KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189058.27 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.65 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:2378.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:91:12
Średnia prędkość:26.08 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:99.10 km i 3h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
398.40 km 0.00 km teren
14:07 h 28.22 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Brevet Bieszczady. DNF, kolejny raz padło kolano

Sobota, 29 czerwca 2019 · dodano: 02.07.2019 | Komentarze 0

Spokojny poranek, czas leci wolno jak nigdy. Fotka pod remizą i lecimy, startuję w pierwszej grupie. Druga po nas kilka sekund, próbujemy z Andrzejem doskoczyć, bo przeszli obok jak wiatr, ale się nie udało. Grupa spora, około 10 osób, gdy się oglądam Andrzeja nie widzę, gdzieś został z tyłu. Pierwszy PK na stacji z samochodu. Woda, banan, ciacho i w drogę. Za Bochnią z szczycie pierwszej górki haltuje nas policja, ktoś zgłosił że utrudniamy ruch. Noszkur. Była interwencja więc muszą nas spisać, grzejemy się w słońcu kilka minut. Drugi punkt w miejscowości Gromnik, również z samochodu obsługują rodzice jednego z uczestników maratonu. Tutaj trochę dłużej zabawiliśmy, bo w cieniu tak przyjemnie... Zawiązała się grupa sześciu osób z którą spędziłem czas do końca.

Zaczyna się pogórze Ciężkowickie, znane mi z przejazdu w ubiegłym roku (w przeciwnym kierunku), na szczycie w oddali widać Tatry. Warunki są niezłe, wiatr cały czas popycha, asfalty bardzo przyzwoite, ale jak dla mnie tempo nieco za mocne. W Pielgrzymce mamy kolejny przystanek, tym razem z ciepłym jedzeniem i arbuzem. Również chce się tu zostać na dłużej, bo jest tak przyjemnie w cieniu. Nicto trzeba ruszać, bo samo się nie przejedzie przecież. Za Duklą pierwszy wysokoprocentowy podjazd, choć mam  kasetę MTB brakuje mi tchu aby tam wjechać, robię więc dwa krótkie przystanki na zbicie tętna. Jestem kompletnie nieprzygotowany kondycyjnie do tej trasy... Iwonicz-Zdrój to piękna miejscowość, warto tu wrócić i dokładniej się rozejrzeć, bo jadąc szybko w dół wszystko tak szybko przed oczami przebiega. 

Stajemy na Stacji w Rymanowie, woda już schodzi momentalnie, więc trzeba uzupełnić, przy okazji zimna cola. Czuję już trudy trasy, gorąc (choć pewnie na termometrze jest tylko koło 30) i mocne tempo. Kilkukrotnie myślałem żeby odpuścić, ale z drugiej strony szkoda tracić koła i jechać solo. Dochodzą pierwsze sygnały z kolan, ale na razie pomaga rozciąganie ścięgien z tyłu. Podjeżdżamy najwyższy punkt na trasie (626 m.n.p.m) a na zjeździe sygnały są coraz wyraźniejsze. Ocho, muszę uważać. Przed Leskiem kolejny stromy podjazd robiony z dwoma przerwami, oddech krótki, siła w nogach jest, ale serce nieprzywykłe do takiej długiej i intensywnej pracy. 

W Lesku oprócz obiadu proszę obsługę o butelkę na której się roluję, mam nadzieję że to pomoże. Faktycznie początkowo jest dużo lepiej, aż do Izdebek. Piękny zjazd po serpentynach, ale już po pierwszych metrach czuję nie oznaki, ale ból. Zatrzymuję się założyć nogawki, choć jest gorąco, kolanom widać chłód przy dużej prędkości nie służy. W Dynowie czuję się tak jak podczas gminobrania pod Warszawą, lekki ból na zewnątrz i wyczuwalnie przeskakiwanie. Od teraz ostateczny test, zostało 40 km do Rzeszowa. Było dobrze, przez moment przestało wcale, ale po chwili, tak jak wiosną ból przeniósł się pod rzepkę, czyli koniec jazdy. Szkoda jak cholera, bo góry już za nami, dostało ostatnie 200 km względnie płaskiej trasy.

