KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2020

Dystans całkowity:923.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:06
Średnia prędkość:18.08 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:30.79 km i 1h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
01:34 h 20.43 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy plus

Sobota, 8 lutego 2020 · dodano: 10.02.2020 | Komentarze 0

Jechać? Nie jechać? Czuję zmęczenie, ten tydzień był duuuuuuuużo bardziej intensywny niż ostatnie pięć lub sześć. Jadę, bez spiny, powoli trzeba to zmęczenie rozkręcić, jak regeneracja to taka aktywna. Fakrycznie przechodzi po kilku minutach, wbijam do lasu, chwila ciszy - tego mi trzeba. Jest sporo zimniej niż miało być, termometr dobija do minus czterech, ale w ciągu tak krótkiego czasu idzie wytrzymać.
Po pracy jadę na Żabie Oczko sprawdzić czy jest lód na jeziorze. Na słońcu ziemia miękka, robi sie błotko, ale w cieniu nadal zamarznięta. Jezioro lekko ścięte, ale w nocy pewnie lód przybierze na grubości. Przy okazji pierwszy test jazdy po śladzie na nowym Edge 530. Działa to dużo lepiej niż na Dakocie, włącza się przed każdym zakrętem i sygnalizuje zejście z kursu.

Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
50.60 km 0.00 km teren
01:40 h 30.36 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pięć dyszek po płaskim. Wreszcie nic się s kolanem nie dzieje !!!

Piątek, 7 lutego 2020 · dodano: 08.02.2020 | Komentarze 0

Siadam na chomika, chata pusta, można pokręcić. Założenia proste, minimum 90 minut, bez zbytniego obciążenia. Ruszam jednak zbyt mocno, po kilku minutach zaczynam odczuwać lekkie protesty z obu kolan, więc odpuszczam. Przełączam się na Discovery i jadę bez żadnego patrzenia na cyferki. Zaczynam odczuwać oznaki nadchodzących skurczy w obu łydkach, na szczęście nic nie złapało. Może trochę za dużo? Długa przerwa przecież była.

Po jeździe rozciąganie, bo wcześniej o tym zapominałem, oraz coś co bardzo mi się spodobało. Chińskie bańki. Trochę boli ale potem zupełnie nie czuć pospinanych mięśni czworogłowych.
Kategoria trenażer


Dane wyjazdu:
18.60 km 0.00 km teren
00:59 h 18.92 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Piątek, 7 lutego 2020 · dodano: 08.02.2020 | Komentarze 0

Rano -6, ale krótko, więc nie zmarzłem. Znów piękny dzień, -1 na termometrze, więc po pracy ruszam na małe co nie co. Przy wąskim torze wycinka, droga zamknięta, po chwili rozmowy udało się przejechać. To jedyna droga, musiałbym się cofać do punktu wyjścia, w najbliższej przyszłości tędy już się nie da jeździć. Z kolanem wszystko w porządku, ale wszystkie podjazdy robię na młynku, nie ma co się pałować.

Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
8.00 km 0.00 km teren
01:30 h 5.33 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

praca z buta

Czwartek, 6 lutego 2020 · dodano: 07.02.2020 | Komentarze 0

Znów było można jechać, ale widziałem wieczorem "marznące opady - prawdopodobieństwo 80%", a od grudniowej gleby mam spory uraz do śliskiej nawierzchni. Droga powrotna w deszczu, więc może to i dobrze że nie pojechałem.

Wieczorem próba tańca, już bez oszczędzania się, robię wszystko normalnie. Dawno nie tańczony oberek dał niezły wycisk, wracam do domu pozytywnie zmęczony.
Kategoria dom/praca, z buta


Dane wyjazdu:
46.40 km 0.00 km teren
01:30 h 30.93 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

dokładam kolejne minuty i waty

Środa, 5 lutego 2020 · dodano: 06.02.2020 | Komentarze 0

Skończyły się ferie, czyli życie wraca do normy, a to oznacza że mam pustą chatę w środę i piątek. Miałem wsiąść wczoraj, ale dwa dni pod rząd to może być za dużo. Założenia proste - jadę dopóki nic się nie będzie działo, spróbuję dołożyć 15 minut dokręcając do 90 minut, a także trochę zwiększyć obciążenie. Trasa nadal po płaskim, stanowczo za wcześnie na góry.

