KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
281.98 km 0.00 km teren
11:58 h 23.56 km/h:
Maks. pr.:54.72 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1979 m
Kalorie: 8677 kcal

Niestety pogoda pokrzyżowała plany

Czwartek, 11 czerwca 2020 · dodano: 12.06.2020 | Komentarze 0

Pogoda za oknem strasznie niestabilna. W ostatni czwartek z powodu możliwych burz z wyjazdu zrezygnowałem, następne dni to siedzenie z nosem w prognozie pogody. Byłem już strasznie nabuzowany, ale wielokrotnie widziane okienko pogodowe, po kilku godzinach było już tylko wspomnieniem. Każde kolejne przeliczenie w prognozach zmieniało się diametralnie, do tego każdy portal pokazywał co innego. Od tego wszystkiego tylko głowa boli. Jeśli nie muszę to unikam burz, dwa razy będąc na rowerze o mały włos nie skończyło się tragicznie, więcej losu kusić nie będę.

Wypatrzyłem szansę na czwartek, co prawda z prawdopodobieństwem, ale po południu. Trasa ustalona, zrobiłem listę zadaszonych przystanków autobusowych i innych miejsc gdzie się można skryć, tak na wszelki wypadek. Ustalamy wyjazd pod powrotny pociąg dla Gosi, można się spokojnie wyspać, bo start dopiero koło siódmej. Noc niestety bardzo słaba, ledwie zasnąłem przyszła burza z porywistym wiatrem, nie spałem ze dwie godziny. Rano jest jeszcze bardzo mokro, w cieniu chlapie spod kół przez dobre dwie godziny od wyjazdu. Wieje lekko, początkowo ze zmiennych kierunków, czasami pomaga. Do Bakałarzewa w miarę sprawnie, choć spodziewałem się, że uda się jechać szybciej, no nic, trzeba brać to co jest aktualnie pod nogą małżonki. Do Suwałk już ciężko, zrobiło się gorąco, a wiatr się w końcu zdecydował i zaczął wiać ze wschodu. To dobrze, ale jeszcze nie teraz. Przystanek chciałem zrobić gdzieś za miastem, ale wyszło inaczej, stajemy pod sklepem gdzieś na jednym z osiedli.

Zimna cola, drożdżówka oraz chwila w cieniu i trzeba ruszyć tyłek. Bardzo lubię odcinek do Rutki, jest uroczy, ale dziś jest masakryczny ruch na drodze. Zjechała się cała Polska, jakiś dramat. Od Rutki Tartak zaczyna dmuchać w plecy, o tak, to jest dobre, ale niestety w ten sposób wiatr zupełnie nie chłodzi. Podjazd pod Rowelską Górę wchodzi super, głownie za sprawą wiatru, nie robię go na wynik, więc w połowie czekam na Małgosię. Za chwilę mamy Wiżajny, tu zaplanowaliśmy kolejny postój. Lody, zimny radler 0%, kolejna cola i woda do bidonu, ależ się nie chce z cienia wychodzić.

Na niebie sporo chmur, gdy słonko przykryją temperatura spada poniżej 30, da się żyć. Ogólnie nie lubię ciepła, zdecydowanie wolę jazdę przy 10 stopniach niż 25 lub więcej, a Gosia odczuwa to jeszcze bardziej. Widzę jak się kobieta męczy, a przed nami jeszcze szmat drogi. Trójstyk granic odpuszczamy, byliśmy tu kilka razy, kulminacja ruchu drogowego w okolicy mostów w Stańczykach. Masakra jakaś -więcej warszawiaków niż w Warszawie. Obiecuję postój w Gołdapi i jakoś się tam doturlaliśmy. Kolejna zimna cola, klimatyzowany sklep, ja się stąd nie ruszam...

Kawałek za rynkiem na drogowskazie widać "Ełk", Gosia chce tam jechać, stajemy na naradę.
- Którędy to?
- No, najkrótszą drogą to będzie - Kowale, Olecko, Gąski...
- Nie, tędy na pewno nie pojadę.

Turlamy się więc dalej, a mi w głowie kiełkuje plan. Mianowicie - wracamy do domu, prysznic, porządna szama i zrzucenie niepotrzebnie wiezionego bagażu. Jest mi wszystko jedno, czy pojadę trasę Kętrzyn-Bartoszyce-Biskupiec i szesnastką do domu, czy zrobię dwa razy Ełk-Augustów. Ważny jest wynik. Małgosi kilometrowo wyjdzie to samo, wrócić do domu, czy jechać do Kętrzyna i tłuc się stamtąd pociągiem. Po minie małżonki widzę że ziarno padło na podatny grunt, niestety mamy przed sobą dobre 15 kilometrów wrednej nawierzchni.
Jeśli chodzi o mnie to czuję się świetnie, nic mi nie dolega, lewe kolano w porządku. Obawiałem się pleców, bo znów mnie coś rąbnęło kilka dni wcześniej, ale jest super. Temperatura powoli zaczyna spadać, choć jest dopiero 18ta, także wiatr powoli gaśnie.

W Kruklankach jestem w tym roku chyba szósty czy siódmy raz, ale dotychczas tylko przelotem, tym razem stajemy na lody i kolejną colę. Stąd do domu już rzut beretem, nie wiem czy za sprawą niższej temperatury, czy zbliżającej się wizji domu Gosia jedzie szybciej :) Na ostatnim postoju zerkam w prognozy, żadnych burz nie zapowiadają, ale dla wszystkiego rzucam jeszcze okiem na radar. Dzień dobry... Od Białorusi nadciąga opad wieloskalowy, z burzami na czele zmierzającymi centralnie na Ełk. Pięknie, kuźwa, pięknie. Bokiem nie pójdzie, jeśli chmura sięga od Wilna po Katowice...

Jadę i myślę co dalej. Jeśli będzie szło wolno, to zjem, przebiorę się w czyste i wyskoczę jeszcze na dwie godzinki. Energia mnie rozpiera, czuję się świetnie, chęć do jazdy wielka, a zmęczenia prawie nie ma. Srali muchy, będzie wiosna... Burzowe chmury na horyzoncie widać już w Wydminach, za Juchami są sporo bliżej, a przed samym Ełkiem na niebie zaczyna pojawiać się granat. Postanawiam jednak odpuścić, nie będę ryzykował zdrowia i życia, gdy nie muszę. Na imprezie gdy trzeba dotrzeć do celu, gdy zegarek tyka jest inaczej,  jest motywacja. Teraz nic nie muszę.

Padać zaczęło jakieś pół godziny po dotarciu do domu, burza nie była tak gwałtowna jak dzień wcześniej, na szczęście .Gdyby zastała mnie w trasie nie byłoby (poza ulewnym deszczem), z nią większego problemu. Ale kto mógł to przewidzieć? Postanawiam dokręcić jutro brakujący dystans, nie będę się pałował po nocy jeżdżąc po kałużach, ruszę jutro rano po normalnie. Wiem że trzysta i dwieście to nie to samo co pięćset, ale niech się chociaż w statystykach dystans zgadza. Jak zawsze pozostaje  niedosyt, niestety podjęte po drodze decyzje (takie a nie inne), sprawiły że tak się skończył ten dzień. Nie zostawię tego tak, gdy tylko pojawi się okazja i będą możliwości ruszę w trasę przejechać pół tysiaka na raz.




Kategoria >200, z Gosią



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mjree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]