KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189391.06 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.60 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2015

Dystans całkowity:986.00 km (w terenie 164.00 km; 16.63%)
Czas w ruchu:44:37
Średnia prędkość:22.10 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:41.08 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
9.00 km 0.00 km teren
00:27 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Poniedziałek, 20 kwietnia 2015 · dodano: 20.04.2015 | Komentarze 1

Krótko w obie strony. Napęd rzęzi, wczoraj nie miałem siły wziąć się za czyszczenie, dopiero po pracy się za to zabrałem. Za jakieś 100-150 km trzeba będzie łańcuch wymienić, bo już przymiar w 0,7 wpada.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
165.10 km 110.00 km teren
09:58 h 16.57 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

Harpagan H-49 Kaliska

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 2

Docieramy na spokojnie z Krzyśkiem, na sali jeszcze pustki mamy więc super miejscówkę pod ścianą. Ruszamy "w miasto" coś zjeść, na małe zakupy i na spokojnie obserwujemy przyjeżdżających ludzi. O 21.00 startuje Krzysiek na TM150, życzymy mu powodzenia, wracamy na salę, browarek, chwil kilka rozmów i w kimę. Jeszcze nigdy nie spało mi się tak dobrze na sali podczas imprezy, po prostu system OFF/ON. Rano śniadanko, kawa, dopinanie bagażu na drogę, z ubraniem nie było problemów, bo zabrałem tylko wersję zimową.

Do tej pory jeździliśmy we dwójkę z Gosią, tym razem z nami jest jeszcze Mariusz, to jego pierwszy start. Żadnych założeń nie mam, będę trzymał tempo Gosi, a że będzie ono mierne wiem. Wg lekarza do siebie powinna dojść po dwóch tygodniach...minęło 3 dni, poza tym maksymalny dystans w tym roku to 80 km i to na szosie. Nicto. Damy radę. Na dokładkę na starcie pada, może niezbyt mocno, ale jest dołująco. Strategię ustala Gosia z Mariuszem, ruszamy więc na północ. Generalnie punkty wchodzą w miarę sprawnie, dużych skuch nie było. Drogi super, ubite szutry i leśne dukty, chyba przechwaliliśmy trasę, bo potem nie było już tak pięknie. Jakoś nie mam ochoty na studiowanie mapy i dociekanie jak byłoby lepiej.

Deszczu coraz mniej, pojawia się sporo słońca, ale także dużo zimnego wiatru, typowy kwiecień, w sumie padało kilka razy, w tym raz mocno (koledzy na trasie mieli grad - my na szczęście nie doświadczyliśmy). Z ubraniem trafiłem dobrze, nie przegrzałem się, no może chwilowo w pełnym słońcu. Na około 60-tym kilometrze odzywa się lewe kolano, porozciągałem się na punkcie i jest trochę lepiej. Jakieś 20km później Gosia zalicza pierwszy zgon. Wszystko się zgadza, dobiła do granicy. Teraz już zaczyna się trening, bo ten zaczyna się dopiero w momencie gdy masz już dość. Nadkładamy trochę drogi i jedziemy przez miejscowość Osie, tam kilka minut pit-stopu, uzupełniamy bidony i udało się przekonać Gosię do dalszej jazdy (chciała asfaltami do bazy zjeżdżać). Zaczynają się kiepskie drogi, zwalniamy, Gosia dużo idzie z buta, zadyszka, wiem że jest ciężko. Odpuszczamy już wszystko co się da i zbieramy tylko te punkty które są po trasie do bazy. Zapas czasu kurczy się w oczach, nie za bardzo jest gdzie odpocząć, gdy wyjeżdżamy z ostatniego punktu mamy 45 minut do limitu, wiatr centralnie w twarz i całkiem spore górki. 7 km i pół godziny. Mariusz odjeżdża, ja turlam się z małżonką, często z prędkością sporo poniżej 15 km/h. Gosia spada z koła, choć ja wolniej jechać już nie potrafię. Co chwila zerkam na zegarek, jest na styk. Na metę docieramy ostatecznie minutę i kilka sekund po czasie, 2 punkty w plecy.

