KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w kategorii

z Gosią

Dystans całkowity:33009.82 km (w terenie 2079.60 km; 6.30%)
Czas w ruchu:1986:22
Średnia prędkość:17.36 km/h
Maksymalna prędkość:61.20 km/h
Suma podjazdów:53110 m
Maks. tętno maksymalne:196 (105 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:315060 kcal
Liczba aktywności:688
Średnio na aktywność:51.66 km i 2h 53m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
00:25 h 24.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

dojazd na brevet

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0

Kolega zabrał nam graty z Lubomina ze stacji PKP, po tygodniu przerwy od roweru czułem się co najmniej dziwnie.
Kategoria <50, z Gosią


Dane wyjazdu:
302.69 km 0.00 km teren
10:30 h 28.83 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Brevet 300

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 4

Na wyjazd skusiła mnie pora jazdy czyli noc i fakt że żaba chciała się z dystansem zmierzyć. Dojazd w słońcu i wielkiej duchocie pożyczonym samochodem, ani wygodnie ani przyjemnie - nie lubię siedzieć za kółkiem. Jakaś godzina odpoczynku, potem zaczęli zjeżdżać się uczestnicy, przebieranie, jedzenie, chwila rozmowy ze znajomymi i nieznajomymi :), minuta odprawy i ruszamy o 18tej.













Ruszamy spokojnie, ale z każdym kilometrem tempo coraz wyższe, na pierwszym podjeździe (taka popierdułka, ale dosyć długa) odbyła się selekcja i część uczestników została w tyle. Na przodzie Maciek z Grześkiem nadawali tempo, ja z Tomkiem do nich dociągnęliśmy, ale reszta grupy już nie. Czekam więc na żonę i formuje się grupka pięciu osób w której dojechaliśmy do mety. Niewiele jest do opisania z trasy, po prostu jechałem, trochę pogadaliśmy, poznaliśmy się nawzajem bo wokół same nieznane mi osoby. Krótka wizyta na punkcie (85 kilometr), jakaś kanapka, tankowanie bidonów, telefon do Babci i ruszamy na tym razem krótki bo tylko 40km odcinek.



Tempo ponad 30km/h jest Gosi trochę zbyt mocne, ale na kole się utrzymuje, zaczyna się noc. W dzień było duszno, ale na szczęście niezbyt gorąco, za to po zachodzie słońca robi mi się zimno, choć na termometrze jest ponad 20 stopni. Jedziemy zmianami co około 1km, starając się trzymać tempo około 30 km/h, czas mija przyjemnie, a oprócz lekkiego dyskomfortu temperaturowego jedzie mi się super. To chyba najprzyjemniejsza wycieczka do tej pory, w grupie wiadomo że dużo lżej a tempo jazdy jest dla mnie odpowiednie. W Nowej Wsi pod Ostrołęką jest dłuższy postój, jemy zupę, jest kawa/herbata, łapiemy jednego kolegę (Jarka) który odpadł z grupy Maćka i Grześka i dalej jedziemy w sześciu. Okazało się że nie zapakowałem ze sobą ani rękawów ani nogawek, a w wiatrówce bym się ugotował, więc jadę dalej na krótko, z tym że jest trochę lepiej bo w międzyczasie trochę przeschłem :) W Pułtusku krótka przerwa, pierwszy raz widziałem żonę leżącą na chodniku o 2.30 w nocy :) jest nieźle, tylko kręgosłup dostał mocno w kość. Mnie zaczyna boleć prawe kolano, dziwne, bo zawsze wszystkie bóle różnych fragmentów ciała miałem po lewej stronie, nie wiem, może od zimna ? Bo trasa płaska, a na prostych jakoś specjalnie nie cisnąłem, poza momentem gdy odskoczyłem do przodu wymienić baterię w lampce tak, aby grupy nie wstrzymywać.

W miarę zbliżania się do Nasielska na niebie coraz więcej błysków, przed nami gdzieś leje, zaczyna się robić coraz jaśniej. Dosłownie kilka km przed punktem Marcinowi wyrwało szprychę z obręczy, próbowaliśmy ją wyjąć, potem uciąć, ale się nie udało, dało się na szczęście jechać bez klocków z tyłu. Zaczął kropić deszczyk, i w tym samom monecie wstało słoneczko, muszę policzyć który to już świt w tym roku obserwowany z siodełka.



