KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:1899.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:84:43
Średnia prędkość:22.42 km/h
Maksymalna prędkość:48.96 km/h
Suma podjazdów:3659 m
Suma kalorii:18722 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:63.30 km i 2h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
15.77 km 0.00 km teren
00:41 h 23.08 km/h:
Maks. pr.:36.36 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 56 m
Kalorie: 433 kcal
Rower:żwirek

Wystarczyła minuta i przemokłem na wylot.

Poniedziałek, 11 maja 2020 · dodano: 11.05.2020 | Komentarze 0

Pada w kratkę, ale zdecydowałem się wyjechać na trochę do lasu. Mżawkę idzie wytrzymać, ale dostałem krótki i intensywny strzał w góry i postanawiam jednak odpuścić. Wracam do domu.

Kategoria <50


Dane wyjazdu:
28.85 km 0.00 km teren
01:28 h 19.67 km/h:
Maks. pr.:39.96 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:259 m
Kalorie: 850 kcal
Rower:żwirek

Przewietrzyć głowę

Niedziela, 10 maja 2020 · dodano: 11.05.2020 | Komentarze 0

Przesadziłem wczoraj, ale tak to jest jak się człowiek zerwie z łańcucha po dwóch miesiącach izolacji. Z planowanej szosowej setki niestety nici, ale głowę trzeba przewietrzyć, coby szybciej szkodliwe substancje wyparowały. Gosia ustala plan, na początek odkrywamy terenowy dojazd do Oracz, po drodze zupełnie przypadkowo trafiamy na kolejny stary cmentarz. Bardzo zarośnięte miejsce, widoczne jedynie dwa groby. Potem Młynik, kaczeńce już się kończą, za to wreszcie jest pięknie i zielono. Na koniec Mleczno i drugi stary cmentarz, tym razem bardzo duży, mogiły w różnym stanie, ich liczba to dobrze ponad 50. To że jest zaniedbany, zapomniany jeszcze mogę zrozumieć, ale to że ktoś zrobił tam wysypisko śmieci - to kompletna granda.






Kategoria <50, z Gosią


Dane wyjazdu:
201.00 km 0.00 km teren
07:16 h 27.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

w sumie może być...

Sobota, 9 maja 2020 · dodano: 09.05.2020 | Komentarze 1

W ten weekend planowałem wreszcie szarpnąć się na trzy stówki, niestety skończyło się na planach. Jak nie trzy, to chociaż dwie, na tyle mogę sobie dziś pozwolić, zdążę wrócić i odpocząć przed wieczorem.

Plan na szybko ułożony wieczorem, w sumie nic nowego, poza fragmentem Mrągowo-Kętrzyn którym jechałem kilkukrotnie tylko do skrętu na Świętą Lipkę. Przesadnie wcześnie się nie zrywam, bo ma być zimno, no i dobrze byłoby się choć trochę wyspać. Ruszam trochę po piątej, słonko wstało kilka minut wcześniej, jezioro paruje, a na niebie zachodzący księżyc w pełni. Za miastem klimatyczne mgiełki, temperatura spada do dwóch stopni, ale mam ochraniacze na butach i ciepłe rękawiczki więc jest dobrze. Spory ruch jak na tą porę, czyżby się większość spieszyła pomoczyć kijek w Śniardwach?

Słonko mgły szybko rozbija, temperatura miło rośnie, a wraz z nią z każdą minutą wzmaga się  wiatr. Do tej pory, przez całą drogę była cisza. Robię krótką pauzę na siku i rozciąganie w Okartowie i lecę dalej. Mikołajki bez zatrzymania, jakoś nie ciągnie mnie zupełnie do tego miasteczka, jest już dycha na termometrze, ale postanawiam dociągnąć do Mrągowa. Byłem tutaj wiele razy, ale zawsze przejazdem, tak aby jak najszybciej miasto minąć, bo zawsze panuje tutaj wielki ruch. Tym razem postanawiam obejrzeć centrum i zajechać nad Czos. Krótka przerwa na zmianę odzieży i kolejne rozciąganie, za miastem robię jeszcze szybki siku-stop.

