KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
224.00 km 5.00 km teren
08:05 h 27.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Michałowo

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 3

Kolejny dojazd do żaby na Maraton Kresowy, plan był od dawna, tylko wyjazd potwierdził się w ostatniej chwili.


Ruszam standardowo, chwilę przed wschodem słońca. Początek to jeszcze szarówka, kolejny w tym roku świt zastaje mnie kawałek za Gołubką.



Jedzie się jakoś tak ciężko, choć wcale nie wieje, do tego mam jakieś dziwne wzdęcia. Przed Augustowem jest już OK, samo miasto mijam jakimś takim zygzakiem :) Nad Sajnem robię krótki przystanek, telefonicznie potwierdzam że Gosia wstała, bark nadal boli ale jedzie.



Droga do Lipska mija całkiem przyjemnie, tutaj zaczyna się dziać ciekawa sprawa z wiatrem, a mianowicie zaczyna mocno kręcić. Raz 25-26, za chwilę prawie 40 na liczniku. Krótki kawałek do Dąbrowy Białostockiej, tu założyłem sobie odpoczynek i tankowanie na stacji znanej mi z ubiegłorocznej 300.


Lipsk z oddali.

Posiedziałem całkiem sporo, jakieś 15 minut, zaraz po wyjeździe widzę zakaz ruchu, jakieś objazdy...ale tak sobie myślę że zerwany asfalt jakoś przeboleję (i tak w planie jest kawałek szutrem), a mostów na tej drodze chyba żadnych nie było. Miałem rację, było jakieś 200-300 metrów bez drogi tylko.



W okolicy Nowego Dworu zaczyna się znany właśnie z ubiegłorocznych brevetów 200 i 300 spory fragment super asfaltu ciągnącego się wzdłuż granicy aż do Krynek, ruch samochodowy praktycznie zerowy, fajne widoki na krajobraz i charakterystyczne podlaskie wsie. Wiatr dalej to zabiera to oddaje, a kierunek jazdy mam przecież niezmiennie południowy.


całe połacie łubinu przy drodze


przydrożna kapliczka (z drzwiami)


W niektórych miejscach do granicy dosłownie możnaby beretem dorzucić :)


podlaskie krajobrazy


podlaskie krajobrazy


podlaskie krajobrazy


podlaskie krajobrazy


podlaskie krajobrazy


podlaskie krajobrazy

W Kuźnicy przymusowy postój na zamkniętym szlabanie, przetaczają białoruskie wagony...zeszło się pewnie z 10 minut. Zaraz za miasteczkiem dwa fajne podjazdy jeden 20 m do góry, drugi ponad 30 (góry toto oczywiście nie są, ale piszczel zaczął mnie boleć). Na niebie zbierają się ciemne chmury, jest strasznie parno a to dopiero koło 9tej rano. Wiem że pogodynka dziś mnie w jajko nie zrobi, lunie wcześniej czy później...W Krynkach robię postój w parku w środku ronda od którego odchodzi 12 ulic !!!


12 wyjazdów z ronda wiedzieli ? w Krynkach takie mają :)


Krynki. Park wewnątrz ronda.

Dalej nieznaną już sobie drogą, chmura wielka wisi nade mną, czekam wiec na wyrok, po drodze rozglądając się za miejscem gdzie ewentualnie możnaby się schować. Zaczyna kropić, a dosłownie 200 m wcześniej widziałem przystanek, więc hamuję, biorę nawrót (ostro) i dzieje się rzecz dziwna, czuję że mam kapcia z tyłu. Dotarłem mokry nie od deszczu a z powodu parnoty na przystanek, zająłem się dętką i stwierdziłem ciekawą rzecz. Przy braniu ostrego łuku musiał puścić drut w oponie, bo to on przedziurawił dętkę. Jako że padało dosyć długo i mocno, a miałem łatki załatałem dziurawca do znalezienia dziury wykorzystując kałużę :)


serwis :)


kałuża do czegoś się przydała


lało dobre 20 minut, a 1,5 km dalej było kompletnie sucho.

Spędziłem godzinę czasu czekając na koniec opadu, po przejechaniu może 1,5 km jest sucho !!!! Żeby nie ten pociąg na burzę wcale bym się nie nadział i na flaczora też :). W Kruszynianach oglądam meczet (jest ich kilka w okolicy) i kawałek dalej kończy się asfalt. Właśnie tego fragmentu się bałem, sporo ostrych kamieni, miejscami luźny piasek, ale udało się te 4,5 km pokonać to to całkiem niezłym tempem.


Kruszyniany. Meczet.


4,5 km bez nawierzchni.

W Bobrownikach dostrzegam gościa z sakwami, skręca tam gdzie ja więc na niego chwilę poczekałem. Jechaliśmy razem wzdłuż kolumny ciężarówek czekających na odprawę kilka kilometrów, rozmowa była dziwna, bo to on gadał, ja słuchałem :) głównie przechwałki na swój temat, wg mnie mocno przekolorowane, ale co mi tam...słuchałem :) tylko średnia mi mocno spadła:)


Kolejka do odprawy. Zdjęcie wrażenie robi w oryginalnym wymiarze.


Gdy zostawiłem kolegę z tyłu zerwał się wiatr a przede mną pojawiła się kolejna czarna chmura, trochę zmokłem ale znowu trafiłem na przystanek. Tym razem przyjemnie mokry, bo od chłodnego deszczu a nie od potu. Ruszam gdy tylko zelżało, nad asfaltem momentalnie powstała mgła więc zrobiło się lekko niebezpiecznie, na szczęście zaraz odbiłem w lewo na Gródek. W mieście o mały włos nie wjechałbym na pijaczka, który bez rozglądania wpakował mi się pod koło.
Deszcz pada non stop, byłem już mocno spóźniony, gdy dotarłem na miejsce, już sporo osób ukończyło półmaraton. Pojechałem kawałek gdzie był wyjazd z lasu, cyknąłem kilka fotek, poczekałem na żabcię i wróciłem na metę.

Z planu dojazdu do Białegostoku i dalej pociągiem niestety nici, grzmi i błyska.... Udało mi się znaleźć transport, prawie do domu - do Kopijek, więc miałem jeszcze okazję zrobić 18 km pod domem w zupełnie innej, upalnej pogodzie (w Ełku lało z samego rana, po 7mej)
Kategoria >200



Komentarze
dodoelk
| 11:13 wtorek, 11 czerwca 2013 | linkuj nie nie - miałem aparat :)
Isgenaroth
| 05:13 wtorek, 11 czerwca 2013 | linkuj Te fotki to nie są raczej telefonem robione? Na prawdę super !! No i dystans też zacny :)
artd70
| 19:46 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Super zdjęcia - idealnie oddają klimat :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zogad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]