KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:17462.22 km (w terenie 558.00 km; 3.20%)
Czas w ruchu:734:23
Średnia prędkość:23.78 km/h
Maksymalna prędkość:62.15 km/h
Suma podjazdów:28512 m
Maks. tętno maksymalne:170 (91 %)
Maks. tętno średnie:151 (81 %)
Suma kalorii:156943 kcal
Liczba aktywności:149
Średnio na aktywność:117.20 km i 4h 55m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
136.60 km 0.00 km teren
05:26 h 25.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Spacerek na lody

Sobota, 27 lipca 2019 · dodano: 29.07.2019 | Komentarze 0

W prognozach przelotne opady, ale jest ciepło więc nawet jak trafimy to krzywdy nam toto nie zrobi. Większym problemem będzie raczej mocny wschodni wiatr. Tak też jest, pierwsze pięć dych na dużym luzie popychani co i rusz mocnymi podmuchami. Po prawej widać opady, za chwilę tam skręcimy i przekonamy się czy faktycznie tak jest. Krótka pauza na batonika i siku, gdy ruszamy wiatr spycha na środek drogi. Szczęśliwie trwa to tylko chwilę, a zaraz po tym trafiamy na mokry asfalt, który suchy robi się przed samym Giżyckiem. Postój na lody przy obrotowym moście, za długo siedzieliśmy, bo ruszać się nie chce. W Kożuchach zerwany asfalt, więc po kamykach, ale to dobrze, bo było tam słabo z nawierzchnią. Krótki postój w Wydminach na colę i wodę i trzeba ruszać dalej. Całe szczęście już tak mocno nie dmucha, w ogólnym rozrachunku wiatr więcej dał niż zabrał. Do domu docieramy już w szarówce.

IMG-20190727-201420239

Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
111.60 km 0.00 km teren
04:26 h 25.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

znów nad Śniardwy

Niedziela, 23 czerwca 2019 · dodano: 24.06.2019 | Komentarze 0

Niestety w niedzielę nie było opcji na nic dłuższego, więc trzeba było wymyślić coś w okolicy setki. Żeby nie tłuc się po tych samych drogach obmyślam plan odwiedzenia niedalekich w sumie miejsc, gdzie nigdy nie byłem. Rzucam propozycję Tomkowi, jest akceptacja, więc będzie raźniej. 
Ruszam o 5.00 po drodze zabierając kolegę. Jest chłodno, po drodze zakładam buffa na głowę i rękawiczki z długim palcem. Do Orzysza sprawnie po zmianach, jeszcze kawałek asfaltu i wbijamy na szutry. Sporo "tarek" które niesamowicie męczą i trzydziestoletnich nigdy nie remontowanych asfaltów. Dwa razy stajemy przy jeziorze na chwilę, ale na dłużej nie ma czasu zostać. Zaskakująco długa górka w lesie przed Drozdowem, super jak zwykle fragment z Cierzpięt do Orzysza i mega piaskownica między Sumkami a Odojami. Jest już bardzo ciepło, solidne tempo daje mi się we znaki. Od Grabnika już na kole Tomka, nie mam siły cisnąć pod górkę 32-33 km/h, a Tomek jedzie góralem na oponach 2,30 !!!. Ujechałem się zdrowo.








Kategoria >100


Dane wyjazdu:
126.10 km 0.00 km teren
04:26 h 28.44 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kto rano wstaje ten nie jedzie w upale

Niedziela, 9 czerwca 2019 · dodano: 10.06.2019 | Komentarze 0

Gosia z wyjazdu rezygnuje więc ruszam tylko z Tomkiem. Zero wiatru i upragniony chłodek, wręcz taki, że jadę w nogawkach i wiatrówce. Droga przyjemna, bo pusto, jedziemy w parze rozmawiając, w międzyczasie zza chmur wychodzi słonko. Lekko rozkręca się wiatr i czuć że teraz jest pod, ale za chwilę będzie pomagał. Tak też się dzieje, w końcówce więcej na zmianach jechaliśmy, więc i tempo wzrosło. Zupełnie niechcący kilka  PR-ów wyszło. Celem było sprawdzenie alternatywnej do krajówki drogi pomiędzy Giżyckiem a Pozezdrzem. Jest super, następnym razem gdy będę w tym rejonie na pewno ją wybiorę.

Dalej, gdy depnę coś mnie ciągnie w okolicy kolana, raz wewnątrz, raz na zewnątrz. 



Kategoria >100


Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
04:34 h 21.90 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

test kolana i sporo nowych terenów przy okazji

Piątek, 19 kwietnia 2019 · dodano: 25.04.2019 | Komentarze 0

Pomysł zrodził się, gdy byłem tutaj z Gosią kila dni temu. Wtedy bolało mnie kolano, teraz pojechałem żeby sprawdzić czy już jest w porządku. Przy okazji sprawdzić dojazd ze Skomacka do Pańskiej Woli, wieś Pianki, jak wygląda dojazd do Góry i czy jest przejazd przez Orzyszę wpadającą nieopodal do jeziora Tyrkło.
Początek super, zupełnie bez wiatru, tylko trochę chłodno. Z każdą chwilą robi się cieplej, więc stopniowo się rozbieram. Podobały mi się Pianki, dużo starych zadbanych gospodarstw i dworków. Lasy niestety bardzo piaszczyste, więc były fragmenty gdzie trzeba było pchać. Około 10tej włącza się wiatr w kierunku przeciwnym do mojego, więc rezygnuję z jazdy po wioskach. Odwiedzam Ublik Mały, zdejmuję nogawki i ruszam pierwszy raz w tym roku z gołą łydą do domu w wersji asfaltowej.