Trochę na Marcina czekamy, ale w końcu on zostaje a my jedziemy już swoim tempem. Trafiamy na mokrą drogę, po uczestnikach widać że są już mocno zmęczeni, tempo siada (do ostatniego checkpoina było 29,9 km/h) Końcówka w mniejszym i większym deszczu, choć cały czas słońce widać na niebie :)




Meta osiągnięta o 5.38, nie spodziewałem się że tak szybko się uda, Gosia zmęczona, szczęśliwa, ale zarzeka się że nigdy więcej... :) Pojedliśmy, popiliśmy, zapakowaliśmy się i ruszyliśmy spowrotem. Droga ciężka, mnie bolało cały czas to kolano, a Gosia miała mega skurcze.


Zaliczone gminy: Jabłonna, Nowy Dwór Mazowiecki, Zakroczym (obszar wiejski), Zakroczym (miasto) Joniec, Nowe Miasto, Świercze, Sońsk, Ciechanów (obszar wiejski), Ciechanów (miasto), Regimin, Grudusk, Czernice Borowe, Przasnysz (obszar wiejski), Przasnysz (miasto), Płoniawy-Bramura, Krasnosielc, Olszewo-Borki, Sypniewo, Czerwonka, Maków Mazowiecki, Szelków, Pułtusk (obszar wiejski), Pułtusk (miasto), Winnica, Nasielsk.
Kategoria >300, z Gosią


Dane wyjazdu:
43.00 km 0.00 km teren
01:19 h 32.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Czwartek, 20 czerwca 2013 · dodano: 21.06.2013 | Komentarze 2

Wreszcie się zwlokłem wcześniej. Rano miły chłodek jeszcze, runda wokół jeziora i kawałek po mieście. Powrót krótki, gorąco...
Godzinę po skończonej robocie moczyłem już dupę w jeziorze :) Niewątpliwa to zaleta mieszkać w centrum miasta i mieć 120 m do jeziora w linii prostej.

Koło 22giej krótki wypad za miasto sprawdzić pożyczoną lampkę na sobotnio/niedzielną nocną wyprawę.
Kategoria dom/praca, z Gosią


Dane wyjazdu:
104.00 km 0.00 km teren
03:48 h 27.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kolejny raz w Augustowie

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 1

Tym razem z Gosią. Wróciłem z pracy, zjadłem i z pełnym brzuchem wyruszyliśmy - ciężko było :)

Super pogoda, lato i 24 stopnie, wiatr kręcił tak jak podczas wycieczki do Michałowa. W pewnym momencie mi wiało w twarz, a małżonka z uśmiechem mnie wyprzedziła mając prawie cztery dyszki na budziku, mówiąc że nie może jechać wolniej :) Po załatwieniu spraw (celu wycieczki) kawałek tą samą trasą, potem zjechaliśmy z krajówki i podrzędnymi drogami, różnymi asfaltami za to z fajnymi widokami dojechaliśmy do teściów gdzie spędziliśmy noc. Powrót w niedzielę późnym popołudniem - tak więc wpis z dwóch dni.


jazda bez trzymanki - kolejny element kolarskiego rzemiosła opanowany :)

Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
24.70 km 0.00 km teren
01:14 h 20.03 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 0

Rano krótko, powrót nad jeziorem, a wieczorkiem na myjnię doprowadzić rower żaby do stanu używalności po błotnym maratonie w Miachałowie.
Kategoria z Gosią, dom/praca


Dane wyjazdu:
77.80 km 10.00 km teren
03:15 h 23.94 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Rano wcześniej wstałem w końcu, objechałem jezioro ełckie, potem regielskie, wyszło jakieś 4 dyszki. Wieczorkiem z Gosią na spokojnie Szarejki - Nowa Wieś - "małe żabie" - stary tartak i Szeligi (dołem tym razem). W drodze powrotnej małżonce uśliznęło się przednie koło w błocie i stłukła bark :(
Kategoria dom/praca, z Gosią


Dane wyjazdu:
204.87 km 0.00 km teren
07:47 h 26.32 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Puszcza Augustowska

Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 2

Wycieczka przeniesiona z niedzieli, wtedy się nie udało, dziś wyszło kosztem dnia wolnego w pracy, ale nicto, mam jeszcze ponad 30 dni w tym roku do wykorzystania.



Wstaliśmy wcześnie, chwilę przed 4tą już w siodle. Kawałek za miastem wita nas słoneczko. W Augustowie sikustop na stacji Orlen, sam załatwiłbym potrzebę duuuuużo szybciej :) ale cóż...siła wyższa. Koło 6tej tradycyjna fota z Zygmuntem, potem koło Albatrosa (tego z piosenki o siedmiu dziewczętach...), mostem nad Nettą wyjeżdżamy z zawalonego ciężarówkami miasta.



