KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w kategorii

>50

Dystans całkowity:38393.23 km (w terenie 1914.30 km; 4.99%)
Czas w ruchu:1693:48
Średnia prędkość:22.67 km/h
Maksymalna prędkość:75.59 km/h
Suma podjazdów:65964 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:172 (92 %)
Suma kalorii:387621 kcal
Liczba aktywności:579
Średnio na aktywność:66.31 km i 2h 55m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
50.30 km 0.00 km teren
02:07 h 23.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Sobota, 5 marca 2016 · dodano: 05.03.2016 | Komentarze 1

Chyba mam uczulenie na pracę, bo w domu z nosem jest w porządku. Generalnie przeziębienie odpuściło, a nie brałem zupełnie nic, żadnych prochów, żadnych naturalnych specyfików. 

Godzinę wcześniej niż w tygodniu pracę zaczynam, lubię sobotnie poranki, a najbardziej puste drogi. Nikt się nigdzie nie spieszy, nikt nie trąbi i nie próbuje mnie zepchnąć do rowu. Najpierw okrążam Ełckie, potem Regielskie, dokrętka ulicami. Wracam promenadą, w całości, akurat tyle brakowało do 5 dyszek.

Po powrocie do domu podążam do pracy po raz drugi, wracam nowym rowerkiem. Nie swoim, Gosia się wzbogaciła. Znowu wygrywa 3:2. Na razie musi poczekać przynajmniej do następnego weekendu na testy (jak przepustkę dostanie), ale wygląda że będzie w porządku. Mnie było (jak na tak krótką trasę) wygodnie, a żabcia jest ode mnie tylko 5 cm niższa. 

Jaki piękny...Ja chcę...no i co miałem zrobić © dodoelk
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
60.70 km 0.00 km teren
02:34 h 23.65 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Piątek, 4 marca 2016 · dodano: 04.03.2016 | Komentarze 0

Noc w porządku, katar nie przeszkadzał, można więc ruszyć na kolejnego "plusa" przed pracą. Minus 1, niby tylko 2 stopnie chłodniej niż wczoraj ale to czuć, może też po części za sprawą silniejszego wiatru. Za trasę obrałem sobie 16-tkę i dojazd do Kalinowa, na kierunek wiatru nie patrzyłem, a wyszło tak że początkowo wieje w pysk centralnie. To nic, będzie zaprawa, a potem odpoczynek. Zerkam na zegarek gdy jestem na rondzie, jadę równą godzinę "tam" robiąc po drodze pauzę na rozciąganie. Nawrót wyszedł na szczycie prawie kilometrowego podjazdu za Kalinowem, staję na kolejne rozciąganie i łyk z bidonu. Zaczyna sypać coś białego z nieba, noszku..., całe szczęście to tylko kilka płatków. Powrót to czysta przyjemność, ten zam odcinek pokonałem 15 minut szybciej, to jest aż 1/4 czasu szybciej niż "tam". 

Na powrocie spotkała mnie miła niespodzianka. Słyszę z tyłu hamowanie, redukcja, coś dużego... Dziwne bo naprzeciwka nic nie jedzie, ja też w miarę blisko krawędzi. Po chwili widzę cysternę na gdańskich blachach obiema osiami na przeciwnym pasie ruchu, z takim zapasem nikt mnie nigdy nie wyprzedzał :) Pozdrowienie awaryjkami :) Przyjemne to było, a zarazem smutne, że uwagę na rowerzystę zwrócił jedynie człowiek sam (ewidentnie) jeżdżący rowerem. Większość kierowców nie używa nawet kierunkowskazu, nie mówiąc o przecięciu choćby jednym lewym kołem osi jezdni.

W pracy już zatkało mnie konkretnie, zaczęła boleć łepetyna więc do domu najkrótszą trasą.
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
59.40 km 0.00 km teren
02:28 h 24.08 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Czwartek, 3 marca 2016 · dodano: 03.03.2016 | Komentarze 0

Jest pogoda na rower więc trzeba tę okoliczność wykorzystać. Wstaję wcześniej niż zazwyczaj i wyruszam na tradycyjny objazd Selmentu. Cieplej, jeden na plusie, trochę wieje, ale nie zabija. Po drodze dwa razy staję na rozciąganie pleców, choć już dziś (tfu, tfu, tfu) trzeci dzień kiedy w końcu nic nie czuję. Za to z nosa zaczęło lecieć. Jak nie urok to sraka.
Powrót krótki.
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
51.30 km 0.00 km teren
02:13 h 23.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Poniedziałek, 29 lutego 2016 · dodano: 01.03.2016 | Komentarze 0