Było naprawdę ciężko. Tak wycieńczonej żaby jeszcze nie widziałem, ale dała radę. Ogólnie trasa raczej prosta, piaski po deszczu spokojnie do przejechania, tylko jak to na harpaganie mapa sobie - życie sobie. Może następnym razem wybierzemy się oddzielnie? Sam w grupie 2-3 osób mógłbym przejechać sporo szybciej - tylko pytanie czy mi się będzie chciało ścigać? Poza tym czuję trasę w kolanach, a przecież jechałem na totalnym luzie, więc jadąc mocniej mógłbym zrobić sobie krzywdę.

Po imprezie kolejna impreza, piwko i rozmowy do północy. Kwintesencja tego typu wyjazdów. Reset wykonany. 

zdjęcia

Gminy: Kaliska, Zblewo, Storogard Gdański (obszar wiejski), Lubichowo, Skórcz (obszar wiejski), Osiek, Warlubie, Osie, Śliwice, Osieczna, Stara Kiszewa.

Kategoria >150, z Gosią, zawody


Dane wyjazdu:
24.70 km 0.00 km teren
01:03 h 23.52 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

w mordę jak wieje...

Czwartek, 16 kwietnia 2015 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 1

Po 4 dniach poza domem w końcu wróciliśmy. Gosia oddawała komórki macierzyste chorej na białaczkę kobiecie. A ja miałem okazję pierwszy raz w życiu być na Śląsku, w Gliwicach. Bardzo fajne miejsce.









Jako że dzień miałem wolny mus było wyskoczyć na małe conieco, ale mój zapał do zrobienia setki na szosie szybko został zweryfikowany porannym wyjściem na zewnątrz. Mało głowy nie urwie. Zimno jak w psiarni. Ubieram się w zimowe wdzianko i ruszam na Krossie do lasu. Promenada, Żabie Oczko, Tatarska Górka, stary tartak, singiel nad Cichym, Szeligi, myjnia (ostatni raz rower umyłem chyba w styczniu, czy lutym) i na chwilę do pracy. Ciężki powrót, 12-15 km/h z zimnym wiatrem w pysk, zapociłem się. Nie wiem jak się na sobotę ubrać. Wiatrówka czy zimówka? Zmarznąć czy się zgrzać? Ot zagwostka.
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
80.60 km 0.00 km teren
03:15 h 24.80 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

z Gosią

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 0

Gdy wszedłem do domu usłyszałem, żebym coś zjadł i idziemy zaraz na rower. Umawiałem się z Tomkiem na jakąś setkę z ogonkiem trochę później, ale cóż, żona każe więc jadę:) Celu brak, najpierw przez Szerejki do Nowej Wsi - lewo/prawo? Jedziemy pod wiatr w stronę Białej Piskiej z zamiarem jazdy przez poligon, ale do głowy przychodzą Marchewki. To lepszy wybór, bo będzie więcej z wiatrem. Gosia bez formy, a nie chcę jej przeciągnąć za mocno, w sumie i tak jedziemy jej tempem. Trochę nierówności, ale też dużo gładkiego, do Kopijek czas minął jak z bicza strzelił. W Wiśniowie do sklepu, miałem zajawkę na oranżadę, wspomnienie smaku z dzieciństwa... nie było to to oczywiście, ale chęć na jakiś czas zaspokojona. "Naciągam" małżonkę na objazd Selmentu, to tylko raptem 7-8 km więcej niż prosto do domu. Jak na razie to najdłuższa trasa w tym roku, na dzisiejszy dzień w sam raz, dalej byłoby już ciężko. 

Oststecznie z Tomkiem nie udało się zgrać, miałem chęć jeszcze dokręcić jakieś 5 dyszek, ale zawinąłem do domu razem z Gosią.


