KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
200.36 km 0.00 km teren
07:13 h 27.76 km/h:
Maks. pr.:44.70 km/h
Temperatura:13.0
HR max:168 ( 90%)
HR avg:139 ( 74%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Michałowo - Maratony kresowe tym razem w roli obserwatora

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 5

Pomysł zrodził się już dawno, trasa na mapie wytyczona - czekałem tylko na pogodę. Jeszcze kilka dni wcześniej wg pogodynki w niedzielę miało padać, zapisałem się więc na start w wyścigu. Sytuacja jednak poprawiała się z dnia na dzień, więc w sobotę wiedziałem już że jadę. Wstałem o 3, zjadłem i musiałem czekać jeszcze kilka minut aż zrobi się jaśniej. Start 3.45, zimno (przez pierwsze 2,5 h max temperatura wyniosła 4,5 st.C), dobrze że na początek dmucha trochę w plecy. Kawałek za Sędkami zastaje mnie wschód słońca.
wschód słońca chwilę po czwartej za Sędkami © dodoelk

Do Augustowa sprawnie, ruch na drodze praktycznie zerowy, wiaterek raczej boczny więc przynajmniej nie przeszkadza, choć mocno wychładza, a słońce momentami oślepia. Dalej super DK8 z eleganckimi poboczami, w końcu zrobiło się trochę cieplej, las trochę przed wiatrem chronił więc można było podgonić. Dobra droga skończyła się w Sztabinie, potem już trochę dziur i kolein, co przy sporym ruchu ciężarówek było już małym problemem.
kościół w Sztabinie © dodoelk

W Suchowoli zrobiłem króciutką przerwę na fotkę w samiuśkim środku Europy, zadzwoniłem do żabci, która właśnie schodziła do piwnicy po rower (o 7 był wyjazd na maraton).
kościół w Suchowoli © dodoelk

Suchowola - geograficzny środek Europy © dodoelk

Dalej odbiłem na Janów, szkoda byłoby zostawić jedną gminę w okolicy. Droga wąska ale równiutka, wiatr w żagle, ruchu zero, ale co się dziwić jak jest siódma rano w Niedzielę. Od Janowa skończyła się niestety sielanka, droga dziurawa, wiatr tym razem już prosto w twarz. Dobrze, że tylko niecałe 10 kilometrów walki z przeciwnościami.
siku-stop przy dziurawej drodze między Janowem a Korycinem © dodoelk

Korycin - drewniany pomnik króla Zygmunta III Wazy © dodoelk

Drugi kawałek DW 671 w nieco lepszym stanie, ale kierunek wiatru dalej przeciwny. W Knyszynie zatankowałem bidony pod sklepem, jeść mi się wogóle po drodze nie chciało i ruszyłem w stronę Białegostoku. Droga kiepska, wielokrotnie pokonywana samochodem, ale rowerem zawsze miałem obawy przed wjazdem na nią. Obawy się potwierdziły, dwa razy ratowałem się zjazdem na pobocze przed jadącymi prosto na mnie autami. Sporo górek, stan drogi może fatalny nie był jak ten za Janowem, ale do porządnej dużo brakuje. Po drodze dostaję telefon że jeden z chłopaków zapomniał kasku. Odpalam dżipiesa i patrzę że mam 60 km do celu, równe 2 godziny i Białystok do pokonania. Plan ambitny, ale możliwy do wykonania, tym bardziej że wiatr miałem mniej więcej z tyłu. Do tej pory jechałem spokojnie, w okolicy 140 uderzeń/min, ale trzeba było zacząć jechać szybciej. Przed samym Białymstokiem łapie mnie mżawka i towarzyszy praktycznie przez całe miasto. Jadę asfaltami olewając DDR'y, całe szczęście nie ma zakazów jazdy dla rowerów, lekko wstrzymują mnie światła, ale myślę że średnią 30 km/h przejazdu przez miasto miałem. Dalej ruchliwą drogą do granicy w Bobrownikach, w międzyczasie kontaktuję się z chłopakami i stwierdzamy że ktoś po mnie wyjedzie, bo może zdążę, ale tylko "na styk". W planach miałem trasę do Gródka i stamtąd do Michałowa, ale koniec końców gminę Gródek zaliczyłem, bo fragment drogi przez jej tereny przebiegał. Zaraz po skręcie na DW 686 podjeżdża Sławek, daję mu kask, a że motywacji do szybkiej jazdy już nie ma więc końcówka już spokojnie, poza tym drogę stanowi "tarka z kamyczków". W Michałowie jestem 11:08 właśnie załapałem się na start półmaratonu, macham żabci życząc powodzenia i jadę na start zjeść i odpocząć.
do Michałowa wjeżdżam razem ze startującym półmaratonem © dodoelk

Trasa ostatecznie wyglądała tak:

Potem podjechałem cyknąć parę fotek w miejscu gdzie zawodnicy wyjeżdżali z lasu na asfalt. Dostępne tutaj. Po wyścigu tradycyjnie opowiadanie wrażeń, chwilę poczekaliśmy na dekorację, spakowaliśmy się i wróciliśmy do domu. Wyniki w zawodach niestety kiepskie, cztery czwarte miejsca w kategoriach i jedno pudło małżonki.

Zaliczone gminy: Dobrzyniewo Duże, Gródek, Michałowo, Jasionówka, Janów, Korycin, Suchowola.
Kategoria >200



Komentarze
dater
| 18:59 piątek, 8 czerwca 2012 | linkuj Ładna trasa :) Następnym razem jakbyś chciał w okolicach Białego śmignąć szoską podpowiem lepsze asfalty;) I może jakieś nowe gminy uda ci się zaliczyć :D
artd70
| 19:44 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj No ładnie - szacun :)
grigor86
| 13:41 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj no szacunek!
Isgenaroth
| 18:57 niedziela, 3 czerwca 2012 | linkuj Zmień rower, bo wyszło, że na trenażerku zrobiłeś te dwie paczki.
Isgenaroth
| 18:56 niedziela, 3 czerwca 2012 | linkuj Przy takim wietrze dwie stówki, to trzeba mieć zdrowie kolego :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa chnaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]