Trzeba było wykorzystać łaskawość pogody. Lekki mróz, lekka mgła, lekki wiaterek. Całkiem przyjemnie, gdybym nie musiał iść do pracy to pewnie można byłoby się pokusić o jakąś setkę z ogonkiem.
Jadę tak jak wczoraj z Gosią, z tym że dziś realizuję to, na co się wczoraj małżonka nie zgodziła, czyli Pisanicę i powrót nad Selment. Dokrętka przez Chełchy i w sam raz do pracy zdążyłem. Po drodze pierwsze w tym roku zające oraz całkiem sporo żurawi, niestety wiosny nie widać. Powrót krótki.

Typowa Mazurskia droga - szpalery drzew i nawierzchnia kładziona łopatą © dodoelk
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
51.30 km 0.00 km teren
02:10 h 23.68 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Czwartek, 18 lutego 2016 · dodano: 18.02.2016 | Komentarze 0

Kolejny plusik. Wstałem wcześniej niż dotychczas z myślą okrążenia Selmentu. Pochmurno, wieje dosyć mocno, ale jest na plusie. W Sypitkach zastanawiam się nad jazdą do Pisanicy, ale nie chcę ryzykować spóźnienia się do pracy więc jadę wzdłuż jeziora. Dokręcam jeszcze w stronę Chełch i ciutkę po mieście, w sumie można było pociągnąć do tej Pisanicy...
Powrót w lekkiej mżawce.

Z plecami coraz lepiej, na rower zakładam pas stabilizujący dolny odcinek kręgosłupa, do tego kilka razy staję na rozciąganie. Poza tym ćwiczenia w każdej wolnej chwili i wieczorny masaż.
Kategoria dom/praca, >50


Dane wyjazdu:
72.30 km 20.00 km teren
03:12 h 22.59 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

z Gosią

Poniedziałek, 8 lutego 2016 · dodano: 08.02.2016 | Komentarze 0

Wyjazd razem z małżonką, która jest na przepustce, miesiąc na rowerze nie siedziała. Ruszamy rano, jest mróz, jest świt, jest też mocny wiatr. Nie wiadomo jaka jest forma, więc na nic dłuższego się nie porywamy. Regiel, Koziki, potem Giże. Asfalty oszronione, pod kołami chrupie, ale da się jechać. Polne drogi zmrożone, więc ciśniemy wzdłuż Selmentu do Mrozów, dokręcamy jeszcze trochę aby przed 9-tą być na zbiórce. Gosia wraca do domu a ja z Darkiem i Tomkiem ruszam na drugą część trasy. Tym razem do lasu. Nie za bardzo mam ochotę jeździć w terenie, ale jadę razem z chłopakami. Od Prostek muszę już wracać, Tomek również, wbijamy się na krajówkę i lecimy z wiatrem trochę ponad 3 dyszki dopóki nie wyprzedza nas ciągnik. Siadamy za przyczepą i dobre 10 km mamy na licznikach 40 km/h. Odprowadzam kolegę i wracam do domu, w piwnicy okazuje się że zgubiłem tylne światło i 2 białe eneloopy. Ehh...

Ełckie bez skorupki © dodoelk

Selment jeszcze pod lodem © dodoelk


Kategoria >50, z Gosią


Dane wyjazdu:
81.80 km 0.00 km teren
03:32 h 23.15 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

