KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
438.40 km 0.00 km teren
16:14 h 27.01 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

kolejne gminobranie

Czwartek, 10 lipca 2014 · dodano: 10.07.2014 | Komentarze 8



Wahałem się co tego wyjazdu, decyzja w ostatniej chwili, byłem spakowany, kanapki zrobiłem w pracy i ruszyłem od razu po jej skończeniu. W założeniu miał być to lekki spokojny przelot, bo kierunki strzałek w meteogramach idealnie pokrywały się z moją trasą. Była gotowa, kolejna wyciągnięta "z szuflady", trochę ją zmodyfikowałem odpuszczając sobie gminę Dzierzwuty, bo miałbym sporo kilometrów po kiepskich drogach, nocą, ze zdrętwiałymi jeszcze palcami u rąk i lekko obitym tyłkiem.



Gorąco, choć jest trochę chmurek na niebie, co daje chwilową ochłodę, wiatr bardzo pomaga, trochę dociskam, na liczniku mniej niż 30 nie widzę. Orzysz zaliczam szybciutko, sikustop w Okartowie, snickers w zęby i dzida dalej (max średnia podczas wycieczki - 32,8 km/h). Fotostop w Mikołajkach, wjechałem na DDR na jakieś 500 metrów i wcale lepiej się nie jechało niż po kostce brukowej obok, trzęsło tak że zgubiłem pół bułki wyjętej chwilę temu. Średnia spadła o 0,6 momentalnie, od tej pory kładę już lachę na prędkość średnią - jadę tak, aby włożyć jak najmniejszy wysiłek.


Mikołajki.

Przed Mrągowem wizyta w sklepie, lodzik, woda i telefon do żony, zbliża się zachód słońca. Godzinę zachodu znałem, ale nie udało się cyknąć fotki, bo jak nie las, to jakaś górka je zasłaniała. Po drodze dumam czy lepiej jechać (tak jak zaplanowałem) na Barczewko czy przez Olsztyn, ostatecznie nie skracam drogi, ruchu nie powinno już być o tej porze. Tablicę mijam o 22.12, czas jazdy 4,49, średnia 30,5 . Kusiła wizyta na starówce, ale Olsztyn nie był wogóle w planie, więc tylko tranzyt. Fota w Dywitach, pustą o tej porze krajówką (niestety z bocznym, a momentami wręcz twarzowym wiatrem) docieram do Dobrego Miasta. Tutaj sjesta na Orlenie, hot-dog, kawa, woda na drogę, zabawiłem jakieś pół godzinki chwilę rozmawiając z gośćmi wyglądającymi jak rosyjska mafia :)


Dywity,



Sprawnie do Lubomina, jadę środkiem ustępując tylko rzadko nadjeżdżającym autom, księżyc w pełni, na drodze mnóstwo kotów. Stąd już zaczyna się kolekcjonowanie gmin. Krótki przystanek w Ornecie, rozciągam się pod kościołem, po drodze pamiętałem, ale na przystankach jakoś już nie - od razu lepiej :) Miasto rozkopane, ruchu zero więc na wahadłach nie zatrzymuję się. 509 z asfaltem w kratkę, są "lotniska" i spore dziury - gorsze niż na P1000J, zaczynają się małe hopki, trzeba na zjazdach uważać. Ciężko mi się jakoś ten fragment jechało, przy Pasłęce robi się zimno, piękny zachód księżyca, na niebie pojawiają się pierwsze zorze. Kawałek serwisówką wzdłuż S22, zaczynają się już dłuższe i bardziej strome podjazdy, zaczyna mi dokuczać kolano, więc staję na kolejne rozciąganie i kanapkę. Droga cały czas pnie się w górę, wjeżdżam na prawie 200 m.n.p.m, a potem czadowy zjazd do Elbląga - ponad 10 km w dół. Tablica "Elbląg" o 3.36, 9.24 jazdy, średnia 28,0 Jest chwila przed świtem, przejeżdżam pustą starówką i przychodzi mi do głowy kebab, więc skręcam na PKP. Kebabów nie ma, biorę zapiekankę. Porażka, nie dość że czekałem 20 minut to okazało się zupełnie nie do jedzenia.




Orneta


Orneta, chyba silniej świecił księżyc niż miejska latarnia.


Elbląg.


777 lat Elbląga


Pod bramą targową.



Za miastem łapię słońce w obiektyw, dzwonię do żony i znowu zaczyna się szybsza jazda. O ile za Elblągiem było jeszcze pusto to już przed Malborkiem spory ruch na drodze, jedna wizyta na poboczu bo oczywiście jakiś baran wyprzedzał pod słońce idąc ze mną na czołówkę...ehh. W Malborku po wodę na stację benzynową, focenie na zamku, mostkiem przekraczam Nogat i robię planową jazdę naookoło do Tczewa. Niebo bezchmurne, około 8mej już żar jest straszny, woda znika z bidonów szybciutko. Wisłę przekraczam starym mostem drogowym, są zakazy, pytam tubylca na rowerze czy można tamtędy przejechać, na co on "- panie, wszyscy tędy jeżdżą". Tak więc wyszedł mały skrócik, w Trzewie trochę się pogubiłem, do Przczółek bocznymi drogami, za to 91 - masakra. Ruch straszny. Zaczyna się typowa miejska jazda, światła, skrzyżowania, słońce pali, mam dość, jedyne pocieszenie że jest płasko jak na stole.


Wylot z Elbląga.

