KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w kategorii

>50

Dystans całkowity:38393.23 km (w terenie 1914.30 km; 4.99%)
Czas w ruchu:1693:48
Średnia prędkość:22.67 km/h
Maksymalna prędkość:75.59 km/h
Suma podjazdów:65964 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:172 (92 %)
Suma kalorii:387621 kcal
Liczba aktywności:579
Średnio na aktywność:66.31 km i 2h 55m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
74.20 km 0.00 km teren
03:01 h 24.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Wtorek, 13 września 2016 · dodano: 14.09.2016 | Komentarze 2

W mieście OK, ale za Mrozami znowu mgła atakuje. Tym razem jeszcze gęstsza niż wczoraj, widoczność 30-40 metrów, ale zalega tylko przy ziemi, widać błękit nieba. Puszcza w okolicy jeziora Rajgrodzkiego, na słońcu zaczynam wysychać. Przed Sędkami zaczynam odczuwać coś w prawym kolanie (tym bardziej zdrowym :P), na razie nie boli. Staję na rozciąganie i bardzo spokojnym tempem toczę się za biurko. Widać już pierwsze czerwone liście, znaczy jesień idzie...
W górze widać błękit nieba © dodoelk

Jakiś kilometr dalej było już całkiem przjrzyście © dodoelk
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
65.00 km 0.00 km teren
02:38 h 24.68 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Poniedziałek, 12 września 2016 · dodano: 13.09.2016 | Komentarze 0

Wyglądam przez okno a tam mgła. Gęsta. W mieście. To co będzie za miastem? Trzeba to sprawdzić :)

Szybko zdejmuję okulary bo w tym mleku i tak nic nie widać. Jest ciepło, całkiem spory wiaterek, ale mgły nie rozgania. Trochę lepiej w lesie, potem na łąkach mleko, widoczność jakieś 100 metrów, przynajmniej auta nie mijają na gazetę. Słońce przebija się dopiero koło Wysokiego, ale w zasadzie mgła do końca trasy nie znika. Wszystko mokre, jakbym w deszczu jeździł.

Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
46.60 km 0.00 km teren
02:02 h 22.92 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Sobota, 10 września 2016 · dodano: 12.09.2016 | Komentarze 0

Do pracy na 8mą więc i więcej czasu. Kolejny podobny poranek, bez wiatru, lekka mgła i świt po drodze. Tym razem widziany od samego początku, piękny, czerwony. Krajobraz niestety na kolana nie powalał, więc na fotkę nie przystawałem. Zdecydowanie cieplej, prawie 15 stopni, tym razem z ubiorem przeholowałem w drugą stronę.

Ełckie wokół, potem do Regla. W lewo? W prawo? Są plusy dodatnie i plusy ujemne każdego z dwóch rozwiązań. Ostatecznie z lasu rezygnuję na rzecz jazdy po gładkim. Plecy i ręce ważniejsze od ładnego otoczenia.

Do pracy docieram normalnie, ale gdy wprowadzam rower do środka widzę laczka z przodu, to się nazywa szczęście :) Dętkę łatam w międzyczasie.

Po pracy pierwszy raz od iks czasu jadę dłuższą drogą, ciepełko, czemu latem tak nie było...
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
95.90 km 90.00 km teren
06:33 h 14.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

Abentojra 2016

Sobota, 3 września 2016 · dodano: 05.09.2016 | Komentarze 2

Trzeci raz na imprezie, jak zawsze super organizacja. Wieczorkiem w piątek ognisko, rano start o 9tej więc na spokojnie, tym razem bez Gosi, bo postanowiła wystartować na trasie pieszej.

Jak zawsze na początku nie mogę się odnaleźć, jadę więc w większej grupce, gdy już wiem gdzie jestem przyspieszam. Sporo piachów i trochę górek, ale stromizn nie ma.Generalnie nie jest trudno, ale jak zawsze na Abentojrze punkty są "w krzakach", trzeba rzucić rower i szukać z buta. Do domku myśliwskiego docieram razem z dwoma zawodnikami nie od tej strony, najpierw daję z buta pod górę, potem postanawiam jednak objechać drogą. To punkt z wodą, wypiłem dwa łyki dopiero, nicto - dolewam, banan w kieszeń i kilka ciastek w gębę. Idzie w miarę sprawnie, cały czas w lesie, mapa do rzeczywistości pasuje. Na jakimś 20 kilometrze najeżdżam na coś (korzeń ?) dobija mi przód i tył, staję. Z przodu mało...pompuję i ruszam dalej, po chwili czuję że i dupę mi zaczyna nosić. Staję. Pompuję. Przejeżdżam kawałek i znowu to samo. Staję, dopompowuję. Zmienić? Na razie nie jest najgorzej, boję się że jeśli jakiś kolec siedzi i go nie znajdę to załatwię też nową dętkę. Tak dojeżdżam na drugi punkt z wodą, na liczniku jakieś 40 km, dumam czy nie zmienić, ostatecznie jadę dalej, wrzucając do plecaka dwie buteleczki 0,5L i uzupełniając bidon. Będzie ciężko, bo właśnie wyszło słońce.

