KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189391.06 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.60 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
140.40 km 0.00 km teren
05:48 h 24.21 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:żwirek

urlop dzień 5

Piątek, 27 marca 2020 · dodano: 27.03.2020 | Komentarze 0

Trasa ułożona "pod kierunek wiatru", miałem jechać w przeciwnyą stronę, ale szarpać się na powrocie mi się nie chciało. Do zaliczenia kilka miejsc gdzie nigdy nie byłem, a zawsze chciałem. Wąsosz, Radziłów i Sojczyn Borowy.
Ruszam przed ósmą, jest zdecydowanie cieplej niż na początku tygodnia, kiedy to było jeden na plusie, dziś na dzień dobry jest sześć. Wreszcie zrzuciłem zimowe spodnie, na tyłku letnie plus nogawki i cienkie ochraniacze, na górze jesienna bluza. Wyszło idealnie. Wiatr na razie wieje w trybie zero-jedynkowym, gdy się wyłącza jest bardzo przyjemnie. Załącza się na stałe przed Szczuczynem, więc mam jakieś 20 km może nie walki, bo przesadnie mocno nie dmucha, ale lekkiego zmagania. Niestety lasów brak, za to asfalty bardzo przyzwoite. Niestety tego nie można powiedzieć o DW 668, dobre jest to że wyremontowane są odcinki przebiegające przez miejscowości. Na osłodę piękny dywan omijający DK 65 przez Sojczyn Borowy, chwilę potem niestety chamski bruk do Kanału Rudzkiego. Dalej szutrówka wzdłuż Kanału Kuwasy i kończącej swój bieg rzece Ełk, zerkam w prawo, tam gdzie prowadzi moja trasa i... błoto po osie. Garmin pokazuje następny skręt za 2,5 km, taki kawał tym gównie nie dam rady... Kuźwa. Jadę dalej szutrem, gdzieś przecież musi prowadzić. W tym momencie wychodzi przewaga dotykowej nawigacji, w 530 wymaga to sporej ekwilibrystyki. Dojeżdżam do jakiegoś gospodarstwa, witam się z właścicielem i przejeżdżam przez zagrodę trafiając z powrotem na ślad. Tutaj już znajome miejsca, piękne gładkie asfalty, wiatr w plecy, bez większego wysiłku da się stalowym kowadłem z oponami 42c lecieć ponad cztery dyszki. Najssss. Dobre kończy się na najgorszym piachu w okolicy, jest jeszcze gorzej niż kiedyś, nie da się objechać, więc pcham. Niestety odzywa się kolano, a było tak pięknie do tej pory. Zajeżdżam jeszcze do pracy ustalić co z przyszłym tygodniem i wracam do domciu.

Każda kolejna setka wchodzi zdecydowanie lżej, kolano tak jak we środę nie dokuczało zupełnie podczas jazdy. Niestety czuję je po zejściu, nie boli, po prostu czuję że je mam. 









Kategoria >100



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa lkazd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]