KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1545.76 km (w terenie 169.20 km; 10.95%)
Czas w ruchu:59:14
Średnia prędkość:26.10 km/h
Maksymalna prędkość:62.15 km/h
Liczba aktywności:55
Średnio na aktywność:28.10 km i 1h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
6.16 km 0.00 km teren
00:12 h 30.80 km/h:
Maks. pr.:46.77 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

do domu

Środa, 3 sierpnia 2011 · dodano: 03.08.2011 | Komentarze 0

Niestety dziś nie było opcji na nic dłuższego...
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
47.26 km 0.00 km teren
01:34 h 30.17 km/h:
Maks. pr.:43.23 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

testów ustawienia siodełka ciąg dalszy

Środa, 3 sierpnia 2011 · dodano: 03.08.2011 | Komentarze 0

Kładłem się wczoraj z postanowieniem że rano wstanę i jakieś dwie godzinki przed robotą pokręcę. Budzik zadzwonił, ale mój wewnętrzny leń go wyłączył. Rozbudziłem się jednak na tyle, że biłem się z leniem w myślach i po kilku minutach przegrał. Pogoda jak z bajki, no może temperatura mogłaby być ciut wyższa bo ledwie 10 st. przekroczyła.
Trasa to dojazd do Kałęczyn, powrót do Ełku i kółka po obwodnicy. Dziś wiatr nie wstrzymywał, bo wcale go nie było. Kadencja niska, chyba jednak za bardzo cofnąłem siodełko. Co do wygody to było w porządku, ale szybko w ten sposób jechać się nie da. Nie dało się wcale jechać szybko, a wcale nie czułem żeby nogi były zmęczone.

AVG CAD = 71
Kategoria <50, dom/praca


Dane wyjazdu:
57.32 km 0.00 km teren
01:48 h 31.84 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

trening po pracy

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · dodano: 02.08.2011 | Komentarze 1

Tak jak się spodziewałem, wiatr hula w najlepsze. Starałem się wybrać trasę choć częściowo zalesioną i wybór padł na dojazd do Prostek przez Kopijki. Początek z wiatrem, który zaniósł mnie do celu w równe 50 min ze średnią 34 km/h !! Nie zdecydowałem się jechać dalej krajówką przez Nową Wieś, bo raz że koleiny są straszne a dwa że przecież niedawno zginął tam rowerzysta. Tak więc nawrót i walka z wiatrem. Niby lasem, ale podmuchy są mocne, a ja coraz bardziej opadam z sił. Na otwartym terenie momentami jazda 27-28 km/h. Ale co się dziwić skoro bez paliwa od razu po robocie wyruszyłem ostro. Przystanek na loda i colę już prawie przed domem, w Regielnicy, lekko pokrzepiony dotarłem do dziadków odebrać malucha i coś w końcu zjeść.

AVG CAD = 77, nisko, ale momentami pod wiatr nie dałem rady kręcić...
Kategoria >50, dom/praca


Dane wyjazdu:
6.07 km 0.00 km teren
00:12 h 30.35 km/h:
Maks. pr.:40.65 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

do pracy

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · dodano: 02.08.2011 | Komentarze 0

Po wizycie u chirurga i zdjęciu szwów z głowy trochę później niż zwykle dopracowy trip wykonany. Szosówką, bo po pierwsze się spieszyłem, a po drugie po robocie bezpośrednio na trening mus jechać. Spory wiaterek dmucha i nie zanosi się żeby się szybko uspokoił...
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
39.20 km 0.00 km teren
01:13 h 32.22 km/h:
Maks. pr.:48.54 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

nie lubię poniedziałków...

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · dodano: 01.08.2011 | Komentarze 1

Sierpień zaczął się tak jak cały lipcopad - deszczem. Rano lało gdy musiałem podjąć decyzję czy jadę rowerem czy jednak autobusem do pracy. Oczywiście kilka minut potem już nie padało a ja byłem w trakcie drogi. To nic - odbiję sobie po południu pomyślałem. Powrót z pracy to lato pełną gębą, słonecznie wręcz gorąco. O 17tej w końcu mogłem ruszyć - cel Wydminy. Początek pod wiatr, nie był silny, dało się jechać w okolicach trzech dych. Im bliżej byłem Starych Juch tym ciemniej na niebie zaczynało się robić, a ja ze sobą nie miałem nic - ani kurtki, ani kasy, anu nawet łyka wody, więc zawróciłem z postanowieniem że w razie gdyby nie padało dokręcę te brakujące 20 km w mieście. Wszystko było pięknie, wiatr w plecy, deszcz poszedł gdzieś bokiem, w miarę gładki asfalt, aż do skrzyżowania w Woszczelach. Kto jechał ten wie - jest z górki i kończy się droga z pierwszeństwem przejazdu - trzeba się zatrzymać. Jechałem tam dosyć szybko, więc użyłem zarówno tylnego jak i przedniego hamulca. Już prawie zatrzymałem się lecz na drodze był piasek, przednie koło wpadło w poślizg i w tym momencie mam już obdarte wszystkie cztery zgięcia. Doszedł lewy łokieć do prawego i dwóch kolan przeszlifowanych równo tydzień temu. Do tego lewa klamka przesunęła się do wewnątrz, na szczęście żadnych zniszczeń w sprzęcie, ale łokieć boli mocno. Z dokręcania po mieście już nic nie wyszło, a chmura standardowo tylko mnie wystraszyła bo nic z niej nie spadło. Nie mam ja jakoś szczęścia do jazdy w ostatnim okresie...
Kategoria <50