Info
Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/hWięcej o mnie. GG: 5934469
odwiedzone gminy
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień17 - 0
- 2024, Sierpień6 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec16 - 0
- 2024, Maj18 - 0
- 2024, Kwiecień25 - 0
- 2024, Marzec33 - 0
- 2024, Luty33 - 0
- 2024, Styczeń27 - 0
- 2023, Grudzień25 - 0
- 2023, Listopad25 - 0
- 2023, Październik22 - 0
- 2023, Wrzesień30 - 0
- 2023, Sierpień31 - 0
- 2023, Lipiec32 - 0
- 2023, Czerwiec32 - 0
- 2023, Maj37 - 0
- 2023, Kwiecień31 - 0
- 2023, Marzec30 - 0
- 2023, Luty30 - 0
- 2023, Styczeń29 - 0
- 2022, Grudzień27 - 0
- 2022, Listopad26 - 0
- 2022, Październik33 - 0
- 2022, Wrzesień27 - 0
- 2022, Sierpień33 - 0
- 2022, Lipiec35 - 4
- 2022, Czerwiec38 - 0
- 2022, Maj29 - 0
- 2022, Kwiecień31 - 0
- 2022, Marzec36 - 3
- 2022, Luty27 - 0
- 2022, Styczeń28 - 0
- 2021, Grudzień31 - 0
- 2021, Listopad23 - 0
- 2021, Październik33 - 0
- 2021, Wrzesień29 - 0
- 2021, Sierpień30 - 0
- 2021, Lipiec29 - 0
- 2021, Czerwiec34 - 4
- 2021, Maj35 - 2
- 2021, Kwiecień26 - 3
- 2021, Marzec37 - 0
- 2021, Luty34 - 1
- 2021, Styczeń38 - 0
- 2020, Grudzień32 - 1
- 2020, Listopad27 - 2
- 2020, Październik29 - 0
- 2020, Wrzesień25 - 0
- 2020, Sierpień23 - 4
- 2020, Lipiec35 - 2
- 2020, Czerwiec33 - 2
- 2020, Maj30 - 2
- 2020, Kwiecień32 - 10
- 2020, Marzec27 - 0
- 2020, Luty30 - 0
- 2020, Styczeń20 - 3
- 2019, Grudzień25 - 4
- 2019, Listopad36 - 4
- 2019, Październik32 - 0
- 2019, Wrzesień28 - 0
- 2019, Sierpień23 - 3
- 2019, Lipiec23 - 0
- 2019, Czerwiec24 - 3
- 2019, Maj29 - 2
- 2019, Kwiecień28 - 3
- 2019, Marzec23 - 0
- 2019, Luty34 - 0
- 2019, Styczeń34 - 5
- 2018, Grudzień29 - 2
- 2018, Listopad31 - 0
- 2018, Październik25 - 1
- 2018, Wrzesień24 - 7
- 2018, Sierpień26 - 3
- 2018, Lipiec27 - 0
- 2018, Czerwiec26 - 3
- 2018, Maj29 - 4
- 2018, Kwiecień27 - 0
- 2018, Marzec34 - 4
- 2018, Luty40 - 1
- 2018, Styczeń35 - 1
- 2017, Grudzień33 - 2
- 2017, Listopad35 - 1
- 2017, Październik26 - 0
- 2017, Wrzesień26 - 2
- 2017, Sierpień25 - 6
- 2017, Lipiec31 - 2
- 2017, Czerwiec23 - 0
- 2017, Maj28 - 4
- 2017, Kwiecień26 - 6
- 2017, Marzec30 - 1
- 2017, Luty21 - 9
- 2017, Styczeń24 - 13
- 2016, Grudzień34 - 3
- 2016, Listopad27 - 2
- 2016, Październik33 - 0
- 2016, Wrzesień23 - 11
- 2016, Sierpień25 - 4
- 2016, Lipiec37 - 3
- 2016, Czerwiec24 - 12
- 2016, Maj33 - 2
- 2016, Kwiecień30 - 19
- 2016, Marzec30 - 6
- 2016, Luty30 - 0
- 2016, Styczeń30 - 15
- 2015, Grudzień33 - 4
- 2015, Listopad16 - 0
- 2015, Październik30 - 3
- 2015, Wrzesień31 - 5
- 2015, Sierpień27 - 19
- 2015, Lipiec31 - 27
- 2015, Czerwiec36 - 7
- 2015, Maj34 - 10
- 2015, Kwiecień24 - 6
- 2015, Marzec30 - 11
- 2015, Luty25 - 7
- 2015, Styczeń28 - 13
- 2014, Grudzień29 - 10
- 2014, Listopad31 - 10
- 2014, Październik25 - 11
- 2014, Wrzesień29 - 6
- 2014, Sierpień28 - 23
- 2014, Lipiec38 - 21
- 2014, Czerwiec30 - 23
- 2014, Maj35 - 8
- 2014, Kwiecień31 - 16
- 2014, Marzec27 - 18
- 2014, Luty30 - 9
- 2014, Styczeń35 - 16
- 2013, Grudzień26 - 5
- 2013, Listopad34 - 7