Po przejechaniu może 2 km postanawiam jednak zmienić, poszło bez komplikacji, ale i tak opcje dopompowywania (jakieś 7-8 razy) i zmiany zajęły pewnie dobrze ponad pół godziny. Postanawiam odpuścić na razie punkty 57 i 51, jak będzie czas to zobaczę później. Kilka punktów stoi nie na swoim miejscu, ładuję się w bagno, w butach chlupie. Trzciny, maliny, jeżyny i pokrzywy do szyi to atrakcje po drodze, trasa powinna nazywać się pieszo-rowerowa. Najbardziej wkurza brak punktu na swoim miejscu i stracony czas na jego szukanie, a potem także szukanie roweru (gdzie ja go zostawiłem?) Po drodze żadnego sklepu trasa w 95% wiedzie przez las, zaczynam wysychać i racjonować wodę. Czasu jeszcze sporo, ale widzę że aby zdobyć 57 i 51 musiałbym jeszcze jakieś 10-15 km zrobić dodatkowo. Nie ma szans bez wody. Ostatecznie rezygnuję, w końcówce jeszcze natykam się na brak przejazdu po drodze która widnieje na mapie, dzięki czemu mam prawie 1 km podjazdu po piasku. Sam miód. Wyjeżdżam, na plac budowy DK 51, lawiruję między pracującymi walcami, Dorotowo i ostatnia prosta do mety. 

Ujechałem się konkretnie, końcówkę już na sucho. Gdybym wybrał wariant w przeciwną stronę pewnie udałoby się zaliczyć wszystkie punkty, bo te z wodą byłyby wtedy lepiej rozstawione. Trzeba było także od razu zmieniać dętkę, nie straciłbym tyle czasu na dopompowywanie. Łatwo tak sobie teraz teoretyzować...Jestem zadowolony ogólnie, nie jechałem na wynik. Piękne lasy, sporo cudnych widoków, urocza Łyna, fajni ludzie (choć w większości byłem sam na trasie). Jazda po lesie to nie moja bajka, wyszedł kompletny brak przygotowania kondycyjnego, choć jeszcze kilka lat temu było inaczej. To nie szosa.

parę fotek




Kategoria >50, zawody


Dane wyjazdu:
63.80 km 0.00 km teren
02:34 h 24.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Poniedziałek, 29 sierpnia 2016 · dodano: 30.08.2016 | Komentarze 0

Był głód, była pogoda (prawie bez wiatru i 18 stopni o 6tej rano) więc pojechałem na tradycyjny objazd Selmentu. Most w Sypitkach już wyremontowany, położono także jakiś kilometr nowego asfaltu - szkoda że nie do końca. Na koniec zajeżdżam jeszcze do Marka na rowerowe plotki. Coś się dzieje z kolanami, już na początku sierpnia jadąc dłuższy dystans bolały mnie kolana - zmierzę wysokość siodła.

Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
63.90 km 0.00 km teren
03:24 h 18.79 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

spacerek z Gosią i Jarkiem

Czwartek, 18 sierpnia 2016 · dodano: 30.08.2016 | Komentarze 0

Kręcimy się po Świnoujściu, potem do Międzyzdrojów (nigdy więcej), dołącza Jarek i po fajnych hopkach jedziemy nad j. Gardno.

kilka fotek
Kategoria >50, z Gosią


Dane wyjazdu:
54.80 km 0.00 km teren
02:04 h 26.52 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

podwieczorek z Gosią

Czwartek, 11 sierpnia 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 0

Miałem chęć na szosę, dziś ustawki nie było, więc wyjechaliśmy sami z Gosią na chwilę. Mocny zachodni wiatr, więc najpierw "pod". Po raz drugi (nigdy mnie ze sobą nie zabierasz....) testuję nowy asfalt do Rostek Skomackich. Bardzo duży ruch na krajówce, jak nigdy, uciekamy więc na Mostołty. Jeszcze w Ruskiej Wsi łapię laczka z tyłu, dokładnie tak samo jak podczas lipcowego wyjazdu na Lubelszczyznę. Przecięta opona, musiało jakieś ziarnko piasku wleźć. Zatrudniam Gosię (zawsze to lepiej mieć praktykę niż tylko obserwować), która sama zmienia dętkę, ja tylko macham pompką.


