KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w kategorii

>50

Dystans całkowity:38393.23 km (w terenie 1914.30 km; 4.99%)
Czas w ruchu:1693:48
Średnia prędkość:22.67 km/h
Maksymalna prędkość:75.59 km/h
Suma podjazdów:65964 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:172 (92 %)
Suma kalorii:387621 kcal
Liczba aktywności:579
Średnio na aktywność:66.31 km i 2h 55m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
54.00 km 0.00 km teren
02:13 h 24.36 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Piątek, 21 czerwca 2019 · dodano: 22.06.2019 | Komentarze 0

Nie miałem pomysłu, więc standardowo w takim przypadku Selment wokół. 19 stopni, zero wiatru i pochmurne niebo, tylko ta wilgoć po porannym deszczu. Zamyśliłem się w Pisanicy przegapiając skręt do Makosiej, więc pojechałem do Sędek główną drogą. Jakoś nie lubię tamtędy jeździć, sam nie wiem czemu, może dlatego, że przy jeziorze jest na czym oko zaczepić? Na koniec plaża w Szeligach, po głowie chodziło wskoczenie do wody, ale odpuściłem.

Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
94.00 km 0.00 km teren
03:40 h 25.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

Do Zygmunta na lody

Czwartek, 20 czerwca 2019 · dodano: 21.06.2019 | Komentarze 0

Wstyd się przyznać, ale pół roku minęło prawie, a ja nie byłem jeszcze w Augustowie. Prognozy głosiły deszcz rano, ale gdy wstaliśmy było sucho a na radarach nic nie wieściło opadów. Po 7mej całkiem przyjemnie, lekki wiatr i 20 stopni, na szesnastce pustki. Całkiem sprawnie dotarliśmy pod Zygmunta, włoskie lody (jakoś mnie chęć naszła) i chwila na ławce w cieniu. Ruszać się nie chce, ale cóż zrobić, do domu jakoś trzeba wrócić. Gosia strasznie zamula, raz że zrobiło się gorąco, dwa że na każdej góreczce czuje jeszcze zmęczone po niedzielnej orientacji nogi. Mnie też męczy taka jazda, ale cóż zrobić i tak czasem musi być...





Kategoria >50, z Gosią


Dane wyjazdu:
102.40 km 0.00 km teren
04:02 h 25.39 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Środa, 19 czerwca 2019 · dodano: 21.06.2019 | Komentarze 0

Ostrzyłem sobie ząbki na tę trasę już dawno. Dziś w końcu się udało wstać odpowiednio wcześnie i mieć chęć na jazdę, bo dwa ostatnie dni były zupełnie nierowerowe. Lekko chłodno, tylko 14 stopni, w cieniu wręcz zimno, ale nie ubieram wiatrówki. Wiatru zero, jak ja lubię takie poranki..., tylko ruch na szesnastce jakiś taki spory. W Okartowie niespodzianka, nowy asfalt, w ubiegłym roku byłem tu w lipcu i się trochę nakląłem, ot widać ktoś moje słowa słyszał. Super sprawa, będzie elegancki objazd Orzysza, z fajnymi widokami i małym ruchem. Poza sezonem oczywiście, bo wieś jest niestety z tych skomercjalizowanych, gdzie pensjonat stoi na pensjonacie i knajpa na knajpie. To nie moja bajka.
W Orzyszu jestem chwilę po 7mej, jeszcze prawie dwie godziny, więc wybieram dłuższą drogę, bo nie chce mi się wracać tą samą. Bardzo duży ruch wojskowych pojazdów, chyba coś się dzieje na poligonie. Za Bemowem w końcu spokój, zerkam na Garmina i wychodzi mi że powinienem zdążyć jadąc przez Drygały asfaltem. Jakoś nie mam chęci na terenową jazdę, może dlatego że znowu coś w plecy weszło. A już prawie dwa miesiące było dobrze... Zaczyna się robić ciepło, zatrzymuję się w lesie przed Baranami na zdjęcie nogawek i jadę prosto do pracy.
20190619044234

IMG-20190619-062338633

IMG-20190619-063034131
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
89.60 km 0.00 km teren
05:00 h 17.92 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

