KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189391.06 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.60 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:1899.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:84:43
Średnia prędkość:22.42 km/h
Maksymalna prędkość:48.96 km/h
Suma podjazdów:3659 m
Suma kalorii:18722 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:63.30 km i 2h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
8.80 km 0.00 km teren
00:25 h 21.12 km/h:
Maks. pr.:33.48 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 12 m
Kalorie: 126 kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Czwartek, 21 maja 2020 · dodano: 22.05.2020 | Komentarze 0

Tam i nazad tylko.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
209.41 km 0.00 km teren
08:33 h 24.49 km/h:
Maks. pr.:48.96 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1455 m
Kalorie: 6573 kcal
Rower:żwirek

Kanał Mazurski. Śluzy Piaski i Bajory.

Środa, 20 maja 2020 · dodano: 21.05.2020 | Komentarze 0

Śluzę Leśniewo Górne odwiedzałem już kilka razy, nadszedł czas na pozostałe. Kreślę trasę, ostatnią na terenie Polski odpuszczam, żeby był powód jeszcze raz kiedyś tu przyjechać.

Wychodzę wcześniej z pracy, wiem że czeka mnie niezła przeprawa, głownie za zasługą mocnego i zimnego wiatru z północnego zachodu. Dodatkowo ostatnie trzy dni mocno padało, więc ciekawe jak będą wyglądały po deszczu odcinki w terenie. Zaraz za miastem zaczyna kropić, nad głową wielka czarna chmura, ale wokół sporo błękitu, więc chyba nie będzie źle. Tak też jest, popadało troszkę, ale nawet nie zmokłem, choć odcinkami na asfalcie widać że padało mocniej. Dobrze znaną drogą docieram do Pozezdrza i wjeżdżam w nieznane.

Kiepskim asfaltem przez Stęgielek docieram do eleganckiej, kilka lat temu wyremontowanej drogi z Jakunówka do Węgorzewa. Przed miastem skręcam na drogę prowadzącą po rozebranej linii kolejowej, w stronę Pozezdrza prowadzi szlak pieszy, wygląda obiecująco - do sprawdzenia następnym razem. "Torami" dojeżdżam w pobliże dworca kolejowego, jest tutaj muzeum kolejnictwa, kolejny punkt do zaliczenia w przyszłości. Następnie rowerówką do Przystani i znów wjeżdżam w nieznane dotąd tereny. Bardzo przyjemna dla oka miejscowość Węgielsztyn, niedawno obchodziła 600-lecie, założona w 1406 roku. Sporo typowo miejskich kamienic z 19 wieku, odnowiona poczta i ciekawy pomysł w postaci biblioteki na świeżym powietrzu. Zjeżdżam w końcu z asfaltów w stronę Śluzy Piaski, już na drodze było sporo błota, ale chodzenie po śliskiej glebie w karbonowych butach stanowi niezłe wyzwanie. To jedyna w całości ukończona śluza na Kanale Mazurskim, spora różnica poziomu wody po obu stronach, dobre 15 metrów. Dalej sporo błota na drogach, głownie za sprawą trwającej nieopodal wycinki. Jest kierunkowskaz do następnej śluzy, najpierw pod drutem przez prywatne pole, droga się kończy, a śluzy nie widać. Pokręciłem się trochę, ale było mokro, ślisko i pokrzywy do pasa, niby widziałem na ekranie że mam do niej nie więcej niż 50 metrów...ale niestety nie mam ze sobą gumiaków. Nicto, szkoda, będę wiedział na przyszłość, tutaj raczej nie rowerem.

Czas wracać. Wreszcie po pokonaniu prawie stu kilometrów przestanie dmuchać w pysk i będzie można chociaż trochę odpocząć. Droga do Srokowa zrobiona fragmentami, zostało trochę dziur, następnie odcinek którym jechałem niedawno. Piękny widok na jezioro Rydzówka, super szybki zjazd i staję na chwilę przy Śluzie Leśniewo Dolne. W stronę największej, majestatycznej śluzy Leśniewo Górne nie skręcam, za to docieram do położonej na kanale zapory. Jadę błotnistą drogą, a potem singlem wzdłuż kanału, przecinam tory i wreszcie kawałek równego.

Na plaży w Harszu staję na chwilę wyjąć z plecaka coś do jedzenia i porozciągać się, rozpoczęła się budowa jakiegoś pomostu. Szutrówką przez Nowy Harsz do Pieczarek, potem super asfalcik do Spytkowa, gdzie widzę otwarty sklep. Pół litra coli, część do gardła, pozostałą do bidonu i grzeję dalej kolejną szutrówką do Kożuchów Wielkich. Zaczyna mi być zimno, słońce już nisko, wiatr niby popycha ale nadal jest mocny, mus się ubrać trochę. Wraca komfort oprócz palców u nóg, trochę buty przemoczyłem łażąc po łące i teraz trzeba cierpieć. Ostatnie kilometry już po zachodzie słońca, mijają zadziwiająco szybko, nie tak jak zazwyczaj.