Wiatr zaczyna pomagać, asfalcik elegancki, więc do Kętrzyna docieram zanim się spostrzegłem, tutaj już tylko przejeżdżam, nie zatrzymując się. Ostatnio jechałem DW592, z tym że w przeciwnym kierunku i wydawało mi się że droga jest taka sobie, ani przesadnie kiepska ani super gładka. Tym razem stwierdzam że jest słabo, ale o dziwo po przeciwnej stronie jest OK, podczas gdy po mojej są dziury. 150 w nogach, a zmęczenia nie ma wcale, czyżby to zasługa wiatru?

W Giżycku trafiam na zamknięty most, ogólnie już został oddany do użytku po remoncie, dobrze że obok w końcu wybudowano kładkę nad kanałem. Brakuje co prawda dojazdu do niej i trzeba się tłuc po wyszczerbionych płytkach chodnikowych, ale mam nadzieję że to kwestia czasu. Staję znów tylko na chwilkę, na rozciąganie, mijam kolejowy most i dojeżdżam nad Niegocin. Tutaj widać remont nabrzeża basenu portowego. W tył na lewo, kawałek DDRu, 5 km ruchliwej DK63 i skręcam w stronę domu. Zmęczenie dopada mnie za Wydminami, a już myślałem że uda się lajtowo te dwie setki pyknąć.

Ogólnie jest dobrze, oba kolana w porządku, tyłek co wyjazd daje o sobie znać kilka kilometrów później, mocy trochę w nogach jest. Czakami w końcu na możliwość dłuższej jazdy, chęć jest, zdrowie póki co też...

IMG-20200509-051256796

IMG-20200509-052137334

IMG-20200509-084214145

IMG-0054

IMG-20200509-104201923-HDR

IMG-20200509-104547672
Kategoria >200


Dane wyjazdu:
24.40 km 0.00 km teren
01:07 h 21.85 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Piątek, 8 maja 2020 · dodano: 09.05.2020 | Komentarze 0

Full lampa, więc zimno, na jeziorze lekkie zmarszczki. Do lasu jadę tylko na chwilę, nie mam ochoty marznąć, a w mieście zdecydowanie cieplej. Po pracy prosto do domu.



IMG-0049
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
56.70 km 0.00 km teren
02:26 h 23.30 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Czwartek, 7 maja 2020 · dodano: 08.05.2020 | Komentarze 0

Wiatr się uspokoił, to i przy plus pięciu ciepło. Standardowy dojazd do Regla, posłuchać szumu liści i śpiewu ptaków.
Po pracy jadę się pokręcić, mocno wieje, ale już nie tak jak wczoraj, na niebie stalowe chmury, ledwie 10 stopni. W międzyczasie wychodzi słonko i od razu robi się przyjemnie, przypominam sobie o cmentarzu w Nowej Wsi, a dokładniej jego starej części. Kilka razy biegaliśmy wzdłuż płotu, dziś postanawiam zajrzeć do środka. Cmentarz jest duży, trafiłem tylko na groby żołnierzy armii niemieckiej, jest do obejrzenia jeszcze jedno miejsce pochówku z czasów pierwszej wojny. Udało się w końcu zrobić dobre zdjęcie do Street View.







Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
19.50 km 0.00 km teren
00:55 h 21.27 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

wiatr morderca...

Środa, 6 maja 2020 · dodano: 07.05.2020 | Komentarze 0

Miało lać, ale szału nie było, deszcze poszły gdzieś bokiem. Aura nieprzyjemna, ale chęć miałem się trochę przewietrzyć, więc ruszam na chwilę. Piździ fest, na bocznym trzeba bardzo uważać, bo spycha na środek szosy. Odwiedzam kolejny cmentarz pomiędzy Baranami a Maleczewem, zdjęcie sferyczne kolejny raz wychodzi słabo. Jeszcze kawałek lasu i wracam pod wiatr przy jeziorze, niby w słońcu a zmarzłem solidnie.