Kolana nie czułem wcale - to dobry znak.
IMG-0038

IMG-0035

IMG-0044

IMG-0027

IMG-0022

IMG-0042


Kategoria >100


Dane wyjazdu:
122.60 km 0.00 km teren
05:06 h 24.04 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

słabizna

Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 18.03.2019 | Komentarze 0

Zerkam za okno co chwilę. Ciągle mży. Gdy tylko przestało zbieram się, zupełnie nie przejmując się tym że jest bardzo mokro. Żwirek ma tę zaletę że bieżnik odrzuca wodę daleko do tyłu, na plecach nie ląduje praktycznie nic. Pogoda pod psem, szarość i zgnilizna, w sumie całkiem ciepło i nadal mocno wieje. Wiatr odczuwam w pozytywnym wymiarze, tylko myślę co będzie potem, bo planów jasno sprecyzowanych nie mam. Ot jakąś setkę może się uda wykręcić... Już od jakiegoś czasu po głowie chodzą Sołtmany, Żywki i Kruklanki, ale dymać potem taki kawał pod wiatr mi się nie chce. Wogóle czuję się jakiś taki bez sił zupełnie. Nie wiem, może nastawiałem się na pogodowe cuda-wianki jakie pogodynka od kilku dni wieściła. 15 stopni i lampa... taaa... 6 i mgła...W Wężówce podejmuję decyzję, że pojadę do Dunajka wojewódzką asfaltem. Las kusił, ale po błocie jeździć mi się nie chciało. Piękne okolice Świętajna, wiatr przeszkadza, ale na szczęście nie zabija. Robię przerwę na rozciąganie, chwila ulgi dla pleców, bo niestety całe czas je czuję. Super fragment przez las, coraz większe dziury w Sajzach, wreszcie Malinówka, gdzie trzeba podjąć kolejną decyzję. Wracam do miasta, potem się gdzieś po ulicach dokręci.
Przed samymi MIlukami dzwoni Gosia że jednak wyszła na rower, umawiamy się w Malinówce, więc wracam po śladach. Spotykamy się dopiero przed Bałamutowem, ustalamy plan, z którego wynika że znów pojadę tą samą drogą. Czas płynie miło, tempo zdecydowanie wolniejsze, więc trochę odżyłem. Pod koniec boli mnie praktycznie wszystko, dłonie, uda, cały kręgosłup, a to tylko 120 km. Mam nadzieję że to tylko gorszy dzień, bo nie wygląda to zbyt dobrze.

Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
104.30 km 0.00 km teren
04:46 h 21.88 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

seteczka

Niedziela, 17 lutego 2019 · dodano: 18.02.2019 | Komentarze 0

Niestety nie było opcji na dłuższy wyjazd, setka dla Gosi to jeszcze za dużo, poza tym przed południem musieliśmy być już w domu.
Ruszam sam o 6tej, w sumie bez żadnego planu, umówiłem się tylko z Gosią i Tomkiem na 8.00. Na ulicach szadź, ledwie jeden na plusie, więc nie ryzykuję wypadu za miasto. Robię tylko 3 duże pętle, w międzyczasie dostaję info że Tomek z wyjazdu rezygnuje. Temperatura się znacznie podniosła, ale razem z nią wzmógł się wiatr. Wracam do domu, Gosia nie czuje się najlepiej, więc z wypadu na poligon raczej nic nie będzie. Mieliśmy zrobić znowu Selmęt, ale po drodze plan się zmienił na Prostki. Niby ciepło, bo plus 7, ale brak słońca i mocny wiatr skutecznie chłodzą. Gosia wraca do domu mając jakieś 60 km w nogach, a ja dokręcam jeszcze brakujące kilometry.

Wycieczka bez żadnego polotu, a w zasadzie trening. Jakaś tam baza jest, teraz tylko czekać na okazję i można się szarpnąć na coś więcej.
Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
109.20 km 0.00 km teren
06:49 h 16.02 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

Abentojra 2018

Sobota, 1 września 2018 · dodano: 04.09.2018 | Komentarze 0

W ubiegłym roku mieliśmy przerwę, ale gdy dowiedziałem się że trasa będzie przebiegać w okolicy Gietrzwałdu wiele się nie zastanawiałem. W ostatniej chwili namawiamy jeszcze na start młodszego syna, a że nie było już miejsc na trasie rodzinnej startuje On z Gosią na pieszej dwudziestcepiątce. 

