KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:17462.22 km (w terenie 558.00 km; 3.20%)
Czas w ruchu:734:23
Średnia prędkość:23.78 km/h
Maksymalna prędkość:62.15 km/h
Suma podjazdów:28512 m
Maks. tętno maksymalne:170 (91 %)
Maks. tętno średnie:151 (81 %)
Suma kalorii:156943 kcal
Liczba aktywności:149
Średnio na aktywność:117.20 km i 4h 55m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
04:12 h 23.81 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Poniedziałek, 10 lipca 2017 · dodano: 11.07.2017 | Komentarze 0

Lampa od rana, przyjemny chłodny poranek, wieszczący upalny letni dzień. W cieniu jednak zbyt chłodno, dwa razy weń wjechałem i las odpuszczam, bo dłonie grabieją. Zamiast tego kręcę się po mieście.

Po pracy ruszam dalej z projektem "tablice", od początku maja jakoś się nie składało... Wodę racjonuję, (starczyło na styk) więc nie musiałem do sklepu zaglądać, a na termometrze prawie trzy dychy. Kilka nowych fajnych dróg, dwie miejscowości w których nigdy wcześniej nie byłem. 

Wieczorem jeszcze relaks nad jeziorem, siedzieć samotnie w domu nie mam ochoty...





Kategoria dom/praca, >100


Dane wyjazdu:
102.00 km 0.00 km teren
04:17 h 23.81 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Piątek, 7 lipca 2017 · dodano: 08.07.2017 | Komentarze 0

Temperatura podobna do wczorajszej, ale dziś nie ma zupełnie wiatru, więc odczuwalnie zdecydowanie cieplej. Choć po głowie chodziło odwiedzenie po raz kolejny jeziora Ublik wybrałem się na trasę, z której wczoraj musiałem zrezygnować.
Po godzinie wyszło słońce i zaczęło się robić przyjemnie. Z plecami w porządku, przetestowałem też ASSOS CHAMONIS, choć dystans niewielki różnicę czuć. Zobaczymy na jakiejś dłuższej trasie i szosowym rowerze. Ruchu na drogach praktycznie zero, cisza i spokój. Dwie przerwy. Pierwsza na rozciąganie w Borzymach i niedługo potem na wiejskiej plaży w Łojach zdjąć nogawki. Zostało kilka minut więc robię dokrętkę przez Konieczki. Po pracy promenadą.
 




Kategoria >100, dom/praca


Dane wyjazdu:
100.30 km 0.00 km teren
04:08 h 24.27 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Piątek, 9 czerwca 2017 · dodano: 10.06.2017 | Komentarze 0

Miała być pogoda, nic na głowie, więc korzystam. Trochę chłodno, ale ubrałem się odpowiednio więc jest super. Na starych śmieciach, ale widoki ciągle wzrok przykuwają, lubię tą trasę. Główny punkt programu to wizyta nad j. Zielonym, gdybym miał bliżej to byłbym tu codziennie. W Orzyszu jadę sprawdzić dojazd do Wierzbin, droga brukowana, więc raczej więcej tu nie zajrzę. Na koniec dokrętka, bo trochę czasu zostało. Śmiechem-żartem udało się wykręcić dopracową setkę, dawno już takiego dnia nie było. Powrót krótki i szybki, urwałem się chwilę wcześniej bo czas na kolejny trening.






Kategoria >100, dom/praca


Dane wyjazdu:
138.70 km 0.00 km teren
05:48 h 23.91 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

jeszcze nie czas...

Niedziela, 26 marca 2017 · dodano: 28.03.2017 | Komentarze 0

Było kilka planów, ale ostatecznie jedziemy do Puszczy Augustowskiej. Zimno, jeden na plusie, chmury na niebie i wiatr z północy. Może mocno nie wieje, ale mocno wkurza. Robimy postój na leśnym parkingu na kanapkę i dajemy wsteczny. W ręce jeszcze jakotako, ale stopy mi marzną, może nie tak jak zimą, ale komfortu nie ma za grosz. Końcówka po wioskach, myślałem że namówię żonę na jakąś dokrętkę, ale widzę że ma dość. Ja też mam problem z jakimiś prądami chodzącymi w okolicy lewego łokcia i porzucam plan samotnego dokręcania.


Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
109.10 km 0.00 km teren
04:14 h 25.77 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

ciągnie chłodem

Niedziela, 12 marca 2017 · dodano: 13.03.2017 | Komentarze 0

Plan był wybrać się na zbiórkę, a że ta jest dopiero o 9tej ruszam sam trochę wcześniej. Jeden na plusie, w mieście mokro, ale już w lesie w porządku. Wiatr słaby, niestety wieje z północy i znacząco wyziębia. Spokojna pętla wokół Selmentu, gdy dojeżdżam do miasta kontaktuję się z Gosią, która właśnie się zbiera. Spotykamy się na Suwalskiej i wspólnie jedziemy w nowe miejsce niedzielnych spotkań, smaruję łańcuch i czekamy. 

Po kilku minutach bezruchu gdy ruszamy jest mi zimno w dłonie, to zaraz minie za sprawą rosnącego coraz bardziej tempa. Za Woszczelami "pęka" Gosia, jadę dalej, ale po chwili uświadamiam sobie że żona nie ma ani pompki, ani dętek - nic. Zostaję więc z nią i jeszcze jedną dziewczyną i spokojnym tempem jedziemy krótszą pętlę.

Kilometrów niewiele, ale wymęczył mnie ten zimny wiatr. 

Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
100.90 km 0.00 km teren
04:23 h 23.02 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

pierwsza setka

Niedziela, 19 lutego 2017 · dodano: 20.02.2017 | Komentarze 0

W końcu były warunki, więc postanowiłem szarpnąć się na setkę. Planów było kilka, ale szybko je musiałem zweryfikować, bo bardzo mocno wiało i okazało się że zapomniałem z domu wziąć bidon. Okrążam puste piasto, zalatam na dom po wodę i ruszam do lasu uciec przed wiatrem. Napęd w rowerze dogorywa, zaczyna coś strzelać, zastanawiam się czy ryzykować oddalanie się od domu. Ostatecznie postanawiam jechać do Prostek, dychę pod i dychę gratis (przynajmniej w teorii). Zaczyna ćmić prawe kolano, szybko przypominam sobie wycieczkę z ubiegłego roku, było dokładnie to samo. Gdy jeździłem czterdziestki w porywach pięćdziesiątki nie czułem żadnych dolegliwości, ale po dłuższym kręceniu widać że coś jest nie tak z blokami. Staję na rozciąganie, pomaga tylko na chwilę, w drodze powrotnej (choć jest z wiatrem) zaczyna boleć. Staję po raz kolejny, tym razem oprócz rozciągania podnoszę także trochę siodło. Pomogło na tyle, że ból znowu przeistoczył się w dyskomfort i dzięki temu do setki dokręciłem.

Myślałem że będę z formą w przysłowiowej "czarnej dupie", ale jest lepiej niż się spodziewałem. Czekam na kolejne pogodowe okienko, mam nadzieję że uda się na szosę już wsiąść, bo na głodzie jestem...

Kategoria >100


Dane wyjazdu:
102.00 km 0.00 km teren
03:28 h 29.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

z Darkiem

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 0

Miałem w planie podjechać do Prostek na drugi etap Gwiazdy Mazurskiej, po wczorajszej rozmowie umówiłem się z Darkiem. Chciałem przejechać spokojne 70, ale nie było na to szans. Raz że wytyczoną przez kolegę trasą do Prostek było 70, dwa że z Darkiem nie ma spokojnie. Generalnie dobrze się czułem, standardowo odzywały się kolana przy mocniejszym depnięciu. W Prostkach zabawiliśmy chwilę i trzeba wracać, bo na niebie coraz więcej czarnego. Ostre tempo pod wiatr, jakoś się na kole trzymam, przed Mrozami łapie nas dwuminutowa ulewa. Wystarczyło aby wszystko przemokło. A już miałem rower wychuchany i czyściutki...
Kategoria >100


Dane wyjazdu:
117.70 km 0.00 km teren
05:08 h 22.93 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

z Jackiem

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 30.08.2016 | Komentarze 0

Jacek wybierał się po gminy, padła więc propozycja wspólnego nocnego wyjazdu. Odbieram kolegę z dworca, jedziemy do domu zostawić graty, kawa i w drogę. Jest ciepło, droga do Białej przyjemna, na krajówce do Szczuczyna też ruchu dużego nie ma. Praktycznie co wioska jest jakaś dyskoteka, krąży mnóstwo podpitych ludzi. W Grajewie stajemy na stacji, trochę bruku w Prostkach i przejechana już dziś z rana trasa do Kopijek. Gosia traci motywację do dalszej jazdy, ja dumam co dalej i ostatecznie też rezygnuję. Gdy się rozstawaliśmy zaszedł księżyc i można było podziwiać cudne gwieździste niebo.

Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
146.20 km 0.00 km teren
05:05 h 28.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

grupowo

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 11.07.2016 | Komentarze 0

Mieliśmy jechać razem z Gosią do Giżycka, ale jakoś się wstawać nie chciało...Przed wyjazdem przestawiam Gosi mostek "na plus", ostatnio bolało ją kolano, w sumie nie wiadomo czemu, a to jedyna rzecz która była w rowerze zmieniona. Jest trochę czasu, więc kręcimy się trochę, dojeżdżamy na miejsce i po chwili zjeżdżają się koledzy. W sumie 14 osób. Zaraz za miastem widzę że żaba zostaje z tyłu, czekam i pytam co jest. Znowu boli kolano. Proszę ją żeby zawróciła, ale jedzie jeszcze ze 2-3 km i dopiero wtedy wraca. Jest problem. Duży problem.

Daję jej klucze od domu i pędzę za grupą, na pierwszym podjeździe za Grabnikiem dochodzę trójkę, na kolejnej Sławka, na zjeździe przy przystanku kolejną osobę. Peleton zwolnił i zjeżdżamy się dopiero przed samymi Zelkami. Kolejna "dzida" to Hejbuty i sprint przed Miłkami. Długi popas pod sklepem, ja piję tylko colę, jestem gotowy, ale reszta w proszku...czekam. Fragment krajówki jedziemy w dużej grupie, tak jest bezpieczniej, bo ruch duży. W Orzyszu kilka osób się odłącza, a my jedziemy super dróżką do Cierzpięt. Ostro było, pękłem na sam koniec, powrót już spokojniejszy, tak samo też od Orzysza. Ostatnie kilometry na sucho, wszystko wypiłem, ale przecież zaraz będę w domu. Dzwonię. Cisza. Wyjmuję telefon. "Kochanie pojechałam do mamy". B O M B A.

12 km po klucze, dobrze że było z wiatrem, 12km pod wiatr, dobrze że miałem co pić. Ujechałem się nieźle. Po przejechaniu tysiaka nie miałem tak zmęczonych kolan.
Kategoria z Gosią, >100


Dane wyjazdu:
113.80 km 0.00 km teren
04:37 h 24.65 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

prawie połowa...

Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 09.05.2016 | Komentarze 0

Kolejny raz się nie udało. Na Grunwald już w zeszłym roku ze trzy razy się wybieraliśmy, ciągle coś...Tym razem udało się przynajmniej wyjechać.

Budzik dzwoni o północy, ze dwie godziny snu złapane, śniadanie, jesteśmy spakowani, więc wystarczy się ubrać. Odbieram wiadomość, że kolega który miał z nami jechać, że jechać nie może, no cóż... Gosia twierdziła dzień wcześniej ze w 30 minut na spokojnie zdąży, wpinamy buty pod blokiem o 0.47 :) trochę się obsunęło.... 

Jakoś tak dziwnie. Ani ciepło, ani zimno, wiatru zero, na ulicach spory ruch, mam nadzieję że ci z asfaltu nie są pijani tak jak ci z chodników. Jedzie się świetnie, choć z każdą chwilą myślę częściej o założeniu wiatrówki, w końcu staję gdzieś w okolicy Klus. Gosia nadaje niezłe tempo, pytam się jej czy ma świadomość jak szybko jedzie i że to dopiero początek. Zaraz za Piszem staję po raz czwarty na sikanie, zimno, choć termometr przy drodze pokazywał 9 stopni. Ruszamy, Gosia oznajmia:
- ciekawe jak mi pójdzie egzamin z wuefu w poniedziałek.
Ja pierdzielę. Egzamin. Zupełnie nie połączyłem ze sobą faktów. Trzy stówy dzień wcześniej to nie jest dobry pomysł. Kawałek jeszcze jedziemy, rozważając co dalej, ostatecznie podejmujemy decyzję o powrocie. Nie mam żadnego ciśnienia ani na trening, ani na Grunwald, będzie jeszcze ku temu okazja. Włączamy tryb turystyczny, na niebie pierwsze zorze, cudne mgły, po przejechaniu których trafiamy na świt. W domu jesteśmy przed 6tą, jem drugie śniadanie, nastawiam budzik i walę w kimono.







Kategoria >100, z Gosią