Kategoria <50


Dane wyjazdu:
119.50 km 0.00 km teren
04:33 h 26.26 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Poniedziałek, 4 maja 2020 · dodano: 05.05.2020 | Komentarze 1

Poranek chłodny, plus jeden, klimatyczne mgiełki na łąkach i zero wiatru.

Jako, że jutro ma padać, a dziś są warunki trzeba to wykorzystać. Ruszam od razu po szychcie odwiedzić dwie kolejne śluzy na kanale Augustowskim. Nigdy tam nie byłem. W tym roku nie byłem też jeszcze w Rajgrodzie, więc jadę tamtędy, nawierzchnia słaba, ale wiatr elegancko popycha. Kawałek DK61, jakiegoś strasznego ruchu nie było, a mam w pamięci pociągi TIRów na tej drodze. Zaraz za Rajgrodem zaczyna się obwodnica Bargłowa Kościelnego, więc można wygodnie jechać pustą starą drogą. Skręcam na lokalne, w okolicy Augustowa są super asfalty na zadupiach, widać bogata gmina, albo potrafią zadbać o unijne dotacje. Docieram do śluzy Borki, potem fragment po polnej drodze trawiasto-piaszczystej, dobrze że niewiele tego było. Przed Białobrzegami niespodzianka, zamiast szutrówki pachnący nowością dywanik, zero ruchu, a wokół las. Przejeżdżam przez DK8, tutaj ruch jest masakryczny, wbijam przez płot na obszar śluzy, cykam fotkę i czas wracać. Tutaj też lepsza droga niż się spodziewałem, szutru zostało tylko trochę ponad kilometr. Do domu trochę ponad cztery dychy, wiatr z każdą chwilą gaśnie, więc nie muszę się zbytnio pałować. Od Kalinowa już praktycznie zero, przyciskam conieco, lekko czuję lewe kolano, ale jest zupełnie inaczej niż ostatnio. 








Kategoria dom/praca, >100


Dane wyjazdu:
18.70 km 0.00 km teren
00:48 h 23.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

Jakoś mnie w trakcie przeszła chęć na jazdę bez celu.

Niedziela, 3 maja 2020 · dodano: 04.05.2020 | Komentarze 0

Za oknem mokro, ale w słońcu szybko wysycha. Planów żadnych na niedzielę nie mam, może spacer, może rower, może działka, leżak i książka? Gosia wspomina coś o bieganiu, mi się nie chce, więc wciągam na dupę gacie i wychodzę na rower. Podczas kręcenia myślę gdzie by tu się wybrać, ale wszędzie już byłem, a na nic dłuższego nie ma dziś opcji. Okrążam tylko jezioro, na las dziś nie mam ochoty, więc wracam do domu.


Kategoria <50


Dane wyjazdu:
106.50 km 0.00 km teren
04:12 h 25.36 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

Mityczne Paprotki

Sobota, 2 maja 2020 · dodano: 02.05.2020 | Komentarze 0

Wiele razy przejeżdżałem obok drogowskazów wskazujących drogę do miejscowości Paprotki. Nigdy się nie składało, aż do dziś. 