Po rozdaniu map dołączam się do grupy złożonej z Danki, Wrony i Kudłatego i w tym składzie wspólnie pokonamy całą trasę. Początek, jak zwykle zaczyna się od błądzenia, dwa pierwsze punkty mocno przestrzelone. Potem zaczyna się sensownie wszystko układać, jedzie się nieźle, może trochę zbyt wolno. W sumie miała to być zabawa i rekreacja, a nie ściganie, więc się do tempa dostosowuję. Zupełnie nie pamiętam poszczególnych punktów, nie poświęcałem zbyt dużej wagi do nawigacji, bardziej rozkoszując się widokami i samą jazdą. Prawie tydzień na rowerze wszak nie siedziałem. Droga idzie sprawnie, na punktach nie ma marudzenia ani odpoczynków, pomijając dwa punkty żywieniowe. Mając 50 km na liczniku widać, że ciężko będzie zaliczyć wszystkie punkty, tym bardziej że na południowej części trasy będzie sporo piachu (już tu przecież byłem). Odpuszczamy 3 punkty kontrolne i z zapasem jakichś 40-45 minut dojeżdżamy na metę.

Świetna trasa, trudna, ze sporą ilością górek, piachu i korzeni. Były urocze rzeki (Pasłęka i Łyna), wąwozy, fragmenty jazdy przez pole i skakania przez siatkę ogrodzeniową. Słowem tak jak zawsze.
fotki

Kategoria >100


Dane wyjazdu:
172.80 km 0.00 km teren
07:01 h 24.63 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

The Final Countdown

Niedziela, 19 sierpnia 2018 · dodano: 20.08.2018 | Komentarze 1

Chłopaki umawiali się na wyjazd do Węgorzewa, nam pomysł pasuje, bo Gosia ma w okolicy gminną dziurę. Godzina startu jest jednak dla nas zbyt późna, no i tempo jazdy będzie dla nas zbyt wymagające.
Początek chłodnawy, na łąkach mgły, wiatru brak, więc jedzie się świetnie. Do Giżycka przez Upałty, omijamy krajówkę, ale potem jedziemy obwodnicą, bo jest pusto. Przerwa na rozciąganie i wafelka zaraz za miastem. Przed Węgorzewem same zakazy, a DDR wykonany z takiej kostki że szkoda gadać, ale jakoś zmęczyliśmy ten fragment. Wizyta w toalecie na Stacji, chwila z kolegami startującymi na maratonie MTB i czas ruszać do domu. Kolejny raz do Krukalnek tędy jadę, świetne tereny, zupełnie jeszcze nieskażone nowoczesnością i tłumem turystów. Chwila przerwy na loda, bułkę i colę w Kutach, dobrze że po wsiach jest sporo otwartych w niedzielę sklepów..Za Kruklankami mijamy się z Pawłem, który po nawrotce dochodzi nas przed Juchami i kawałek jedziemy wspólnie. Końcówka już zbyt ciepła, aby miało być przyjemnie, choć dojeżdżam zupełnie bez zmęczenia.

Ostatnia jazda przed BBT. O swoją formę się nie martwię, mam nadzieję że uda się założenia zrealizować, a jeśli nie to tragedii nie będzie. Podchodzę do imprezy zupełnie na luzie. Co do Gosi, to jakaś tam forma jest, więc w te 70 godzin powinna spokojnie imprezę ukończyć.
Kategoria >100, z Gosią


Dane wyjazdu:
134.20 km 0.00 km teren
05:14 h 25.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

spcerek...

Niedziela, 5 sierpnia 2018 · dodano: 06.08.2018 | Komentarze 0

Start chwilę po 5tej, chmury, więc brak słońca. Czuć że lekko wieje w twarz, to dobrze, bo będzie lżej wracać. Uroczo wzdłuż Jagodnego, tym razem jest tak wcześnie, że jeszcze warszafka śpi, więc ruch na drogach znikomy. Nie lubię tłumów, ale tą drogę jak najbardziej. W Giżycku pierwszy raz trafiamy na zamknięty most obrotowy, obejrzeliśmy jak to działa, przy okazji 15 minut przymusowego postoju. Kolejny w Wydminach na loda i colę, bo organizm już się kalorii domagał. Końcówka ciepła, słońce coraz częściej zza chmur wygląda, wieje fest, dobrze że zgodnie z naszym kierunkiem jazdy.

Wyszło całkiem nieźle, ale niestety szału nie ma i nie będzie....


Kategoria >100


Dane wyjazdu:
106.30 km 0.00 km teren
03:48 h 27.97 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

kółeczko wczesnym rankiem

Piątek, 13 lipca 2018 · dodano: 13.07.2018 | Komentarze 0

Przerwa w opadach, szkoda że się to wszystko tak szybko zmienia i nie zdążyłem wziąć na dziś wolnego. Była szansa pyknąć jakieś 300+.

Ruszam przed świtem, zjawiska nie widać, bo na niebie sporo chmur. 15 stopni i lekki wiaterek, w lesie asfalty mokre. Idealne warunki do jazdy. Trasa sklecona po drodze, bo pomysłu żadnego nie miałem.

Kategoria >100