KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189391.06 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.60 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
307.60 km 0.00 km teren
13:51 h 22.21 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Gdańsk z żabą i Mariuszem

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 16.04.2018 | Komentarze 0

Mieliśmy jechać w tygodniu, bo wiało mocno ze wschodu, ale nie wyszło. Prognozy są lepsze pod kątem temperatury, ale wiatr już pomagać nie będzie. W czasie gdy się pakujemy nad miastem przechodzi burza, popadało kilka minut i szybciutko zaczęło przesychać. Wcześniej umawiam się z Mariuszem, że spotkamy się w Giżycku, jemu się nie chce jechać 300 km, a my możemy wyjechać wcześniej.

Ruszamy po 18tej, aby na spokojnie do Giżycka dotrzeć. Jest cieplutko, ale wiatr mamy twarzowy i dosyć mocny. Jest tak jak w prognozie, potem ma się na południowy odkręcić...ale... jak się nie odkręci to będzie słabo. Za Wydminami stajemy na chwilkę na zmianę okularów, okazuje się że okularów Gosi nie ma. Dzwonię do domu, tam też nie ma, więc gdzieś zapakować musieliśmy. Takie to właśnie pakowanie na chwilę przed wyjazdem. Zawsze robię to dzień wcześniej i trzy razy sprawdzam czy wszystko jest. W Giżycku jesteśmy na kilka minut przed pociągiem, okulary się znalazły, zakładam tylko nogawki i wiatrówkę. Odwiedzamy sklep i już ciemną nocą ruszamy dalej we trójkę.

Wiatr zgasł. Elegancko. Jedziemy tempem Gosi, która tak jak zawsze na każdym podjeździe zostaje z tyłu.Mieliśmy stanąć w Świętej Lipce na chwilę, ale sanktuarium nocą nie jest oświetlone (na co liczyliśmy) i ciągniemy na rynek w Reszlu. Miejscówka znana z P1000J, nocą też jest tu ładnie. Rozciąganie, kanapka i maść na zadek. Zaczynają się fatalne asfalty, pomijając krótki odcinek krajówki z Bisztynka do Wozławek. Kolejna porcja dziur do Lidzbarka Warmińskiego z małą przerwą na siku (małżonki) i drzemkę (naszą) na stacji za Wozławkami. W Lidzbarku hot dog i kawa, czyli zestaw standardowy, sypię proszek do bidonu, chociaż spać się w ogóle nie chce. Przed nami 67 km do Pasłęka po nowej drodze. W końcu będzie gładko, ale towarzysze podróży zaczynają przysypiać, więc czeka nas drzemka na przystanku. Za Ornetą obudził się wiatr, wieje z południa więc zgodnie z planem, grunt że mocno nie przeszkadza, jeno trochę wychładza. W Pasłęku towarzystwo znowu idzie w kimę na przystanku, ja zamykam tylko oczy na chwilę. Przerw mamy bardzo dużo, chwilę po ruszeniu na stacji przed Elblągiem, a potem w samym Elblągu. Wciągam kolejny pakiet czyli hot-doga z kawą. Jest 7ma rano. Zostało jakieś 70 km i mało i dużo zarazem. Ruch na siódemce nie jest duży, więc odpuszczamy objazdy i jedziemy prosto trochę DDRami, trochę asfaltem. W Nowym Dworze wracamy jednak na ślad i bocznymi drogami z minimalnym ruchem docieramy do mostu. Po przeprawie przez Wisłę, przez Wiślinkę do Przejazdowa, na 500 metrów przed Zieloną Bramą Gosia łapie gumę. Zmiana poszła opornie, niby oczy mi się nie kleją ale do sprawności umysłowej brakuje dużo. 

Robimy krótką przejażdżkę po starówce, Mariusz rusza na SKM, a my lokujemy się na ławce. Wciągamy śniadanie, jest otwarty sklep (trzeba się do nowej sytuacji przyzwyczaić), zakupy na drogę i spokojnie na dworzec.

kilka fotek

Kategoria >300, z Gosią



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ktakj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]