Malbork.


Nie tylko ja jestem o 6tej rano pod zamkiem :) było komu zrobić zdjęcie.


Widok z mostku nad Nogatem.


Przeprawa przez Wisłę nieczynnym mostem.


Wisła. Po drugiej stronie Tczew.

Opuszczam Pruszcz Gdański, robi się spokojniej, wiatr znowu zaczyna pomagać, za to wiem że teraz czeka mnie najtrudniejsza część trasy. Zaczyna dokuczać kolano, pieką stopy, robię sporo krótkich przystanków i jeden dłuższy pod sklepem. Przegapiłem zjazd do Żukowa i trafiłem na zatłoczoną krajową 7. W pewnej chwili coś strzeliło w rowerze, huk jak z armaty - pomyślałem o dętce, ale nie - jadę nadal. Gazowana woda która miałem w bidonie wysadziła w powietrze korek od bidonu, zatrzymałem się ale gdy położyłem rower na poboczu po korku przejechało auto. Noszkur...Mam coraz większą ochotę odpuścić, ale że jest czas turlam się po prostu, jestem wypompowany, cały czas upierdliwe hopki. W końcu o 11.26 widzę tablicę "Gdynia" (czas jazdy 15,38, średnia 27,1), potem jeszcze ostatnia wspinaczka przez Trójmiejski Park Krajobrazowy, tym razem w gęstym lesie. Ponad 150 metrów w dół i ostatni fragment w miejskim ruchu, docieram na dworzec PKP, kupuję bilet.


Na horyzoncie hopki, dookoła jest zupełnie płasko.

Panorama okolicy. duży rozmiar

Prawie koniec, jeszcze trochę w górę i super zjazd na deser.

Jest równo południe, mam 2,5 godziny wolnego, miałem w planie dojazd do Sopotu jeszcze, nawet pytałem kolegów o drogę, ale odpuszczam - będzie powód do następnego odwiedzenia Trójmiasta. Gdynia zawsze mi się podobała, szkoda że nie jestem tu o świcie jak w Elblągu, z pustymi ulicami byłoby uroczo (w tym tłumie nawet nie ma jak zdjęć zrobić), miasto ma ciekawą zabudowę, a tak lawirując w tłumie ludzi i aut docieram na Skwer Kościuszki i lokuję się w cieniu na plaży.


Skwer Kościuszki.


Z Darem Młodzieży w tle.


Zasłużony plażing.

Umordowałem się niesamowicie, niby tylko 19 godzin brutto, ale chyba było goręcej niż podczas weekendowej sześćsetki., do tego miejska jazda i kupa hopek w końcówce, za to wcale nie miałem problemów ze spaniem. Szybki początek, fajna jazda nocna (pomijając dziury na drogach), super klimat w Elblągu o świcie, piękny zamek w Malborku, fajne górki w końcówce (szkoda że nie na świeżości, wtedy byłoby przyjemnie), klimatyczna Gdynia, niestety w szczycie sezonu urlopowego. Na koniec nowy max speed - 71,3. Chyba niezbyt dobrze trasę oceniłem, miał być lekki przelot z silnym wschodnim wiatrem, ale tak lekko wcale nie było. Najważniejsze że zaliczony kolejny trening z ponad stukilometrową jazdą na rzęsach - już niedługo będzie się jak znalazł, tam kilometrów na totalnym wypruciu będzie zdecydowanie więcej.

Zaliczone gminy: Orneta, Wilczęta, Płoskinia, Młynary, Milejewo, Gronowo Elbląskie, Stare Pole, Malbork (teren miejski), Malbork (obszar wiejski), Nowy Staw, Lichnowy, Trzew (teren miejski), Trzew (teren wiejski), Suchy Dąb, Pszczółki, Pruszcz Gdański (teren miejski), Kolbudy, Żukowo, Przodkowo, Szemud, Gdynia.

Przez zbyt wczesny skręt znowu została nieplanowana dziura na mapie, ehh... (Godkowo)


więcej zdjęć
Kategoria >300



Komentarze
Darecki
| 20:42 czwartek, 17 lipca 2014 | linkuj Byłeś w mojej gminie i ja nic o tym nie wiedziałem :-)))
mxdanish
| 06:32 wtorek, 15 lipca 2014 | linkuj Piękna wycieczka. Widzę że forma dopisuje :) Gratuluję jeszcze raz.
dodoelk
| 18:51 piątek, 11 lipca 2014 | linkuj dałem na auto i najrzadziej w Dakocie

było za gorąco, byłem wypruty... poza tym zawsze będzie pretekst do odwiedzenia Sopotu, bo w Gdańsku już byłem.
Turysta
| 16:47 piątek, 11 lipca 2014 | linkuj Ładnie. :)
To jednak nie skorzystałeś z opcji schodów między Gdynią a Sopotem...

P.S. Ten wykres na Stravie jakiś dziwnie ubogi w punkty. Zapis pozycji co 15 minut?
dater
| 14:28 piątek, 11 lipca 2014 | linkuj Wow, żeś pojechał :)
Isgenaroth
| 14:04 piątek, 11 lipca 2014 | linkuj Czaaad :)
Kot
| 05:37 piątek, 11 lipca 2014 | linkuj Ładnie, ładnie! Przed chwilą sześćsetka, teraz 4 stówki :) No to czekam na szczegóły!
WuJekG
| 23:05 czwartek, 10 lipca 2014 | linkuj Najsssss :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa cjree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]