KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 189281.93 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.64 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
122.10 km 0.00 km teren
04:23 h 27.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Krócej niż było w planach

Sobota, 30 maja 2015 · dodano: 31.05.2015 | Komentarze 0

Pisałem do Darka czy nie ma ochoty na nocne 200-300 km, ale nie odzywał się, więc wyruszyłem sam. W planach była wizyta w domu w okolicach zmierzchu i wyjazd na drugą część trasy. Tyle założeń.

Jadę pod mocny SW wiatr, gorąco, na tym wietrze sumarycznie komfortowo. Jadąc na leżaku pod koło wybiegł mi lis, jakieś 10 cm przemknął przede mną, słychać tylko było darcie pazurów po asfalcie.  Uff, ale mi ciśnienie skoczyło...Droga do Drygał to mozolne odliczanie kilometrów, wieje w pysk strasznie, po skręcie do lasu na orzyski poligon duża ulga, tylko droga kiepska. Po wyjeździe na krajówkę wracam w stronę Ełku, zatrzymuję się na pierwszym przystanku: rozciąganie, siku, batonik i smarowanie tyłka. Jest nieźle, tyłka się najbardziej obawiałem. Po wrzodzie zostało wyczuwalne pod skórą zgrubienie, gdy się dobrze usiądzie jedzie się normalnie, bez nieprzyjemności. Chwilę po tym niebo zasnuwa czarna chmura, zaczyna kropić, dojeżdżam na następnego przystanku i czekam, dwie, może trzy minuty. Nie pada mocno więc jadę dalej, ale z każdym kilometrem coraz bardziej mokry asfalt. Uwaliłem się mocno, w butach potop, wiatr zamiast pomagać zmienił się na boczny i w momentach gdy nie ma słońca jest mi zimno. Docieram do Ełku, pod wieżą ciśnień jest nadal mokro, ale pod domem nie ma znaku deszczu. Hmm co tu robić??

Jadę w przeciwnym kierunku, tam gdzie nie padało, choć po głowie chodziła jeszcze jedna pętla prze poligon. Słońca brak, wiatr nadal boczny, choć już tak nie zabija jak po wyjeździe. Przerwa na kanapkę i batonika, marznę cały czas, czekam na słońce, ale go nie widać. W Kalinowie zawijam na rondzie, szukam przystanku aby się ubrać bo granica akceptowalnego zimna już pękła. Chwilę po ruszeniu atakuje mnie kolejna chmura, deszcz towarzyszy mi już do końca. W mieście wreszcie wyszło słonko, ale tylko po to aby w efektowny sposób schować się za horyzontem

Gdyby przeschło wyjechałbym jeszcze na jakieś 2-3 godzinki gdzieś blisko domu, ale że jest bardzo mokro odpuszczam. Jestem nieźle umordowany walką z wiatrem. Co ciekawe nie miałem ŻADNYCH nieprzyjemnych odczuć ze strony kolan, zacząłem pić FLEXIT liquid (tak jak w ubiegłym roku) i chyba dzięki temu wszelkie nieprzyjemności zniknęły. Acha i zmieniłem spodnie na dmtex'owe, tych bbtourowych chyba więcej na długie dystanse nie założę

Kategoria >100



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obser
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]