Kategoria z Gosią, >50


Dane wyjazdu:
56.70 km 30.00 km teren
03:40 h 15.46 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

spacerek ze znajomymi

Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 08.08.2016 | Komentarze 0

Plany dłuższych wyjazdów się posypały. Raz że nie chcę ryzykować rozwalenia kolan, dwa że całą sobotnią noc coś z nieba kapało. Wiatr zapowiadano mocny z zachodu, więc jedyna opcja to wyjazd pociągiem i powrót na kołach, ale ją też odpuszczamy.

Wieczorem piwko i kręgle i zupełnie przypadkiem umawiamy się ze znajomymi na wspólny wyjazd. Wieje, słońce świeci ale jest chłodno, ubieram się na długo. Spokojna jazda w terenie, dla nas spacer, ale komuś kto mniej jeździ Mleczno i Krzywe na pewno stanowiły duże wyzwanie.

Kilka razy poczułem delikatnie prawe kolano, pomimo spacerowego tempa. Po południu zaczął boleć lewy pośladek, od tak bez powodu. Oby tylko nie nawrót rwy...NIE TERAZ !!!!
Kategoria >50, z Gosią


Dane wyjazdu:
91.00 km 10.00 km teren
03:40 h 24.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Piątek, 5 sierpnia 2016 · dodano: 06.08.2016 | Komentarze 0

Kilka razy jadąc przez Wydminy zastanawiałem się nad tym co jest po drugiej stronie jeziora. Także jedna z dróg zaznaczona na OSM jako unclassified w środku niczego nie dawała mi spokoju. Trzeba to sprawdzić.

Ziarenko kiełkowało, aż w końcu nadszedł czas. Ruszyłbym wcześniej, ale pogoda nie rozpieszcza ostatnimi dniami z rana... 

Ciepło, zero wiatru, zaraz za miastem pierwsze mgły, uroczo. Do Wydmin bez historii, zjeżdżam w teren i fajną leśną drogą pomykam do dużego skrzyżowania. Jadę kawałek w stronę Żywek, ale chyba nie ma na to czasu, choć to tylko 2 km w jedną stronę. Droga zdecydowanie nie na szosowy rower (rozważałem, czy da się na wąskich kołach zdobić skrót Żywki-Sucholaski), dużo wyrw i luźnych kamieni. Robi się ciemno, spadło parę kropel, przyciskam. W Sucholaskach na chwilę nad jezioro, tylko sekundka bo czas goni, potem już dzida asfaltem do pracy. W końcówce zaczyna boleć prawe kolano, w sumie to od kilku dni oba dają znać o sobie. A już był moment gdy mnie nic nie bolało...Rozciąganie pomogło, zwolniłem też znacznie i do pracy się doturlałem.

W pracy kolano czułem, chyba nici będą z weekendowego wyjazdu.

Mleko i żółtko © dodoelk

Takie leśne drogi to ja lubię © dodoelk

J. Woszczelskie w Sucholaskach © dodoelk


Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
92.40 km 20.00 km teren
04:04 h 22.72 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · dodano: 03.08.2016 | Komentarze 0

Był głód, bo dawno nie jeżdżone.

Pierwsza godzina chłodna, mgły na łąkach, za to bez wiatru. Zaraz za miastem łapię leśny ciągnik i do Grabnika lecę za przyczepą między 35 a 40 km/h. Zdecydowanie cieplej. Do Zawad na jeziorach lusterka, potem słońce rozruszało atmosferę, zrobiło się przyjemnie i zaczęło coś dmuchać. Odbijam na Gorłówko, nigdy tu nie byłem. W wiosce nowy asfalt (pewnie kiedyś był bruk), dalej jest tragedia - tak jak położyli 40 lat temu tak leży do dziś. Sajzy, Piaski, Malinówka, ciągle pięknie, w głowie kupa wspomnień z młodzieńczych lat tam spędzonych. Myślę co dalej, jest mokro na polach więc przez Młynik nie jadę, na krajówce wymieniają asfalt więc postałem chwilę na światłach. Przypominam sobie fajną drogę do Świdrów, zawsze jechałem nią w przeciwną stronę, wydłużam o Babki Gąseckie a potem o Legę (terenem przez pola). W mieście też jest jeszcze zapas czasu więc skręcam w stronę Szelig.

Po raz kolejny uświadamiam sobie jak mam tu pięknie. Zdjęć nie robiłem. Napasłem oczy widokami.

Po pracy spotykam się z Gosią i Tymusiem i jedziemy razem do Regla. Ja na grzyby, Gosia na jagody, a Tymuś pobiegać po lesie. Zebrałem tyle co w sobotę, ale w czasie 4x dłuższym, słabo. W lesie sucho pomimo faktu że ostatnio sporo padało.

Kategoria >50