Wolna sobota, zmęczony po wczorajszym nie jestem, więc jakąś setkę mus pyknąć. Tylko gdzie? Cieżpięty. Jasne, tam w tym roku jeszcze nie byłem, a potem można by w końcu odwiedzić te Paprotki. Wiele razy o nich myślałem, zazwyczaj byłem tutaj szosowym rowerem, a tłuc się po szutrze to żadna przyjemność. Biorę żwirka, do Orzysza sprawnie, sporo mokrych asfaltów po wczorajszym deszczu. Piękna droga do Cierzpięt, szczególnie końcowe 4 km. To takie 4w1 - idealna nawierzchnia, zero ruchu, las i 10% podjazdy. Super. Droga do Marcinowej Woli to standardowa tarka, po deszczu się nie kurzy, ale czuć że trochę "zasysa". Za wioską remont nawierzchni, ale spektakularnych efektów nie widać wcale, grzebią się już sporo czasu, w końcu jest...
...Paprotki - 3km. 

Zwykła chamska tarka, taka jak kilka kilometrów wcześniej, we wsi dziwny skansen, a na wylocie mój ulubiony znak - A11 - z dopiskiem "głębokie ubytki w nawierzchni". 2 km obijania się mózgu o czaszkę i kilometr jakiś czas temu wyremontowanej drogi. Zaliczone. Jeśli się pojawi przyzwoity asfalt z obu stron, to będzie spory skrót jadąc z półwyspu Kula do Miłek, do tego czasu raczej się tu więcej nie pojawię. Powrót znaną na wylot wojewódzką, wiatr kręci, raz pomaga, raz przeszkadza.








Kategoria >100


Dane wyjazdu:
157.00 km 0.00 km teren
06:52 h 22.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Spacerek nad Biebrzę

Piątek, 1 maja 2020 · dodano: 02.05.2020 | Komentarze 0

Trasa już od dawna chodziła mi po głowie, ostatnie wydarzenia w BPN tylko tę chęć wzmocniły. Ustalamy wyjazd na piątek pierwszomajowy, prognoza się trochę zmienia w międzyczasie, będzie mocniej wiało. Co tam. Damy radę.

Wstajemy normalnie bez zrywania się w środku nocy, spokojne śniadanko i wio. Myślałem że na drogach będzie pusto, ale ruch zadziwiająco duży, gdzie ci ludzie jadą rano w wolny dzień? Wieje solidnie, z lemondki nie bardzo można skorzystać bo asfalty w stanie słabym aż do wsi Pomiany. Skręcamy z głównej, odtąd zaczyna się fragment zupełnie dla mnie nowy, jedynie może kilometr drogi w Tajnie Starym kiedyś zaliczyłem. Asfalty przyzwoite, teren zupełnie płaski i mocno odkryty, więc się wiatr ma gdzie rozpędzać. Zaliczmy dwie śluzy na Kanale Augustowskim (Sosnowo i Dębowo), a potem mamy dosyć długi bo sześciokilometrowy fragment szutrówki wzdłuż Biebrzy. Wg informacji które wyszukałem przed startem miało tego być trochę mniej, szczęśliwie udało się bez żadnych strat w postaci dziurawych dętek ten odcinek pokonać. Widzę że żona ledwie żyje, wymęczona wiatrem i koszmarną tarką pod kołami, oznajmiam że w Goniądzu robimy dłuższą przerwę. Na osłodę mamy asfaltową rowerówkę przy mocno zdewastowanej drodze wojewódzkiej. W miasteczku jest otwarty spożywczak, niestety nie ma zbytniego wyboru, pozostaje seven day's z jogurtem i cola. Trochę odpoczęliśmy, jedziemy na platformę widokową, tutaj w oddali sporo spalonych łąk widać. Stad już z wiatrem prosto do domu, planowałem trochę kluczenia bocznymi drogami aby uniknąć DK65, ale przesadnie dużego ruchu nie ma więc jedziemy nią aż do Ełku.

Jakoś specjalnie zmęczony trasą nie byłem, tempo było bardzo niskie, ale w sumie miał to być spacer a nie wyścigi. Dopadło mnie raczej znużenie. Po drodze pewnie z setka bocianów i mnóstwo plakatów z urzędującym długopisem, wiadomo już skąd się to poparcie bierze...
























Kategoria >150, z Gosią