Biję się z myślami co dalej, mógłbym zacisnąć zęby i jechać dalej, ostatecznie mam przecież mocne leki przeciwbólowe. Już przed startem wiedziałem, że to najważniejsza impreza w tym roku, odpuszczam GMRDP, na Grunwald też nie dam rady jechać. Jednak myśl, że przez następne kilka tygodni będę siedział w domu gapiąc się za okno z powodu niemożności jazdy i fakt że muszę być za chwilę sprawny tanecznie ostatecznie przesądza decyzję o rezygnacji. Zostaję na noc w domu Olafa i po odjeździe ostatniego zawodnika jadę autem z Wojtkiem do bazy.

Jak zwykle w przypadku wycofu pozostaje niedosyt i rozdarte serce, przez kilka dni będzie mi z tym źle, ale wiem że decyzję podjąłem słuszną. Następnym razem przed górami muszę więcej potrenować długą jazdę na wysokich obrotach. Po namyśle stwierdzam, że wszystkie ostatnie problemy były właśnie w momencie gdy było zimno. Trzeba będzie rozejrzeć się za nakolannikami i jeździć w nich także latem, żeby nie dopuścić do wychłodzenia kolan.










Zaliczone gminy: Charsznica, Miechów, Radziemice, Pałecznica, Hyżne, Chmielnik, Krasne.
Kategoria >300, zawody


Dane wyjazdu:
16.20 km 0.00 km teren
00:46 h 21.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Czwartek, 27 czerwca 2019 · dodano: 02.07.2019 | Komentarze 0

Kolejny dzień gdy nie mam siły wstać. Niby sporo chłodniej i mocno wieje, ale strasznie dużo wilgoci w powietrzu po nocnej burzy. Czasu starczyło tylko na promenadę i kawałek lasu.

Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:06 h 23.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Czwartek, 27 czerwca 2019 · dodano: 27.06.2019 | Komentarze 0

Całkiem przyjemny poranek i upalny powrót. To najcieplejszy dzień w tym roku, więc po pracy trzeba było pomoczyć tyłek w jeziorze.


Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
8.00 km 0.00 km teren
00:24 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Wtorek, 25 czerwca 2019 · dodano: 25.06.2019 | Komentarze 0

Krótko po mieście. Wreszcie się przyjemnie w nocy śpi, więc i wstawać ciężko.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
8.00 km 0.00 km teren
00:24 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Poniedziałek, 24 czerwca 2019 · dodano: 25.06.2019 | Komentarze 0

Najkrótszą drogą w obie strony.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
111.60 km 0.00 km teren
04:26 h 25.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

znów nad Śniardwy

Niedziela, 23 czerwca 2019 · dodano: 24.06.2019 | Komentarze 0

Niestety w niedzielę nie było opcji na nic dłuższego, więc trzeba było wymyślić coś w okolicy setki. Żeby nie tłuc się po tych samych drogach obmyślam plan odwiedzenia niedalekich w sumie miejsc, gdzie nigdy nie byłem. Rzucam propozycję Tomkowi, jest akceptacja, więc będzie raźniej. 
Ruszam o 5.00 po drodze zabierając kolegę. Jest chłodno, po drodze zakładam buffa na głowę i rękawiczki z długim palcem. Do Orzysza sprawnie po zmianach, jeszcze kawałek asfaltu i wbijamy na szutry. Sporo "tarek" które niesamowicie męczą i trzydziestoletnich nigdy nie remontowanych asfaltów. Dwa razy stajemy przy jeziorze na chwilę, ale na dłużej nie ma czasu zostać. Zaskakująco długa górka w lesie przed Drozdowem, super jak zwykle fragment z Cierzpięt do Orzysza i mega piaskownica między Sumkami a Odojami. Jest już bardzo ciepło, solidne tempo daje mi się we znaki. Od Grabnika już na kole Tomka, nie mam siły cisnąć pod górkę 32-33 km/h, a Tomek jedzie góralem na oponach 2,30 !!!. Ujechałem się zdrowo.