Zorientuj się na Ełk, z Gosią i Tomkiem

Niedziela, 16 czerwca 2019 · dodano: 17.06.2019 | Komentarze 0

Starty są indywidualne, co 30 sekund, startujemy pierwsi. Punkty do zaliczenia w kolejności, to sporo upraszcza sprawę, choć wiedziałem, że będzie łatwo jest bardzo łatwo. Na trasie robią się pociągi po 10 osób, gdzie nawiguje jedna, a większość jadących nawet mapy nie widzi. Nicto, jedziemy swoje. Sporo znanych miejsc, ale też dużo zupełnie nieznanych, dobrze - jest okazja zajrzeć do wiosek które nigdy nie są po drodze. Sporym utrudnieniem jest mokra ziemia, bo nad ranem była solidna burza, momentami bardzo ślisko na gliniastym podłożu. Zaliczam sam dodatkowe 2-3 kilometry, bo będąc na punkcie z żarciem zająłem się wodą i batonami zamiast podbiciem karty i musiałem wrócić. Ale tak to właśnie jest, gdy na punkt w jednym czasie przyjeżdża stado ludzi, a pchać w tłum mi się nie chce. Zaraz potem Gosia ma skurcze, wychodzi jak zawsze brak picia i jedzenia. Robimy małą przerwę na odsapnięcie i wafelka. Wiem że z szybkiej jazdy już nic nie będzie, jadąc 20 km/h po asfalcie małżonka nie jest w stanie utrzymać koła. Punkty 13 i 14 tak jak się spodziewałem (bo kiedyś tu byłem) po polnych drogach, koleinach zalanych wodą i śliskiej glinie. Momentami Gosia już prowadzi, bo nie da rady jechać. Jakoś zmęczyliśmy ten fragment, docieramy do bazy i pytam się co dalej.

Jest druga "mini" mapa do przejechania, od razu po rzuceniu na nią okiem widać że jest to leśniczówka Mleczno. Trasa znana na pamięć. Pada decyzja - jedziemy.  Szału nie ma, ale drogi porządne, więc już nie ma takiego zamulania. Zaraz po zjeździe w teren mija nas powracająca czołówka, a przed samą leśniczówką kolejna dwójka. Straty dużej nie ma. Gdyby Gosia przejechała drugą część trasy w tempie takim jak początkowo moglibyśmy myśleć o wygranej, a sami Tomkiem śmiało byśmy chłopaków objechali. Wyszło i tak nieźle, wszak nie przyjechaliśmy się tu ścigać tylko miło spędzić czas.

Po wszystkim chlup do jeziora, kiełba z ogniska, wręczenie nagród i chwila rozmów. Gosia wygrała fajny plecak, super nagroda za trud włożony na trasie.

Kategoria >50, z Gosią, zawody


Dane wyjazdu:
118.50 km 0.00 km teren
04:36 h 25.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Czwartek, 6 czerwca 2019 · dodano: 07.06.2019 | Komentarze 0

Miał być dłuższy wypad szosowy ale noc była ciężka, więc odpuszczam. Mam zaległy plan przetarcia szlaku przy torach do Starych Juch.  Z okien pociągu go widać, jest też na OSM, pora to sprawdzić. Przed 6tą już 21 stopni, dziś jednak jest spory wiaterek, ale chyba i tak jest cieplej niż wczoraj. Dotarłem do Juch, ścieżka całkiem fajna, tylko co teraz? Mam ponad dwie godziny a plan zrealizowany. Pozostaje rzeźba. W Grabniku przypominam sobie o fajnych leśnych drogach z setką małych górek i tysiącem zakrętów. Super, do kolejnej powtórki przy najbliższej okazji. Przed miastem odbijam na polną drogę wiodącą drugim brzegiem Ełckiego, cisza, spokój i skwar. Zaczyna mnie boleć głowa, nie mam już zupełnie chęci na rower, siadam na ławce w cieniu i na wietrze. Kilkanaście minut odpoczynku, potem jeszcze las, Szeligi i jadę wcześniej do pracy.