Udało się wykręcić kolejną dwusetkę, tym razem stalowym kowadłem. Odcinków terenowych nie było wiele, a te które były okazały się (pomijając błoto) całkiem przyjemne. Na pewno pojawię się jeszcze w rejonie Węgorzewa, bo zostało jeszcze sporo do zobaczenia. Zdrowotnie w porządku, choć znowu po zejściu z roweru czuję dyskomfort w lewym kolanie.



Kategoria >200


Dane wyjazdu:
18.94 km 0.00 km teren
00:47 h 24.18 km/h:
Maks. pr.:35.28 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 57 m
Kalorie: 552 kcal
Rower:żwirek

Trochę mokrego lasu przed pracą

Środa, 20 maja 2020 · dodano: 21.05.2020 | Komentarze 0

Po dniu przerwy spowodowanej deszczem. Ależ pięknie w lesie, chociaż w teren się nie zapuszczałem, ciekawe czy nadal wszystko wsiąka czy się jakieś błotko pojawiło.


Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
55.20 km 0.00 km teren
02:13 h 24.90 km/h:
Maks. pr.:45.72 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:351 m
Kalorie: 1651 kcal
Rower:żwirek

Przerwa w opadach, szkoda że nie było więcej czasu. (praca)

Poniedziałek, 18 maja 2020 · dodano: 19.05.2020 | Komentarze 0

Rano w mżawce, pojechałem bo po pracy była szansa na przerwę w opadach. Cała niedziela i pół poniedziałku deszczu, z tęsknotą mogłem tylko wyglądać przez okno. 

Po pracy ruszam na dwie godziny, niestety nie było opcji na więcej. Mocny i zimny wiatr, więc jadę tak by wracać z jego pomocą, trasa wyszła spontanicznie. Mega dziadowski asfalt z Połomu do Gorłówka, skręcam w stronę domu i orientuję się że główna drogą do Starych Juch nigdy nie jechałem. A szkoda, bo widokowo pierwsza klasa, zresztą jest to jeden z najpiękniejszych zakątków na Mazurach, więc jak może być inaczej. Na pewno się na tej drodze jeszcze pojawię. Druga część mija szybko i lekko, wychodzi słońce więc oprócz tego jest też przyjemnie i w końcu ciepło.

Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
28.20 km 0.00 km teren
01:17 h 21.97 km/h:
Maks. pr.:36.36 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:126 m
Kalorie: 768 kcal
Rower:żwirek

W mżawce.

Niedziela, 17 maja 2020 · dodano: 18.05.2020 | Komentarze 0

Wstałem wcześniej, a że umówiłem się z Gosią czekam na wspólny wyjazd. Niestety widać już deszcz na radarach, a małżonka ciągle śpi, jadę więc chociaż na trochę. Na sucho prawie do Lipińskich, odpuszczam dalszą jazdę i zawracam w stronę domu. Dzień zupełnie nie na rower, lało do późnego popołudnia.

Kategoria <50


Dane wyjazdu:
26.60 km 0.00 km teren
01:17 h 20.73 km/h:
Maks. pr.:37.80 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:114 m
Kalorie: 640 kcal
Rower:żwirek

trzecie podejście i niestety kolejne pudło (praca)

Sobota, 16 maja 2020 · dodano: 18.05.2020 | Komentarze 0

Jadę na poszukiwanie cmentarza rodziny Kohtz, widziałem zdjęcia w necie oraz jego położenie. Niestety nie znalazłem, choć obeszłem sport kawał mocno zarośniętego terenu, Trzeba będzie tutaj przyjść z buta, a najlepiej jesienią gdy już liści na drzewach nie będzie.
Powrót prosto do domu.

Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
39.00 km 0.00 km teren
01:51 h 21.08 km/h:
Maks. pr.:34.92 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: 989 kcal
Rower:żwirek

Kolejne dwa. Lindenfließ (Lipinsken) + Hellmahnen. (praca)

Piątek, 15 maja 2020 · dodano: 18.05.2020 | Komentarze 0

Miałem fajny plan na dziś, ale odpuściłem, bo nie chciałem drugi dzień z rzędu marznąć. W sumie nie ma biedy, bo jest przecież jeszcze mnóstwo starych cmentarzy do odwiedzenia... Tak więc dziś oprócz kręcenia także sporo łażenia po krzakach i połamanych gałęziach.

Przed wojną po obu stronach rzeki były dwie osady. Lindenfließ oraz Hellmahnen, każda miała swój cmentarz. Dziś w tym miejscu jest urocza wioseczka w środku lasu nad leniwie płynącą rzeką Ełk - Lipińskie Małe. Drugi z cmentarzy ma spore rozmiary, ale zachowały się tylko ślady dwóch grobów, pewnie reszta nie miała nagrobków.




