KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2016

Dystans całkowity:1917.90 km (w terenie 23.00 km; 1.20%)
Czas w ruchu:77:10
Średnia prędkość:24.85 km/h
Liczba aktywności:37
Średnio na aktywność:51.84 km i 2h 05m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
15.10 km 1.00 km teren
00:38 h 23.84 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Piątek, 8 lipca 2016 · dodano: 09.07.2016 | Komentarze 0

Stawiam szosę, na chwilę do domu, zmiana roweru i jadę do pracy. Promenada i na chwilę do lasu.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
63.90 km 0.00 km teren
02:11 h 29.27 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wydminy z Mariuszem

Piątek, 8 lipca 2016 · dodano: 08.07.2016 | Komentarze 0

Pogoda w tym tygodniu nie rozpieszcza, było pogodowe okienko więc trzeba  je wykorzystać. Kilka dni temu słyszałem o nowym asfalcie koło Wydmin, ale gdzie konkretnie?? Tego nie wiem. Rzucam hasło Mariuszowi, jedziemy tak abym zdążył do pracy, wyjazd chwilę przed 6tą. 
Początkowo wieje w pysk, potem z boku, jakoś wiatrowego kopa nie było wcale pod koniec, przynajmniej ja go nie czułem. Przed Wydminami ołowiane chmury, uciekamy od nich, bez powodzenia niestety. Nie pada, tylko słońce zgasło. Fajna traska, nowego asfaltu kilkaset metrów, przegadaliśmy większość jadąc obok siebie.

Kategoria >50


Dane wyjazdu:
52.10 km 8.00 km teren
02:10 h 24.05 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Czwartek, 7 lipca 2016 · dodano: 08.07.2016 | Komentarze 0

Zadzwonił budzik, zerkam za okno - mokro. Nie zdążyłem ponownie zasnąć kiedy w oko zaświeciło słońce. Hmmm.chyba trzeba dupę ruszyć. Po 3 km zaczyna kropić, jechać? zawracać? jadę, się zobaczy... Niebo stalowe ale nie pada, nawet asfalt jest suchy, aż do Kałęczyn. Jest mokro, widać że gdzieś w Wiśniowie pada, więc kieruję się w stronę miasta. Wychodzi słońce, robię więc jeszcze jedno koło, wydłużam o leśną szutrówkę, na chwilę do domu i hop do pracy. Zdążyłem przed kolejnym opadem, tym razem ulewnym. 

Na powrocie pierwszy raz od daaaawna ciut wydłużyłem. Promenada. Wieje wściekle, za to jezioro wygląda cudnie. I cudnie pachnie...
Trochę dmucha :) © dodoelk

Kategoria >50


Dane wyjazdu:
9.10 km 0.00 km teren
00:23 h 23.74 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Środa, 6 lipca 2016 · dodano: 08.07.2016 | Komentarze 0

Pogoda niepewna więc odpuszczam poranny wyjazd. Udało się na sucho, za to po pracy nie zdążyłem, ostatnie 300 metrów w mocnym deszczu.
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
75.50 km 0.00 km teren
02:59 h 25.31 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy plus

Wtorek, 5 lipca 2016 · dodano: 06.07.2016 | Komentarze 0

Za oknem lampa, ale prognozy mówiły że będzie zimno. Tak też faktycznie jest, ledwie 10 stopni, a jeszcze dwa dni temu było ponad 30... Chłodno jest tylko jakieś pół godziny, potem już OK, a na koniec już za ciepło. Dawno mi się tak dobrze nie jechało, może dlatego że dopompowałem dętki...

Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
00:41 h 21.95 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

do/z pracy

Poniedziałek, 4 lipca 2016 · dodano: 05.07.2016 | Komentarze 0

Dojazd z piątek, powrót w poniedziałek. Rower weekend spędził w pracy.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
356.20 km 0.00 km teren
15:03 h 23.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

na Roztocze się toczę...

Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 04.07.2016 | Komentarze 0

Wstępny zarys powstał rok temu. Na pierścień po raz kolejny jechać nam się nie chciało, zresztą z kameralnej imprezy zrobiła się masówka, a tego nie lubię. Dogadany termin, zaproszeni znajomi, ostatecznie zjawia się na miejscu u Mariusza 6 osób. Już w dniu dojazdu kombinujemy jak będzie z pogodą, słońca nie zgasimy, ale front idący z zachodu da się wyprzedzić. Na miejscu zapada decyzja, że startujemy około północy, kładę się na jakieś pół godzinki około 22giej.

Zasnąć nie zasnąłem, tyle że poleżałem sobie, wstajemy, jemy śniadanie (w środku nocy), zbieramy się powoli, wszak to żadna impreza, wyjedziemy kiedy wszyscy będą gotowi. Ruszam na krótko, jest "na styk", sporo mgieł, więc gdy pada decyzja o sikaniu ubieram się. Już po jasności docieramy do Sandomierza, chwila na rynku i szukamy otwartej stacji. Kawa i dość długa przerwa. Spać się chce...

Zaczyna się gorąc, dotaczamy się do Kraśnika i robimy kolejną długą przerwę pod sklepem. Gdy ruszamy z cienia bucha gorącem, a jest dopiero chwila po 8mej. Czeka na nas seria hopek, a przed Szczebrzeszynem kilka soczystych podjazdów. Czuję się lepiej niż na podróżniku w ubiegłym roku, teraz się nie odwodniłem, ale dobrze nie jest. Ostatnia górka przed Szczebrzeszynem w pełnym słońcu w samo południe, przelała czarę goryczy. Nasze zwłoki lądują w knajpie, w oczekiwaniu na obiad ucinam sobie krótką drzemkę (choć do końca nie jestem pewien czy zasnąłem). Wspólnie podejmujemy decyzję o skróceniu tej farsy, zajeżdżamy tylko po fotkę z chrząszczem. Przez chwilę od wyjazdu przez myśl mi jeszcze przechodziła dalsza jazda, ale szybko mi przeszło. Decyzja o powrocie do Lublina była trafiona, Gosię zaczęło boleć kolano, a Wojtek miał problemy z żołądkiem. Przed samym Lublinem widzimy burzę, na deszcz nie trafiliśmy, ale upieprzyliśmy się bardzo od mokrego asfaltu. Nie chce mi się liczyć wizyt w sklepach i stacjach po drodze, ani tego ile litrów wypiłem - było tego naprawdę dużo.

W Lublinie już nigdzie nie zajeżdżamy, czekamy tylko na pociąg. Godzina drogi i ostatnie 21 km od Dęblina na miejsce startu na kołach. Tam prysznic, grill, piwko i chwilę po północy idę spać.

Pozostaje mały niedosyt, nie udało się przejechać zaplanowanej trasy, ale decyzja o skróceniu była jak najbardziej słuszna. Gdyby była to impreza to pewnie bym jechał dalej, ale miał to być spokojny, turystyczny przejazd z grupą znajomych. Pomijając upał było super, dawno się tyle nie naśmiałem. No i będzie kolejna okazja do wizyty na Roztoczu, ale na pewno nie latem...

Gmin 26: Garbatka- Letnisko, Policzna, Zwoleń, Ciepielów, Tarłów, Ożarów, Dwikozy, Zawichost, Annopol, Gościeradów, Trzydnik Duży, Wilkołaz, Zakrzówek, Zakrzew, Bychawa, Wysokie, Turobin, Goraj, Radecznica, Szczebrzeszyn, Tułów, Krzczonów, Jabłonna, Głusk, Lublin, Ściechów.

kilka fotek

Kategoria >300, z Gosią