Kategoria >100


Dane wyjazdu:
32.80 km 0.00 km teren
01:27 h 22.62 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Sobota, 22 czerwca 2019 · dodano: 24.06.2019 | Komentarze 0

Kolejny dzień bez pomysłu, bez polotu, ot tak aby trochę pokręcić. Przyjemny chłodek, orzeźwiający wiatr z północy i kupa różnokształtnych chmur na niebie. Pierwsza przejażdżka w nowych butach, stare turystyczne Shimano były już tak wysłużone że czas było je zmienić. Nowe spece są wygodniejsze, ale bardziej miękkie, zobaczymy czy stopy nie będą drętwieć na dłuższych trasach.




Dane wyjazdu:
54.00 km 0.00 km teren
02:13 h 24.36 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Piątek, 21 czerwca 2019 · dodano: 22.06.2019 | Komentarze 0

Nie miałem pomysłu, więc standardowo w takim przypadku Selment wokół. 19 stopni, zero wiatru i pochmurne niebo, tylko ta wilgoć po porannym deszczu. Zamyśliłem się w Pisanicy przegapiając skręt do Makosiej, więc pojechałem do Sędek główną drogą. Jakoś nie lubię tamtędy jeździć, sam nie wiem czemu, może dlatego, że przy jeziorze jest na czym oko zaczepić? Na koniec plaża w Szeligach, po głowie chodziło wskoczenie do wody, ale odpuściłem.

Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
94.00 km 0.00 km teren
03:40 h 25.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

Do Zygmunta na lody

Czwartek, 20 czerwca 2019 · dodano: 21.06.2019 | Komentarze 0

Wstyd się przyznać, ale pół roku minęło prawie, a ja nie byłem jeszcze w Augustowie. Prognozy głosiły deszcz rano, ale gdy wstaliśmy było sucho a na radarach nic nie wieściło opadów. Po 7mej całkiem przyjemnie, lekki wiatr i 20 stopni, na szesnastce pustki. Całkiem sprawnie dotarliśmy pod Zygmunta, włoskie lody (jakoś mnie chęć naszła) i chwila na ławce w cieniu. Ruszać się nie chce, ale cóż zrobić, do domu jakoś trzeba wrócić. Gosia strasznie zamula, raz że zrobiło się gorąco, dwa że na każdej góreczce czuje jeszcze zmęczone po niedzielnej orientacji nogi. Mnie też męczy taka jazda, ale cóż zrobić i tak czasem musi być...





Kategoria >50, z Gosią


Dane wyjazdu:
102.40 km 0.00 km teren
04:02 h 25.39 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Środa, 19 czerwca 2019 · dodano: 21.06.2019 | Komentarze 0

Ostrzyłem sobie ząbki na tę trasę już dawno. Dziś w końcu się udało wstać odpowiednio wcześnie i mieć chęć na jazdę, bo dwa ostatnie dni były zupełnie nierowerowe. Lekko chłodno, tylko 14 stopni, w cieniu wręcz zimno, ale nie ubieram wiatrówki. Wiatru zero, jak ja lubię takie poranki..., tylko ruch na szesnastce jakiś taki spory. W Okartowie niespodzianka, nowy asfalt, w ubiegłym roku byłem tu w lipcu i się trochę nakląłem, ot widać ktoś moje słowa słyszał. Super sprawa, będzie elegancki objazd Orzysza, z fajnymi widokami i małym ruchem. Poza sezonem oczywiście, bo wieś jest niestety z tych skomercjalizowanych, gdzie pensjonat stoi na pensjonacie i knajpa na knajpie. To nie moja bajka.
W Orzyszu jestem chwilę po 7mej, jeszcze prawie dwie godziny, więc wybieram dłuższą drogę, bo nie chce mi się wracać tą samą. Bardzo duży ruch wojskowych pojazdów, chyba coś się dzieje na poligonie. Za Bemowem w końcu spokój, zerkam na Garmina i wychodzi mi że powinienem zdążyć jadąc przez Drygały asfaltem. Jakoś nie mam chęci na terenową jazdę, może dlatego że znowu coś w plecy weszło. A już prawie dwa miesiące było dobrze... Zaczyna się robić ciepło, zatrzymuję się w lesie przed Baranami na zdjęcie nogawek i jadę prosto do pracy.
20190619044234

IMG-20190619-062338633

IMG-20190619-063034131
Kategoria >50, dom/praca