Nie wiem czy jestem przewrażliwiony na punkcie kolana, (pewnie tak), sprawdzam, macam, porównuję z drugim. Już od startu jest ciepłe, ale stwierdzam że dopóki nic nie czuję to po prostu jadę. Staram się trzymać 120-130 W, przy jednoczesnej kadencji wynoszącej ponad 90 RPM. Tak mija godzina. Wcale się nie spociłem, ręcznik leży sobie zupełnie nieużywany, robotę robi wiatrak. A może by tak po tej długiej rozgrzewce trochę przycisnąć? Zaczął się akurat jakiś sprinterski segment, łapię się koła jakiegoś Szweda, potem grupka rozrasta się do czterech osób. W jakieś 10 minut na liczniku 180-220 W, nie dzieje się nic, poza faktem że zaczynam odczuwać coś w lewym. Odpuszczam, kręcę 10 minut dotychczasowym tempem i ostatnie 10 już odpoczynkowo. 

Po zejściu z roweru macam oba kolana, temperaturowo są takie same. Trochę rozciągania, próbuję maksymalnego zgięcia (całkiem niedawno wywoływało ból), nie dzieje się nic. Przez kilka chwil serce weszło na wyższe obroty, w końcu czuję jakieś zmęczenie, dawno to uczucie nie gościło w moim życiu. Widać wszystko idzie w dobrym kierunku, w piątek kolejna próba, mocy raczej dodawać nie będę jeno czas trochę zwiększę.

Kategoria trenażer


Dane wyjazdu:
11.50 km 0.00 km teren
01:58 h 10:15 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

praca z buta

Środa, 5 lutego 2020 · dodano: 06.02.2020 | Komentarze 0

Wczoraj zdjąłem taśmy z prawego kolana, po 10 dniach noszenia, dziwnie teraz czuć w drugą stronę. Pogodynka zapowiadała oblodzenie, więc odpuszczam rower, ale spokojnie dałoby się pojechać. Pięć na minusie, spory skok w porównaniu z poprzednimi dniami, na rowerze pewnie bym zmarzł. Dzionek piękny, a że o 15tej jeszcze trochę słonka na niebie zostało ruszam na trochę dłuższy powrót do domu. Zahaczam o skraj lasu i pustą promenadę z pięknym widokiem na zachodzą za wodą żarówkę. Staram się trzymać tempo, wyszło 5,90 km z godziny, całkiem niezły wynik.

Jeśli chodzi o kolano to jest dobrze, przez praktycznie całą drogę zupełnie o nim nie myślałem, bo go nie było czuć.


Kategoria dom/praca, z buta


Dane wyjazdu:
7.20 km 0.00 km teren
01:18 h 10:50 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

godzinka marszem

Wtorek, 4 lutego 2020 · dodano: 05.02.2020 | Komentarze 0

Śniegu napadało sporo, ale szybko też stopniał, zostało trochę na trawnikach. Po obiedzie ruszam się przewietrzyć, bo od siedzenia bezczynnie trafia mnie szlag. Godzina marszem, wyszło 5,6 km, potem zakupy i powrót do domu już spacerowym tempem.

Kategoria z buta


Dane wyjazdu:
8.00 km 0.00 km teren
00:30 h 16.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

do/z pracy

Wtorek, 4 lutego 2020 · dodano: 04.02.2020 | Komentarze 0

Po dłuuuuugiej przerwie wreszcie dojazd do pracy rowerem. Rano z wiatrem, więc lekko, na powrocie trzeba było się nieco napracować. W końcówce jakiś mały dyskomfort w okolicy kolana się pojawił. Popołudniowy powrót z zakupami (czyli obciążeniem) po schodach niestety nadal powoduje cieplejsze kolano, na lekko efekt nie występuje. Wieczorem zajęcia taneczne także po długiej przerwie, zero dolegliwości (części rzeczy nie robiłem, inne które się dało tylko na pół gwizdka), poza także cieplejszym kolanem. Jutro luz, bo ma padać śnieg, zdejmuję tejpy, aby się upewnić czy to grzanie się kolana aby przez nie nie jest powodowane.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
03:00 h 13:50 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

do trzech razy sztuka

Niedziela, 2 lutego 2020 · dodano: 03.02.2020 | Komentarze 0

Pierwszy z Gosią w lesie. Żaba robi rozgrzewkę przed jeziorem, ja jeszcze nie będę próbował. Spacerek po leśnych singlach, szum wiatru i stuk dzięciołów. Tego mi trzeba, tylko w większej dawce.
Drugi sam, po mieście z mocno dmuchającym wiatrem. Celem była pobliska apteka, ale przecież nie trzeba tam dotrzeć najkrótszą trasą.
Trzeci to poobiedni spacerek z żoną. Wieje fest, chowamy się od wiatru w lesie za jeziorem.
Kategoria z buta, z Gosią


Dane wyjazdu:
8.00 km 0.00 km teren
01:30 h 11:15 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

praca z buta

Sobota, 1 lutego 2020 · dodano: 03.02.2020 | Komentarze 0

Trochę podłogi i do pracy marsz.
Kategoria z buta