Marchewki

Niedziela, 31 stycznia 2016 · dodano: 31.01.2016 | Komentarze 0

Obudziłem się po 7mej, za oknem sucho, ale odpuszczam wstawanie ze względu na plecy, tylko siku i do łóżka. Kiedy kilka minut później na książkę padły promienie słońca zaczynam myśleć...Długo to nie trwało, chwila moment i jestem gotowy. Postanawiam jechać na zbiórkę, a że jest sporo czasu robię trochę ponad dyszkę kręcąc się miejskimi ulicami. O 9tej jest tylko Dario - proponuje Marchewki - trochę dużo (w myślach szybko kalkuluję dystans), ale nic to. Trasa w sam raz na kierunek wiatru, pierwszą dyszkę mordujemy się, potem dłuuugi odpoczynek, momentami bez większego wysiłku można lecieć ponad 40 km/h. Przed Prostkami czuję miękko z tyłu, stajemy na przystanku, powietrze do końca nie zeszło. Ehh - na razie dopompowuję i zobaczymy. Na wylocie z Prostek czuję znowu że mną nosi, stajemy w lesie na zmianę gumy. Z opony wyjmuję ostry kolec, pompowanko i do Kopijek dalej na luzie popychani wiatrem. Ostatnie dwie dyszki nieźle nas umordowały, odechciało już mi się dokrętki do setki, do tego mocniej odezwały się plecy. 
Kategoria >50


Dane wyjazdu:
53.50 km 0.00 km teren
02:15 h 23.78 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Piątek, 29 stycznia 2016 · dodano: 29.01.2016 | Komentarze 0

Wieje nadal mocno, ale już nie tak jak wczoraj wieczorem. Wiatr wszystko osuszył, w lesie już prawie wcale nie ma śniegu, ale jest lekki mróz więc gdzieniegdzie trochę ślisko. Wiśniowo - Sypitki - Pisanica - Sędki - Chełchy - dokrętka po obwodnicy. Pod koniec było mi zimno w palce u nóg. Powrót krótki.
Świt © dodoelk
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
60.70 km 20.00 km teren
02:54 h 20.93 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

W końcu są warunki na coś więcej

Niedziela, 10 stycznia 2016 · dodano: 10.01.2016 | Komentarze 3

Wyjeżdżam wcześniej, bo i tak nie śpię, wrócić muszę szybko, a tak wyjdzie parę km więcej. Na promenadzie ślizgawka, więc asfalt i obwodnica - tutaj dobrze, błota mało, prawie nie chlapie. Wydłużam trochę skręcając w boczne drogi (biało ale nie ślisko) i zajeżdżam na zbiórkę chwilę przed 9tą spotykając Tomka. Spory wiatr, poza tym super przyjemne - 4, miła zmiana po ostatnich mrozach. Gdy wiało w plecy to nawet myśli o jakiejś stówce mi do głowy przychodziły. Druga część trasy z chłopakami, w lesie, ogólnie fajnie poza miejscami z zamarzniętymi koleinami, śnieg się trochę klei ale nie ma tragedii. Mam problem z tylnym hamulcem, a dokładniej z zaciskiem, gdzieś się śnieg dostał i przymarza. W Prostkach z Tomkiem odbijamy w stronę domu, odprowadzam go jeszcze i sam wracam - obowiązki wzywają.
Palce u nóg zacząłem czuć po 1,5h jazdy, w tych butach dam radę nimi trochę poruszać, więc przez całą drogę nie było biedy. Natomiast w alaskach w dłonie się spociłem.

Biało ale na szczęście nie ślisko © dodoelk
Super warunki do jazdy © dodoelk
Ełckie dalej całkowicie nie zamarzło © dodoelk
Już pod domem © dodoelk
Kategoria >50


Dane wyjazdu:
50.90 km 0.00 km teren
02:22 h 21.51 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Poniedziałek, 28 grudnia 2015 · dodano: 29.12.2015 | Komentarze 0

Gdy się budzę słyszę uderzające w okno krople, w sumie tak miało być...A może przestanie? Wstaję. Coś tam lekko mży, więc się zbieram. Chwilę po wyjeździe ustaje zupełnie, udało się w okienko wstrzelić. Mokro, chlapie, więc początkowo chodniki, jadę na Regiel sprawdzić jak jest. Nie ma tragedii więc robię pętlę wokół Regielskiego, gaszę światło, wydłużam do Wiśniowa, lada chwila będzie świt. Niebo zasnute chmurami, ale na wschodzie widać trochę nieba, kawałek czerwonego słońca tylko zobaczyłem. Po chwili zaczęło znowu mżyć, dobrze że pierwsza godzina była na sucho. Kręcę się jeszcze po lesie, nad Ełckim i jadę do pracy.

Gdy wychodziłem z pracy było już na minusie, do tego wiatr pizga strasznie. Asfalty posypane solą, służby na posterunku, zalatam jeszcze nad jezioro, całe szczęście wiało w plecy
Kategoria >50, dom/praca