kolanach wyjazd czuję !!! Wina leży w ściągaczach na dole, albo je odpruję albo przetnę żeby zmniejszyć ucisk, bo reszta jest wygodna (no może troche za mocno napięte szelki)

Kategoria <50, z Gosią


Dane wyjazdu:
18.40 km 0.00 km teren
00:42 h 26.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

rano

Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 27.06.2015 | Komentarze 0

Wczoraj doszło koło, przerzuciłem tarczę i oponę i trzeba było je objechać. Do pracy rowerem dziś nie mogłem jechać, więc mała rundka wokół komina. W rowerze po objechaniu ziemi wokół została już tylko: rama, kierownica, manetki i sztyca.

Z plecami coraz lepiej, choć rano nie mogłem się zgiąć i po dłuższym staniu boli, na rowerze - nic. Zero. 

Pogoda piękna, ale inne sprawy przysłaniają te rowerowe, może coś się uda jeszcze pojechać, może nie... zobaczymy...Szkoda tylko że Gosia treningu żadnego zrobić nie może. Został tydzień, a w nogach ledwie 220 i 250.
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
44.70 km 0.00 km teren
01:42 h 26.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Czwartek, 25 czerwca 2015 · dodano: 25.06.2015 | Komentarze 0

Plecy nadal bolą, noc przespana w miarę normalnie, za to rano myłem się na kolanach z brodą opartą o umywalkę :) Schylić się nie dało...
Nicto. Łykam prochy, wsiadam na rower i jadę zobaczyć co będzie. Jest w zasadzie tak jak i na nogach. Boli w kratkę, raz mocniej raz słabiej, czasem wcale... Pogoda wyśmienita, w końcu nie czuć porannego chłodu, troszkę dmucha, ale w akceptowalnym stopniu. Cel - Selment wokół. 

Niestety po drodze nadszedł zgon przedniej piasty. Piszczało coś w niej już od jakiegoś czasu, oczywiście zajrzenie do niej odkładałem "na jutro" i w końcu (sądząc po odgłosach dobiegających ze środka) pękła kulka i wszystko w środku się zmieliło. Do domu dobra dycha, koło popchnięte palcem nie robi nawet jednego obrotu...Cóż zrobić...jadę...Udało się dotrzeć dodom, przebrać się i zdążyć na transport do pracy. Uff...

I tak joytech za 30 PLN wytrzymał równik dookoła (jakoś niedawno stuknęło) i 4 zimy po drodze...
Nowe koło kupione, może jutro dojedzie.

Makówek i chabrów całe pole :) © dodoelk

74,9 (2+2+2)
Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
14.00 km 0.00 km teren
00:38 h 22.11 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Środa, 24 czerwca 2015 · dodano: 25.06.2015 | Komentarze 2

Na rowerze fajnie jest...

Nic nie boli... 


Wczoraj nieźle się musiałem nakombinować aby się wogóle do łózka położyć, w nocy każda zmiana pozycji wiązała się z bolesną pobudką. Rano zaaplikowałem sobie kolejną porcję leków (choć miałem brać tylko 1 raz dziennie), końska maść na plecy i o dziwo puściło..tfu tfu...aby nie zapeszyć... Został tylko jednostajny, tępy ból. Idzie wytrzymać.

Na nic dłuższego już się nie porywałem, aby nie giąć pały. Tylko tam i nazad przy jeziorze i po obwodnicy.

73,3 (0) 73,8


Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
8.60 km 0.00 km teren
00:26 h 19.85 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Wtorek, 23 czerwca 2015 · dodano: 23.06.2015 | Komentarze 0

Od rana pada, czekam do ostatniej chwili i udaje się dojechać suchym, za to na liczniku marne 4km. Po pracy tyle samo, z tym że już w deszczu. Od rana bolą plecy, z każdą godziną coraz gorzej, na koniec już nie mogę się wyprostować. Chyba rwa kulszowa powraca...będzie jazda...
Mam nadzieję że piguły pomogą, bo jak nie to kłucie dupy mnie czeka...



72,5 (2) ?
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
63.00 km 4.00 km teren
02:25 h 26.07 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Poniedziałek, 22 czerwca 2015 · dodano: 22.06.2015 | Komentarze 0

Jest szansa na brak opadów więc wstaję wcześniej. Rześko, mokro, pochmurnie, za to z leciutkim tylko wiatrem. Trasa spontanicznie po drodze się wykluła, w Mostołtach nie mogłem się zdecydować, ostatecznie pojechałem do Bajtkowa. Po drodze dzwonię do chłopaków, nie odbierają...więc mocniejszym tempem do domu...na szczęście z łóżek wstali i do szkoły się gotują, więc wszystko w porządku. Jest jeszcze prawie godzina...czyli...Regiel, także mocniej depcząc niż zazwyczaj. Coś tam w kolanie cały czas czuję, jakieś nieprzyjemności, ale chyba tak już będzie i czas do tego przywyknąć.

Po pracy także ciut dłużej - Szeligi, autostrada, promenada. Tempo tak jak i rano mocniejsze niż zazwyczaj, przyjechałem nieźle spocony, no ale było 10 stopni cieplej niż rano...

73,9 (2+2+2) 71,5
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
23.70 km 0.00 km teren
01:02 h 22.94 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

Podwieczorek z Gosią

Niedziela, 21 czerwca 2015 · dodano: 22.06.2015 | Komentarze 0

Po kolejnym opadzie w końcu trzeba dupę z domu ruszyć, najwyżej zmokniemy... Jako że jest dosyć późno to tylko na jakąś godzinkę. Bez celu - więc Regiel, jeżdżę tu codziennie prawie, ale jeszcze nie zbrzydło :)

Ostatecznie nie padało, a nawet słonko oślepiało, ot - pogoda jak w marcu...
Kategoria z Gosią