Kategoria >50, z Gosią


Dane wyjazdu:
17.40 km 0.00 km teren
00:47 h 22.21 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 0

Sen dziś wygrał. Tylko promenada z rana, pięknie, prawie lusterko na jeziorze, słoneczko, ale trochę chłodem jeszcze ciągnie. Gdy wracałem była przedsmak lata. Pierwszy w tym roku tak cieplutki dzień, zapomniałem aby w weekendy nie wybierać się na promenadę po południu, bo nie da się tamtędy normalnie jechać. Chyba całe miasto wyległo nad jezioro.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
26.40 km 0.00 km teren
01:12 h 22.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Piątek, 10 kwietnia 2015 · dodano: 10.04.2015 | Komentarze 0

Znów ciągnęło mnie w teren, odraza jaką miałem od jesieni w końcu przeszła. Wstałem niestety z bólem w krzyżu, (kilka dni było dobrze) a jazda po dziurach nie za bardzo jest wskazana, ale co zrobić jak przednie koło samo skręcało :) Wokół Ełckiego opcją krótszą, bo terenową, Żabie Oczko (ależ ja lubię to miejsce, tą ciszę i spokój), autostrada i Szeligi tym razem górą.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:20 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · dodano: 10.04.2015 | Komentarze 0

Full lampa. Ruszam gdy słońce już wysoko na niebie, więc szczęśliwie już nie ma mrozu, choć trawa jeszcze gdzieniegdzie biała. Runda wokół Ełckiego, Barany (kiedyś lubiłem tą drogę, ale są tam teraz takie dziury że jechałem głownie stojąc), Mrozy (znowu dziury), Szeligi ("dołem" - przy jeziorze) i trochę się po strefie pokręciłem, dawno nie byłem, zawsze czasu brakowało, a dziś była nadwyżka.

Są już bociany, pojawiły się sasanki i liście na drzewach.


Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
13.40 km 0.00 km teren
00:34 h 23.65 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Środa, 8 kwietnia 2015 · dodano: 08.04.2015 | Komentarze 0

Rano było już trochę obowiązków, dzieci trza było do szkoły po feriach wyprawić, więc na rower już czasu nie było. Szkoda bo fajna aura, nad jeziorem, promenadą w opcji krótkiej. Na powrocie duło mocno, nawet bardzo mocno. Trasa jak rano, tyle że w przeciwną stronę z przeciwnym wiatrem od strony jeziora. Na liczniku 15 km/h, a upociłem się ... idą cieplejsze dni, czas założyć coś lżejszego.




Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
40.70 km 0.00 km teren
01:30 h 27.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Selment po raz drugi

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · dodano: 07.04.2015 | Komentarze 0

Wpadłem do domu, szybko coś na ruszt, zamocować uchwyt latarki i jadę nad jezioro na miejsce zborne. Mariusz już czeka, poprawiam uchwyt bo oczywiście był byle jak, chwilę rozmawiam z Gosią przez telefon. Zaczyna padać... całkiem konkretnie. Gdybym był sam zwinąłbym się do domu, a tak...trza twardym być :)

Szczęśliwie pada mniej więcej do rogatek miasta, potem już jest tylko mokro, niezbyt mocno, bo spod kół nie chlapie. Krajówką za Mariuszem, ma chłop wielkie plecy - super się za nim jedzie :) Potem już obok siebie czas płynie na rozmowie, dłuższa chwila przerwy za Reglem - zmiana gumy. Czas zapalić światło i wracać do domu. Chęć była na coś dłuższego, ale niestety nie dało się więcej czasu wygospodarować, i tak cały dzień od świtu do zmierzchu na rowerze (z przerwą na pracę :P) Udało się nawet setkę wykręcić, pierwszą w tym roku w pracującym dniu, ale wg planów na pewno nie ostatnią.
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
63.40 km 0.00 km teren
02:44 h 23.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · dodano: 07.04.2015 | Komentarze 0

Wyrzuty sumienia kazały wstać dziś i pokręcić trochę przed pracą. Ostatnio mało jeździłem, jadłem tyle co zawsze, a Święta jeszcze to przypieczętowały. Czas się wziąć w garść i w końcu zejść do odpowiedniej wagi.

Jadę z grubsza tak jak wczoraj, czyli Ełckie i Selment wokół. Zimniej (-2, całe szczęście bez wilgoci więc nie było tragedii), mocniej wieje i mniej słońca. W sumie nic ciekawego po drodze się nie wydarzyło, a trasę znam na pamięć. Na powrocie zaczęło kropić, noszku...akurat teraz? umówiłem się z Mariuszem na małe conieco. Ehh
Kategoria >50, dom/praca