 


Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
103.40 km 0.00 km teren
04:25 h 23.41 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

Ublik. Śladem starej linii kolejowej. (praca)

Czwartek, 14 maja 2020 · dodano: 15.05.2020 | Komentarze 0

Wreszcie, bo były trzy deszczowe dni pod rząd, więc nie było jak, a serce i nogi się rwą...

Wstaję o 4tej, jest już jasno, znów jezioro paruje, wiatru brak - czuję że  będzie niezła przeprawa. Za miastem trochę mgieł, ale nie tak gęstych jak ostatnio, poza tym występują tylko przy zbiornikach wodnych. Temperatura szybko spada, zero, minus jeden, półtora...dobiło do dwóch, co w połączeniu z wilgocią trochę szczypie w paluszki. O dziwo w wiatrówce i nogawkach jest OK, idzie wytrzymać, bo przed startem myślałem o powrocie do zimowych spodni. Za Orzyszem wjeżdżam na drogę prowadzącą po rozebranej linii Orzysz-Giżycko, już dawno chciałem się nią przejechać. Po drodze trafiam na most z wielką dziurą, znaczenie "dziura w moście" wreszcie nabiera sensu :) Przed Ublikiem szlak jest nieprzejezdny, jadę więc drogą będącą w pobliżu, a za wsią cudny fragment po wysokim nasypie (dobre 15 metrów nad lustrami jezior), a dokładniej usypanej w trakcie budowy linii grobli pomiędzy jeziorami Ublik Mały i Ublik Wielki. Naprawdę warto. Jak już tutaj jestem, to muszę zajrzeć nad to pierwsze jeziorko, choć na Mazurach jest ich ponoć tysiąc, to właśnie miejsce jest jednym moich ulubionych. Robię fotę 360 na StreetView i trzeba wracać. Słonko już wysoko, ale szału z temperaturą nie ma, zaledwie trzy na plusie, a przedwczoraj narzekałem na zimno przy ośmiu stopniach... Odwiedzam dwie wioski w których nigdy nie byłem - Danowo i Bielskie, jako że jest mokro odpuszczam terenowe fragmenty i wbijam na asfalty. Czemu tak jest że gdy droga jest śliczna, ze szpalerem drzew i widokiem na setki pagórków dookoła musi być tak koszmarnie nierówna? Brrrr. Docieram do miasta, zostało jeszcze trochę czasu, więc dokręcam promenadą, do setki zabrakło niewiele, ale czas już niestety naglił.

Linia kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic, na pewno się jeszcze w tym rejonie pojawię. TUTAJ do przeczytania sporo informacji na ten temat.














Kategoria >100, dom/praca


Dane wyjazdu:
38.50 km 0.00 km teren
01:47 h 21.59 km/h:
Maks. pr.:48.24 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:139 m
Kalorie: 975 kcal
Rower:żwirek

kolejne dwa zapomniane mazurskie cmentarze (praca)

Środa, 13 maja 2020 · dodano: 14.05.2020 | Komentarze 0

Wstałem późno, więc na nic więcej nie ma czasu, jadę więc krajoznawczo. Niby okolica cała zjechana na wylot, ale jest mnóstwo miejsc do których w życiu nie zajrzałem, poukrywanych w okolicznych lasach. 100 lat temu prawie każda wieś posiadała swój cmentarz, położony na jakimś wzniesieniu, często otoczony wałem ziemnym, z reguły w odległości do około kilometra od miejscowości. Dziś o większości z nich nikt nie pamięta, potomkowie tych rodzin w większości musieli te tereny po wojnie opuścić. Mam w planie obejrzeć, obfotografować i oznaczyć na OSM i googlemaps te miejsca w mojej okolicy, może dzięki temu ktoś tam jeszcze dotrze szukając śladów historii tych ziem.

Powrót w deszczu, całkiem solidnym.
IMG-20200513-072741744 IMG-20200513-072837383 IMG-20200513-072818823 IMG-20200513-071430561 IMG-20200513-072850449 IMG-20200513-072901165
Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
25.54 km 0.00 km teren
01:05 h 23.58 km/h:
Maks. pr.:33.84 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:109 m
Kalorie: 745 kcal
Rower:żwirek

Na chwilę do lasu

Wtorek, 12 maja 2020 · dodano: 13.05.2020 | Komentarze 0

Dojazd rowerem do practy w błocie pośniegowym odpuszczam, ale po południu pięknie wyschło i wyszło słońce. Trzeba się ruszyć chociaż na chwilę do lasu. Zimno, pomimo słońca, ledwie 7 stopni i mocny wiatr.

Kategoria <50