- 2013, Październik32 - 11
- 2013, Wrzesień29 - 10
- 2013, Sierpień40 - 5
- 2013, Lipiec18 - 10
- 2013, Czerwiec26 - 12
- 2013, Maj25 - 17
- 2013, Kwiecień25 - 21
- 2013, Marzec24 - 10
- 2013, Luty30 - 4
- 2013, Styczeń38 - 1
- 2012, Grudzień25 - 4
- 2012, Listopad29 - 0
- 2012, Październik31 - 7
- 2012, Wrzesień29 - 7
- 2012, Sierpień31 - 8
- 2012, Lipiec34 - 33
- 2012, Czerwiec35 - 20
- 2012, Maj36 - 10
- 2012, Kwiecień30 - 13
- 2012, Marzec27 - 29
- 2012, Luty42 - 39
- 2012, Styczeń42 - 20
- 2011, Grudzień28 - 5
- 2011, Listopad30 - 3
- 2011, Październik34 - 4
- 2011, Wrzesień57 - 26
- 2011, Sierpień55 - 14
- 2011, Lipiec41 - 24
- 2011, Czerwiec55 - 18
- 2011, Maj57 - 36
- 2011, Kwiecień52 - 21
- 2011, Marzec50 - 3
- 2011, Luty29 - 5
- 2011, Styczeń3 - 0
- 2010, Listopad12 - 1
- 2010, Październik32 - 0
- 2010, Wrzesień43 - 1
- 2010, Sierpień3 - 0
it outsourcing
Dane wyjazdu:
545.70 km
0.00 km teren
23:33 h
23.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Focus Cayo 4.0
Kórnicki Maraton Turystyczny
Sobota, 3 sierpnia 2019 · dodano: 06.08.2019 | Komentarze 0
Ruszamy z pierwszej grupy, zaraz po starcie nierówny asfalt i z uchwytu wypada Garmin. Gdy dojeżdżamy na rynek w Kórniku naklejam taśmę na uchwyt i od tej pory jest OK. Startujemy spokojnie, nie ma co szarżować, wiem że Gosia bardzo często mocno zaczynała, a po tym płaciła za to skurczami. Trzeba dodać, że formy żadnej, od ostatniej trzysetki minęły 2 miesiące, a po drodze były raptem dwie setki.Dołączamy się na chwilę do szybszych grup, odpuszczając w porę, gdy robiło się jej za szybko. Zajeżdżamy do toalety na stacji paliw, przy okazji woda i zimna cola. Jest nieźle, wiatr popycha, nie jest gorąco, bo na niebie sporo chmur, Gosia wygląda dobrze, a moje kolana milczą. W Trzeboszu zbaczamy na chwilę rzucić okiem na ładny pałac, mijamy Wąsosz i kawałek dalej znów robimy krótką pauzę pod sklepem na odpoczynek i kolejną zimną colę. Niedaleko stąd do pierwszego punktu z jedzeniem, w Karczmie przy Klasztorze Cystersów, na którym dostajemy pyszne pierogi. Posiedzieliśmy niecałe pół godzinki i trzeba ruszać dalej.
Przed startem zaplanowałem sobie 4 skoki w bok po gminy, zaraz mam pierwszy z nich, po Środę Śląską. Dobrze że to tylko kilkaset metrów bo nawierzchnia była koszmarna, ale zawsze może być gorzej, bo gdy wróciłem na główną gonić małżonkę natknąłem na się chamski bruk. Bomba. Od tych nierówności poluzował mi się uchwyt na telefon (Garmina ma Gosia) Niestety mocowanie jest na TORX, a klucza takiego ze sobą nie mam. Nicto, chowam telefon do kieszeni i za Jaworzyną Śląską znów urywam się Gosi, bo w planie jest gmina Świdnica. Po drodze sporo warsztatów samochodowych, ale pora już taka że wszystko zamknięte. Gdy wracam na trasę widzę na poboczu dostawczaka, który mijał mnie chwilę temu, pytam chłopaka czy nie ma może przypadkowo ze sobą narzędzi. Chwilę pogrzebaliśmy w skrzynce i voilà - znaleziony. Ruszam z kopyta już z trasą przed oczami gonić małżonkę, którą spotykam chwilę dalej pod sklepem. Kolejna cola i ruszamy, zaczynają się góry.