DK 16 jest prawie pusta, szybko docieramy do Studzienicznej, kościół jeszcze zamknięty, więc jedziemy dalej. Na pierwszej śluzie (Przewięź) zatrzymałem się na chwilę, żaba pojechała dalej i musieliśmy zawrócić na właściwa drogę, choć gdybyśmy pojechali prosto też do Płaskiej byśmy się dostali.





W lesie jak to w lesie, cisza, spokój, super zapachy, tylko droga strasznie się skiepściła od zeszłego roku. Dziur mnóstwo, trzeba uważać, więc trudniej się rozglądać. Po drodze fotki przy śluzach Gorczyca



i Paniewo (Ze względu na największą różnicę poziomów jest to jedyna dwukomorowa śluza na kanale augustowskim. Czas śluzowania wynosi około 40 minut).





Do śluzy Perkuć nie sposób dojechać niestety szosowym rowerem, a szkoda, bo podobno jest ze wszystkich najładniejsza. W Mikaszówce remont śluzy skończony, pojechaliśmy do Rygola na miejsce połówki ubiegłorocznej brevetowej trzysetki



Dalej z wiatrem w stronę Lipska, a potem prostą jak strzała drogą do Augustowa, zrobiło się ciepło, więc trzeba było się rozebrać. W Mieście znowu na rynek, zjedliśmy lody pod fontanną, w cieniu, bo Zygmunt stał na słońcu :)


nad jeziorem Sajno



Znalezionym dzięki GPS skrótem opuszczamy miasto unikając sporego ruchu i zakazu jazdy dla rowerów (chociaż i tak nigdy go nie przestrzegam po tym jak będąc na DDR złapałem tu 3 lata temu gumę). Żaba jakoś nie narzeka, a ja obmyślam plan dokręcenia gdzieś kilometrów, bo zabraknie coś koło 15tu. Ostatecznie przed samym Ełkiem, w Sędkach odbijamy na rundę dookoła Selmentu. Fajnie się jedzie w przeciwnym kierunku niż zwykle...wszystko jakoś tak inaczej wygląda :)

Udało się. Z całkiem niezłym czasem, wyszła równa godzina przerw na trasie. Gosia spytana czy wyobraża sobie jeszcze 5h dodatkowo mówi, że tak, więc następnym razem ma być kilometrów czysta :)
Kategoria >200, z Gosią


Dane wyjazdu:
44.80 km 10.00 km teren
01:56 h 23.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

Rano w obie strony nad jeziorem, po południu po burzy która przeszła jakoś bokiem za miastem, asfaltem do Nowej Wsi. Lasem w stronę Tatarskiej, udało się w końcu odnaleźć "rundki" w lesie, fajna ta trasa treningowa, ale nie na mojego grata. Przegoniłem trochę Gosię po lesie, mówi że takim tempem na zawodach nigdy nie jechała :) Pięć minut po przyjeździe zaczęła ostro lać, zdążyliśmy :)
Kategoria dom/praca, z Gosią


Dane wyjazdu:
104.50 km 0.00 km teren
03:54 h 26.79 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Poranna świąteczna setka na lekko

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 0

Czas wrócić do porannych wycieczek sprzed dwóch lat, dzięki temu przed 9tą rano jest możliwość cały świąteczny dzień spędzić z rodziną. Tego ostatnio brakowało...



Wyjeżdżamy przed 5tą, ulice mokre, ale tylko pierwszych kilka kilometrów, dalej było już sucho. Pochmurno, temperatura przyzwoita ze 12 stopni, jedziemy "na długo". W Mikołajkach atakują nas dwa wielkie psy, jeden dostał paczką chusteczek i odpuścił, poza tym cała droga bez ekscesów. Ruch na drogach zerowy, wiatr na większości trasy raczej sprzyjający. Trochę pokropiło, ale zaraz po deszczu wyszło słońce i ostatnią godzinę już miło grzało. Wydminy mijamy nowo odkrytym skrótem, dzięki temu udało się ominąć całkiem spory podjazd, bo dziś miało być miękko i lekko. Kontuzjowaną piszczel czułem tylko przez chwilę na początku drogi, różnorakie mazidła trochę pomagają, choć przy szybkim chodzie boli nadal.






Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
42.00 km 10.00 km teren
02:02 h 20.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 0

Wpis zaległy, do i z roboty jakoś dotarłem, a potem z żoną się poszwendaliśmy przez Bunelkę, Mącze, Mąki, Maleczewo i Barany.
Kategoria z Gosią, dom/praca