Po południu burza, zrobiło się chłodniej trochę, a że dziś nie mam próby mogę jechać na szosową ustawkę. Tylko że nie mam roweru i za bardzo co zjeść. Nicto, zorganizowałem zupkę chińską, a pojadę stalowym gravelem, może się na kole utrzymam...
Standardowo do Grabnika rozgrzewka, to znaczy 35-38 km/h, na pierwszej górce ogień i zostaję w drugiej grupce. Wiem że i tak zaraz pęknę, więc dociskam mocno na zjeździe, a chwilę potem gdy jest pod górkę wszyscy odchodzą. Na prostym widać że strata niewielka, ale nie ma to sensu, więc jadę swoje. Zerkam na zegarek i postanawiam zjechać tylko z serpentyny za Rantami i wrócić. Tak też czynię, mając ponad trzy dychy solo pod wiatr. 
Aż tak mocno się nie ujechałem, w sumie było krótko i dość szybko odpuściłem. Może jeszcze uda się pojechać w tym roku na ustawkę, najedzonym i na sporo lżejszym rowerze i cieńszych oponach.


20190606064242

Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
77.10 km 0.00 km teren
03:16 h 23.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Środa, 5 czerwca 2019 · dodano: 06.06.2019 | Komentarze 1

Wczoraj miałem mieć wizytę u fizjoterapeuty, niestety została odwołana, a ja spędziłem cały dzień bez roweru. Dziś więc na głodzie.

Przed 6tą przyjemnie, zero wiatru, full lampa i 16 stopni. Te jednak rosną bardzo szybko, już po 7mej jest gorąco, a pod koniec nie miałem siły kręcić. Zaliczyłem Krzywe bo dawno tam nie byłem, fajną szutrówkę przez las i pozwiedzałem trochę Płociczno. 
Powrót po burzy, akurat w centrum nie padało, więc praktycznie po suchym.

IMG-0016

IMG-20190605-071055145

Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
60.80 km 0.00 km teren
02:20 h 26.06 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

Obczaić asfalt Talki - Okrągłe

Sobota, 25 maja 2019 · dodano: 27.05.2019 | Komentarze 0

Była chwila czasu więc wyskoczyłem. Zimny północny wiatr i słonko w kratkę, ciepło i zimno zarazem. Tempo solidne, niestety ciągle gdy przycisnę czuję sygnały z lewego kolana. Nowy asfalt super, następnie przyjemny leśny ubity dukt do wsi Czarne, potem bardzo nieprzyjemna szutrówka z tarką. Powrót tą samą trasą.

Kategoria >50


Dane wyjazdu:
53.90 km 0.00 km teren
02:07 h 25.46 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Wtorek, 21 maja 2019 · dodano: 23.05.2019 | Komentarze 0

Znów po nocnym deszczu zaczął się piękny dzionek. Tym razem całe okrążenie wokół Selmętu, na spokojnie, bo w trakcie jazdy podejmuję decyzję o wyjeździe jutrzejszym. Dokręcam trochę po mieście, bo była jeszcze chwila.

Kategoria dom/praca, >50


Dane wyjazdu:
83.80 km 0.00 km teren
03:47 h 22.15 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

regeneracja

Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 20.05.2019 | Komentarze 2

Umówiłem się z Tomkiem, rano kreśląc trasę. Jest 20 stopni, za ciepło się ubrałem, wiec trzeba z siebie trochę zrzucić. Przejechaliśmy wspólnie kilka kilometrów, gdy Tomek stwierdził że dopompuje sobie trochę powietrza skoro ma być większość asfaltowa. Dmuchanie skończyło się urwaniem zaworka w dętce i powrotem kolegi do domu, a ja zostałem sam. Trasa w sam raz, choć na szutrach mnie trochę wytrzęsło. Na końcówce czuję już zmęczenie, więc odpuszczam, bo przez całą drogę się nie oszczędzałem. Znowu lewe kolano czułem na początku, gdy się rozkręciło było OK

Kategoria >50


Dane wyjazdu:
58.40 km 0.00 km teren
02:27 h 23.84 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Środa, 8 maja 2019 · dodano: 09.05.2019 | Komentarze 0

Ruszam gdy już słonko jest wysoko, zimno tylko w cieniu, trawy i auta oszronione. Ubrałem się tym razem idealnie, może dlatego że w końcu przestał wiać lodowaty wiatr. Uda dalej czuję, ale już tylko przy mocniejszym depnięciu, więc wszystkie podjazdy na spokojnie. Pogoda i widoki super, ale niestety formy brak zupełnie. Ten weekend znów bezrowerowy, za to w następny będzie wreszcie okazja do sprawdzenia nogi.

20190508062210

20190508070211

Kategoria >50, dom/praca