KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189281.93 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.64 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2020

Dystans całkowity:923.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:06
Średnia prędkość:18.08 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:30.79 km i 1h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
109.70 km 0.00 km teren
04:49 h 22.78 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Środa, 19 lutego 2020 · dodano: 20.02.2020 | Komentarze 0

Rano miał być Regiel i trochę lasu, ale już po wyjściu z domu czuję chrzęst pod kołami. Na chodnikach jest praktycznie sucho, więc się na nie przenoszę i odpuszczam wyjazd za miasto. 

Wychodzę wcześniej z pracy, bo jest pogodowe okienko, z dużą szansą na brak deszczu. Narysowałem trasę około 50 km, wrzucam do Garmina, przy okazji się pobawię i przetestuję jazdę po śladzie. Początek z wiatrem, ale nie żyłuję się tak jak w poniedziałek, jadę normalnie, bez myślenia o tym jak kręcę. Generalnie nie interesują mnie żadne cyferki, poza czasem spędzonym na siodełku. Od Gut zaczyna się zmaganie z wiatrem, wieje mocno z południa. Tutaj też mam bardzo nieprzyjemny incydent z pieprzonym wioskowym burkiem. Wyleciał z otwartej bramy, praktycznie pod koło, instynktownie odbijam w lewo i po chwili słyszę z tyłu pisk opon. Wiem że nie sprawdziłem czy mnie ktoś nie wyprzedza, szczęśliwie nie jechał szybko i widział całą sytuację. Ciągle zdarzają się debile z otwartą bramą do gospodarstwa i biegającymi luzem psami. Większość tego typu sytuacji ciągle pamiętam, a raczej miejsca gdzie miałem nieprzyjemność się z psem spotkać i tam uważam. Doszło kolejne miejsce do wzmożonej uwagi. Walka z wiatrem trwa nadal, nie szarżuję, ale też nie jadę spacerowo, Garmin pokazuje kilometry do następnego skrętu, więc wiem ile jeszcze. W Reglu widzę że jest jeszcze jasno, więc wbijam do lasu, potem dokładam dwie rundy asfaltem. Kiedy robi się ciemno wracam do miasta, zostało 45 minut, więc dokręcam do założonego czasu. Kolano nawet nie jęknęło, super, to jest bardzo dobra wiadomość. Ogólnie jestem zmęczony, ale bez problemu dokręciłbym tych kilka brakujących do setki kilometrów. Co się odwlecze...będzie plan na kolejny wyjazd, może w końcu bez mocnego wiatru?
 
Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
8.00 km 0.00 km teren
00:24 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Wtorek, 18 lutego 2020 · dodano: 19.02.2020 | Komentarze 0

Dzień odpoczynkowy. Rano z wiatrem, powrót szczęśliwie po deszczu w oślepiającym słońcu bijącym z góry i z dołu po gałach.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
46.00 km 0.00 km teren
02:25 h 19.03 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Poniedziałek, 17 lutego 2020 · dodano: 18.02.2020 | Komentarze 0

10 stopni o 6tej rano w połowie lutego !!! Szok. Nie przepuszczę takiej okazji. Regiel, w tamtą stronę jeszcze w ciemności, powrót już w szarówce. Mocno wieje nadal, ale przy takiej temperaturze zupełnie to nie przeszkadza.

Po pracy mam trochę czasu więc ruszam na małe co nie co. Trochę chłodniej i mocniej wieje. Początek zbyt mocny, w Sypitkach kolano zaczyna protestować. Staję na rozciąganie i odpuszczam mocną jazdę, tym bardziej że do Wiśniowa mam centralnie pod wiatr. Do końca jest już OK, ale w domu czuję zmęczenie. Po chwili odpoczynku dwie godziny ostrej harówki na próbie, wieczorem padam na twarz.
Kategoria dom/praca, <50


Dane wyjazdu:
62.90 km 0.00 km teren
02:58 h 21.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

trzy godziny - kolejny etap zaliczony

Niedziela, 16 lutego 2020 · dodano: 17.02.2020 | Komentarze 0

Wczoraj po pracy sauna i przerębel, bo biegać więcej nie zamierzam, robię przerwę do później jesieni. Dziś drastyczna zmiana pogody, ponad 10 stopni cieplej, zamiast -6, jest +6. Budzika nie nastawialiśmy, dawno już nie spałem tak długo - do 9tej. Ruszamy godzinę później, plan mam jak zwykle prosty: byle gdzie, byle jak, aby trzy godziny pokręcić.
Mocny wiatr z południa, więc się od niego chowamy w lesie, jadąc "tam" pod, a wracając już zdecydowanie lżej. Widzę że żaba zupełnie bez formy, jeszcze gorzej niż ja, Ona też musi w końcu zacząć kręcić. Wracamy do miasta, rozdzielamy się, została mi godzina samotnej jazdy. Śrubkę sporo dokręcam, na odcinkach pod wiatr robię kilka mocniejszych depnięć, z wiatrem raczej odpoczywam. Czas szybko mija, w sumie mógłbym jeszcze trochę dokręcić, ale trzeba trzymać się planu. Podczas jazdy żadnych nieprzyjemnych odczuć, po zejściu z roweru czuję zmęczenie, no ale w sumie podczas ostatniej godziny nie było lekko.

