KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
307.50 km 0.00 km teren
11:02 h 27.87 km/h:
Maks. pr.:48.98 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do Elbląga wzdłuż rosyjskiej granicy.

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 3

Plan jeszcze ubiegłoroczny, z tym że nie zdążyłem już go w tamtym roku zrealizować. Cel to zaliczenie brakujących gmin wzdłuż rosyjskiej granicy. Wyruszyłem tak, aby nie jechać po ciemku, wyjazd 4.10, zero wiatru, chłodnawo (koło 13tu stopni) i trochę mgieł po drodze. Słońce pojawiło się tak jak miesiąc temu - gdy dojeżdżam do Orzysza. Dalej znana droga do Giżycka, zaczęło dmuchać lekko w plecy. W Giżycku byłem chwilę po 6tej, nad Niegocinem grupki pijanej młodzieży wracają z imprez, widok nieciekawy, zajechałem na chwilę do śpiącego portu.








Dalej zaczyna się już nieznana droga do Kętrzyna. Jedzie się przyjemnie, ruch niewielki a droga przyzwoita. Potem krótki kawałek który pokrywał się z ubiegłotygodniową sześćsetką, z tym że ja jadę prosto - do Barcian. Tutaj zrobiłem krótką przerwę aby się rozebrać, bo zrobiło się już ponad 20 stopni, a co najważniejsze jest gdzie przystanąć. Ogólnie przyjemna miejscowość, jest czysto, schludnie, porządne drogi i to czego mi trzeba, ławka w centrum - i fontanna nawet...

Kawałek przed Korszami skręciłem w stronę Sępopola i jest to pierwszy dziurawy odcinek po drodze, sam Sępopol przejechałem bez zatrzymania, widziałem drogowskaz do portu na rzece, ale trzeba byłoby jechać po betonowych płytach.

Dalej droga w kratkę, przed samymi Bartoszycami kawałek nowego asfaltu. Żeby nie było tak że tylko asfalt przed sobą widziałem...po prostu nie ma nic ciekawego po drodze, od Kętrzyna jedyne co widziałem wartego uwagi to połamane drzewa po ubiegłotygodniowych nawałnicach jakie przeszły przez Warmię i Mazury. Rolnicy zbierają plony, na drogach trochę kombajnów i ciągników, a co do krajobrazu to jest po prostu nudno. W Bartoszycach robię drugi przystanek, potem kawałek pokręciłem się po centrum i ruszam dalej.




Jest równie nudno, nieustająca walka z dziurami daje się we znaki i na dodatek robi się gorąco. Przed Górowem Iławeckim zaczynają się w końcu jakieś górki, tak się zastanawiałem po drodze skąd ta nazwa miejscowości skoro stąd do Iławy jest ponad 100 km... Ciężki fragment do Pieniężna, mam tutaj kryzys. Po drodze sprawdzam czy można się dostać do Lelkowa, GPS wyszukuje drogę, ale...od razu po skręcie stoi znak "GŁĘBOKIE WYBOJE" - nie dziękuję...tydzień temu jechaliśmy z 15 km po drodze gdzie były tylko "WYBOJE". Tak więc przed samym Pieniężnem skręcam na Lelkowo i o dziwo droga w końcu przyzwoita. Dojechałem do tablicy tylko i zawróciłem, po drodze zachaczając o stary kościół w miejscowości Łajsy, co ciekawe obok był "użytkowany" cmentarz - rzadki to obrazek.




W Pieniężnie pokręciłem się po mieście widząc z oddali kościół pw. św. Piotra i Pawła, ale nie mogłem do niego trafić, więc zrezygnowałem kierując się w stronę Braniewa. Zaczęło się trochę chmurzyć, w związku z tym od razu kilka stopni chłodniej, ale mnie dopadł tutaj ból kolana, z tym że z zewnątrz a nie od wewnątrz jak do tej pory. Odpocząłem chwilę na przystanku, a gdy ruszyłem na trasę załapałem się na ciągnik z przyczepą wiozący zboże z pola. Na liczniku równiutkie cztery dyszki, więcej na hamulcach niż trzeba było dokręcać. Przemknąłem szybciutko nad S22, po chwili byłem już w Braniewie, ciągle jadąc za ciągnikiem. Krótki postój przy czołgu, runda po mieście, zakupy i już blisko celu - Zalewu Wiślanego.




Jedzie się cały czas ciężko, niby jadłem i piłem tyle co trzeba, ale jakoś brak sił, to tego tyłek zaczął już protestować. Dotarłem w końcu do Fromborka, sporo turystów, spotkałem też "sakwowców" jadących w przeciwnym kierunku, z Gdyni do Suwałk.






Powinienem był tutaj odpocząć dłużej, ale ruszyłem dalej, bo po drodze kołatał mi się po drodze plan dotarcia jeszcze do Gdańska i nocne zwiedzanie. Ostatecznie żona jednak telefonicznie mnie od tego planu odwiodła. Co do drogi to zaczął się fajny podjazd a potem długi zjazd aż nad samą wodę w Tolkmicku, szkoda tylko że asfalt dziurawy bo byłoby jeszcze przyjemniej.




Za Tolkmickiem kolejny długi podjazd, z serpentynami (na osłodę z nowym asfaltem), super widoki na otaczający gęsty las. Potem oczywiście szybki zjazd, trochę dziurawych dróg gdzie tyłek znowu dostał w kość i w końcu dotarłem do kresu wycieczki, Elbląga. Przejechałem przez starówkę, zrobiłem zakupy na podróż i w końcu miałem chwilę czasu odpocząć i zjeść przed odjazdem pociągu.












W domu byłem chwilę po północy.

To chyba ostatnia długa wycieczka w tym roku, zmęczony jestem, do tego cały czas problem z lewym kolanem się ciągnie. Plan i tak na ten rok zrealizowany z nawiązką, trzeba będzie chyba powoli zacząć odpoczywać...

Zaliczone gminy: Barciany, Korsze, Sępopol, Bartoszyce, Górowo Iławieckie, Pieniężno, Lelkowo, Braniewo, Frombork, Tolkmicko
Kategoria >300



Komentarze
DareckiEB
| 07:10 piątek, 10 sierpnia 2012 | linkuj No, Chłopie - podpadłeś! ;)
Gdybyś dał znać wcześniej, można by było się spotkać :) Akuratnie leciałem z Biskupca do Elbląga...
grigor86
| 13:42 środa, 8 sierpnia 2012 | linkuj zalew Wiślany jest piękny! Gratuluję kondychy men!
dater
| 09:07 wtorek, 7 sierpnia 2012 | linkuj Świetna trasa i relacja, gratuluję :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa emchl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]