Początkowo łagodnie i z przerwą na zaporze na Bystrzycy, potem piękna wąska droga w górę. Było gdzie się zmęczyć, czekam na Gosię, która niestety momentami musi rower prowadzić. Na szczycie widzę, że ma dość. Kawałek zjazdu i znowu w górę. Nie jest już tak stromo, ale żona zupełnie nie ma siły, odpoczywamy chwilę, potem już jej nie zostawiam i gdy Ona maszeruje ja idę obok. Znów kawałek w dół i ostatni fragment wspinaczki. Pojawiają się skurcze, więc trzeba łyknąć saltstick'a, i powolutku toczymy się do góry. W nagrodę piękny dłuuuuugi zjazd, bardzo przyjemny i bezpieczny, bo bez dużych nachyleń. Znów zostawiam Gosię samą i ruszam żwawym tempem w stronę Bielawy. Szybko tam, szybko z powrotem i szybko na drugą michę do Dzierżoniowa. Pyszna zupa w chrupiącym chlebie, do tego kawa i toaleta. Nadchodzi noc, ale postanawiamy na razie się nie ubierać.
Przed nami Ślęża i przełęcz Tąpadła, kiedyś już tu byłem i pamiętam że było dosyć ciężko, ale wtedy to była końcówka górskiej trasy. Tym razem idzie nieźle, nawet Gosia po odpoczynku wjechała z uśmiechem na twarzy. Na szycie przebieralnia, ja nadal postanawiam jechać na krótko (dziwne toto, bo zazwyczaj zmarźlak byłem - może to przez większą niż dotychczas warstwę tłuszczyku - bo w tym roku mam jakieś 5 kg więcej niż zazwyczaj). Objeżdżamy Wrocław, lokalnymi drogami o różnej jakości, dobrze że tych złe fragmenty nie ciągnęły się długo. Potrzebna jest toaleta, szukamy najpierw na stacji kolejowej ale o północy zamknięta na głucho, dobrze że kawałek dalej jest stacja LOTOS. Trwa przerwa techniczna, 10 minut czekania przed nami, ale za to jest kawa i hot dog.
Wracamy na trasę. Pogoda super, zupełnie nie jest zimno, wiatru prawie wcale, a jeśli już powieje to lekko z boku. Mnie się spać nie chce zupełnie, ale Gosia zasypia, robimy więc 10 minut drzemki. Zaraz potem ja ruszam po 4tą gminę, więc jest szansa trochę pojechać szybciej. Przed Trzebnicą super widok na nocny Wrocław. Odpoczynek na przystanku pomógł tylko na chwilę, bo jakąś godzinę później znów trzeba było się zatrzymać. Zaczyna świtać, trwa to długo zanim słonko się zza horyzontu wyłoniło, niedaleko już do kolejnej stacji. Biorę kawę i hot doga, posiedzieliśmy trochę na krawężniku i mus ruszać. Cofam się jeszcze po energetyka, bo czuję że mnie kryzys niedługo tez dopadnie. Tak się tez dzieje, Gosia dzięki słońcu odżyła, a mnie zaczyna mulić. Wciągam mózgojeba i jest lepiej.
Końcówka była straszna. Dawno mi się tak nie dłużyło, zaczęło się robić ciepło i wietrznie. Ostatnie kilometry centralnie pod wiatr, robimy jeszcze przerwę na lody w Zaniemyślu. Na metę docieramy około 10.30, czyli całkiem przyzwoicie. Jestem zadowolony bardzo z Gosi, że dała radę, choć w górach było naprawdę źle. Noc też była ciężka, tak samo jak końcówka pod mocny wiatr. Rzadko jeździmy razem, bo tempo mamy różne, tym razem od startu do mety wspólnie, bez żadnych zgrzytów.
Jeśli chodzi o mnie, to góry weszły fajnie, choć było kilka momentów gdzie było grubo. Prawe kolano w porządku, natomiast od jakiegoś już czasu czuję jakiś dyskomfort w lewym, nachodzi toto falami, raz jest, raz znika - dziwne. Jechałem na pół gwizdka, poza momentami gdy skakałem w bok, dzięki temu na mecie nie byłem wcale zmęczony, raczej znużony godzinami na rowerze. To była ostatnia impreza ultra w tym roku, ale jako że zdrowie jest mam w planie jeszcze kilka dłuższych wypadów zrobić.
zdjęcia
Zaliczone gminy - 34: Kórnik, Śrem, Krzywiń, Osieczna, Krzemieniewo, Poniec, Bojanowo, Wąsosz, Wińsko, Wołów, Prochowice, Malczyce, Środa Śląska, Wądroże Wielkie, Udanin, Jaworzyna Śląska, Świdnica (obszar wiejski), Świdnica (teren miejski), Walim, Pieszyce, Bielawa, Dzierżoniów, Żórawina, Siechnice, Czernica, Długołęka, Trzebnica, Zawonia, Milicz, Jutrosin, Kobylin, Pogorzela, Borek Wielkopolski, Dolsk.