Kategoria >50, z Gosią


Dane wyjazdu:
31.30 km 0.00 km teren
01:34 h 19.98 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Sobota, 15 lutego 2020 · dodano: 17.02.2020 | Komentarze 0

Chyba trochę przesadziłem z rękawiczkami, trzeba było brać alaski. Sześć na minusie, zero wiatru, trawy białe, Ełckie w całości pod lodem, a na niebie piękne zorze. Ślicznie, ale zimno w łapy strasznie. Dojechałem do Regla, nawrotka, Mrozy i wracam do miasta. Czasu jeszcze kupa, więc trzeba się jeszcze trochę pokręcić.

Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
31.30 km 0.00 km teren
01:23 h 22.63 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Piątek, 14 lutego 2020 · dodano: 15.02.2020 | Komentarze 0

Wczoraj kolejny porządny wycisk na tańcu, wracam zmęczony, ale z kolanami jest OK. Odzywają się za to plecy, które przez długi już czas nie dawały o sobie znać. Jak nie urok to...


Lekki mróz (-3) i brak wiatru na początku, na Ełckim lustereczko. Nie mam pomysłu, jadę za jezioro, a potem do Nowej Wsi. Trochę lasu, Żabie zamarznięte, na więcej nie ma czasu, trzeba wracać do miasta. Kolana oba w porządku, tych kilka górek po drodze robiłem tak jak zazwyczaj, ze średnim obciążeniem, nie na młynku jak ostatnio.
Po pracy miałem trochę pojeździć, bo dziś nici z chomika, ale niestety nie wyszło...


Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
34.00 km 0.00 km teren
01:40 h 20.40 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Czwartek, 13 lutego 2020 · dodano: 14.02.2020 | Komentarze 0

Są warunki, więc jadę. Trochę dmucha, ale trzy na plusie i niezbyt mokre nawierzchnie. Rundka po lesie, nasłuchać się ciszy przed zgiełkiem w pracy, oby wszystkie dni się tak zaczynały. Wczorajszy dyskomfort w lewym pozostał, czułem przez większość czasu, za to to z którym walczę od dwóch miesięcy w porządku.

Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
54.40 km 0.00 km teren
02:01 h 26.98 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

kolejne podejście

Środa, 12 lutego 2020 · dodano: 13.02.2020 | Komentarze 0

Plan na dziś prosty, jak zawsze ostatnio. Dwie godziny na lekko. Odpalam jakiś plan treningowy, tak aby się coś działo, aby były jakieś zmiany co kilka minut. Modyfikuję swoje FTP tak aby nie było za ciężko i siadam. Po około 30 minutach coś czuję w przyśrodkowej części, w momencie gdy trzeba znacznie odpuścić (do 70W), gdy obciążenie wzrasta przechodzi i już nie wraca. Na szczęście. Za to pojawia się dyskomfort w lewym i zostaje już do końca. Do słuchania - rozmowa podróżnicza, podcast na spotify.

Kategoria trenażer


Dane wyjazdu:
10.50 km 0.00 km teren
01:54 h 10:51 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

praca z buta

Środa, 12 lutego 2020 · dodano: 13.02.2020 | Komentarze 0

Ostatnie dni nie sprzyjają jeździe rowerem, a powiedziałem sobie że w złych warunkach jeździć nie będę. Żaden to trening, no chyba że głowy... Po niedzielnym bieganiu czuję jakieś drapanie, szczypanie, coś dziwnego w prawym kolanie. Na próbie tańca było dosyć ostro (w końcu coś się zaczęło dziać) i z kolanem wszystko w porządku na szczęście. Jedyne co jeszcze wywołuje grzanie się to wchodzenie po schodach z obciążeniem.
Wyszedłem z domu, do pracy na 9tą, w sumie aby sprawdzić warunki. Mogłem wrócić i jechać rowerem, mogłem iść pieszo do pracy. W drodze podejmuję decyzję o kontynuacji dojścia z buta, jeździć będę i tak dziś po południu, tyle że pd dachem. Jest mokro, trochę mży, piździ że hej, wbijam na kilka chwil do lasu, nasłuchać się ciszy przed pracą. Powrót w padającym deszczu ze śniegiem, brrrr.

Kategoria z buta


Dane wyjazdu:
5.00 km 0.00 km teren
00:38 h 7:36 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

No to jeszcze jedno "wreszcie"

Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 10.02.2020 | Komentarze 0

Czas sprawdzić kolano przy bieganiu, no i wreszcie wsadzić tyłek do wody. Rozdzielamy się, każde biegnie w swoją stronę, a czas ustalamy na 40 minut. Poruszam się bardzo wolno, w zasadzie interesuje mnie tylko to aby się porządnie zagrzać. Cztery kółka po górzystym singlu, jest OK, żadnego bólu z kolana, no i żadnej zadyszki. Pojawia się lekki dyskomfort, ale w zasadzie czuję go w obu kolanach, więc zakładam że to wynik długiej przerwy. Bierzemy graty nad wodę, znów niestety mocno dmucha od odkrytej strony, a lód jest całkiem gruby, ma jakieś 2 cm. Trzeba uważać żeby się nie pokaleczyć ostrymi częściami, a zanim żeśmy go połamali idąc na głębszą wodę zdążyłem zmarznąć. Siedzę tylko minutę i spadam.

W domu rolowanie, rozciąganie i masaż chińską bańką. Przez cały dzień czuję potem to kolano, nie boli, nie uwiera, nie jest to nawet nieprzyjemnie, po prostu czuję że mam.

Kategoria z buta, z Gosią