KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
314.70 km 0.00 km teren
12:06 h 26.01 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Toruń

Piątek, 15 kwietnia 2016 · dodano: 16.04.2016 | Komentarze 1

Wypatrzyłem pogodę na piątek, załatwiam urlop (nie bez problemów) i informuję małżonkę o wyjeździe do Działdowa po gminy. Padło: "to przyjedź do mnie...", w sumie czemu nie..., dystans ten sam, kierunek praktycznie też. Nie planuję już żadnego kluczenia, odbijania, aby zaliczyć jak najwięcej gmin, prostą drogą do celu, jedynie w końcówce chcę ominąć ruchliwe DK.

Czwartek był długi. Najpierw 70 km rano, po pracy jak zwykle kupa spraw na głowie, a trzeba jeszcze przygotować się do wyjazdu. O 20 jestem już w łóżku, o 23.30 dzwoni budzik, dodaję 10 minut drzemki, ale już nie zasypiam. W drogę wyruszam 20 minut po północy. Jest zimno, głównie za sprawą zimnego wiatru,dobrze że wziąłem zimowe spodnie. A miało wcale nie wiać...

Pierwszy przystanek na rozciąganie robię za Piszem. Droga przyjemna, jadę jak zwykle nocą środkiem, mnóstwo zwierzyny w lesie, całe szczęście pod koła nic nie wyskakuje, no może poza spanikowanym jeżem, który nie wiedział w którą stronę uciekać. Na kanale Jeglińskim jest jakiś remont, jadę bokiem tymczasowym mostem, niewiele niestety widziałem. Krótki siku-stop przed Zgonem, w Marksewie i Starych Kiejkutach jest w końcu nowy asfalt, niezłe tam kratery były ostatnio. Zaraz za tajnym więzieniem CIA ;) skręcam po gminę Dźwierzuty, droga kiepska, całe szczęście niezbyt długa. Zaczyna świtać, w bidonach prawie sucho, odliczam więc czas do Szczytna gdzie planuję zrobić dłuższą przerwę. Przed miastem staję jeszcze raz na sikanie, jest dotkliwe zimno, ludzie skrobią szyby w autach, a woda w jeziorach paruje. Gdy ruszam słyszę jakieś tarcie, sprawdzam o co chodzi... klocek z tyłu trze o obręcz. Ja pierdzielę. Muzyka u uszach, a ja 120 km na hamulcu jechałem. Ładnie. Chwilę potem piję kawę na Orlenie w Szczytnie, piszę SMS do Gosi, wlewam wodę do bidonów i podłączam do ładowania słuchawki bezprzewodowe.



Zabrałem do testów (pożyczone na razie) słuchawki bezprzewodowe, torebkę na ramę z miejscem na telefon - będzie służył do nawigacji, bo dakotę dostanie Gosia. Słuchawek w domu nie naładowałem oczywiście, ale dzięki temu usłyszałem tarcie klocka. Ruszam. Dookoła zaczyna się życie, wstaje też słońce, znowu chce mi się sikać, zimnooooo!!!. Kolejną przerwę robię na przystanku w Napiwodzie, dzwonię do domu, do chłopców sprawdzić czy wszystko w porządku, jest 7ma rano, zbierają się do szkoły. Zamek w Nidzicy odpuszczam, widzę go tylko kątem oka po lewej, biorąc ostry zakręt w prawo. Już tu byłem, dopiero teraz zaczyna się zbieranie nowych gmin. Za Działdowem robię drugą dłuższą przerwę na parkingu, pod daszkiem. Kanapka, zmiana ubrania na lżejsze, wpływ słońca czuć, ale wiatr jest nadal zimny, nawet  minutkę poleżałem dając ulgę plecom.




Plecy. Hm. Żeby nie zapeszyć jest dobrze, czuję coś jakby ból mięśni cały czas, ale udaje mi się podczas jazdy się przeciągnąć tak że na jakiś czas uczucie mija. Cały czas lekko czuję ścięgno za kolanem, szczególnie gdy przycisnę mocniej - więc nie przyciskam :) Turystyka. Żadnego ścigania, żadnej średniej, zapas czasu jest duży. Za to z wiatrem jest bardzo ciekawa sytuacja, niestety bardzo denerwująca. Nie może się zdecydować na kierunek z którego wieje, co kilka, kilkanaście minut potrafi zmienić się na zupełnie przeciwny. Nie jest też taki niewielki jaki miał być w prognozach. 

Lidzbark mijam obwodnicą, tak mnie ślad prowadził, zaczynają się większe hopki, w jakiejś wiosce zajeżdżam do sklepu po wodę i przy okazji postoju rozmawiam z Gosią. Mówię jej ze została mi jakaś stówka do mety. W Brodnicy trochę się gubię, za późno zauważyłem że trasa prowadzi w lewo, a ja jestem wśród sznura aut na prawym pasie, robię więc dodatkowe kółko po mieście. Ruch na DK15 duży, jedyny incydent to wymijająca mnie na gazetę karetka pogotowia, bez sygnałów, z naprzeciwka nic nie jechało. Gest przyjaźni i kilkanaście miłych słów pod adresem kierowcy padło. Skręcam z ruchliwej trasy wreszcie, ale teraz wolałbym chyba jechać w dużym ruchu niż w stronę Golubia-Dobrzynia. Ostatnie 60 km kiepskiej nawierzchni nieźle mnie wytrzepało. Może dziur takich jak w gminie Dzierzgoń nie było, zresztą taki to urok gminnych wypadów. 


Na Dworcu Wschodnim jestem o 13.30, kupuję bilet i jadę na starówkę, czekać aż małżonka opuści mury koszar.








Bardzo udany wyjazd. Trochę trzeba się było z wiatrem pomordować, drogi ogólnie na plus, choć wyjątki zawsze być muszą. Dobrze że założyłem zimowe spodnie, w nogawkach zmarzłym na pewno. Test telefonu jako nawigacji wyszedł w porządku, po 10 godzinach pozostało jeszcze 50% baterii, przy ciągle włączonej lokalizacji, BT i muzyce. Ekran wyłączony, gdy nie będę maił dakoty pójdzie więcej prądu, ale spokojnie da się całą (nawet długą) noc przejechać bez ładowania. Kolejna sprawa na plus to polecany przez Mariusza Orsalit, zero skurczów po jeździe i zmęczenie jakby mniejsze. 

Gminy: Dźwierzuty, Kozłowo, Działdowo (obszar wiejski), Działdowo (teren miejski), Płośnica, Lidzbark, Bartniczka, Brodnica (obszar wiejski), Brodnica (teren miejski), Bobrowo, Golub-Dobrzyń (obszar wiejski), Golub-Dobrzyń (teren miejski), Ciechocin, Obrowo, Lubicz.

Kategoria >300



Komentarze
Kot
| 14:33 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Zacna trasa i ładna średnia :). Pozdrowienia dla Ciebie i Gosi!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dziej
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]