KATEGORIE

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dodoelk z miasta Ełk. Przejechałem 192240.84 kilometrów w tym 4539.60 w terenie. Moja średnia prędkość 20.53 km/h
Więcej o mnie. GG: 5934469


odwiedzone gminy



baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dodoelk.bikestats.pl

Archiwum bloga


it outsourcing
Dane wyjazdu:
97.00 km 0.00 km teren
04:41 h 20.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:czołg

Zorientuj się na Ełk

Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 18.06.2018 | Komentarze 0

Jakiś czas temu musiałem wybierać pomiędzy orientacją pod domem a brevetem w Miechowie. Ciągnie i tu i tu, ale ostatecznie zostaję na miejscu. Mieliśmy jechać we trójkę, Gosię wyeliminowała ręka, a Marka impreza rodzinna. Nicto - pojadę sam.

Na starcie zjawia się jednak Marek, ma trochę czasu, więc początek pojedziemy wspólnie. Punkty należy zaliczać w kolejności, co zwalnia trochę z myślenia, trzeba jedynie wybrać drogę pomiędzy nimi. Jedynka banalna, w tym roku byłem już tam ze 30 razy, do dwójki poprowadził Marek. Ja nie miałem pojęcia o ścieżce w lesie omijającej bagna, trochę gimnastyki przy jeździe po patykach, ale i tak szybciej niż drogą. Dalej również łatwo, gubimy się jedynie przy jeziorze Toczyłowo, miałem akurat zagiętą mapę w tym miejscu i za późno się zorientowałem, że trzeba było dać pod górę zamiast ciąć szutrem. A tempo było zacne... W tamtym rejonie największe piaskownice, najgorszy fragment to kopny piach na odkrytym terenie prawie pod Rydzewem. Szybko do Długosz, szybko asfaltem, potem mała skucha (zbyt wczesny skręt) i trafiamy bez pudła na punkt. Kolejny szybki asfalt, znowu do słupa granicznego, Pani na punkcie dolewa mi trochę do bidonu. Dobrze że jestem pierwszy, bo reszta raczej nic nie dostanie, niestety organizator nie wpadł na pomysł dostarczenia wody na trasę. Kolejny raz przy jeziorze, bo tak jest trasa ułożona, łatwa '8", na dojeździe do "9" już jestem mocno wypruty. Głęboki piach w Dąbrowskich (tutaj musiałem trochę pchać) i czuję że mam dość. Ujechałem się fest, w nogach ponad 60 km, dobrze że Marek zaraz odbija do domu, bo nie wytrzymałbym dłużej. Rozdzielamy się i daję już sam na dwunastkę. Po przekroczeniu torów zaczyna się najtrudniejsza część trasy. ..no może pomijając pobliskie punkty

Każda do tej pory impreza na orientację posiadała oprócz jazdy rowerem elementy przełajowe polegające na pchaniu bicykla po krzakach i jagodach. Nie inaczej było tym razem, pod domem, po lasach zjeżdżonych wzdłuż i wszerz, zdawać by się mogło nic mnie nie zaskoczy. Teraz już wiem czemu nigdy nie byłem w rejonie oczyszczalni ścieków. Na mapie droga jest...nic nowego. W końcu nie da się jechać, prowadzę, robi się grząsko, pcham uparcie nadal oblepiony krwiopijcami na całym ciele. Przede mną rów melioracyjny, za dużo zostawiłem za sobą drogi i sił, aby się teraz cofać. Skaczę. Pierwszy raz w życiu zapadłem się i zacząłem tonąć nie czując gruntu pod nogami. Tylko spokojnie, spokojnie... Rozpłaszczyłem się, udało się złapać rosnącego nieopodal drzewka, drugą ręka chwytając (na szczęście leżący płasko) rower. Ufff, najadłem się strachu co nie miara. Potem przedzieranie się przez maliny, mega skurcze za oba uda i łydki naraz (pierwsza raz mnie coś takiego spotkało) i od tej pory mam już wszystko głęboko w d.... Do mety docieram prawie godzinę przed kolejnym zawodnikiem.













Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa pokoj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]